New York Jets powinni mieć wynik 3-1.
Zamiast tego przegrali na własnym boisku paskudny mecz z debiutującym rozgrywającym.
Choć pogoda wyraźnie nikomu nie sprzyjała, to porażka z Denver Broncos była nie do zaakceptowania.
Prawie z tygodnia na tydzień Robert Saleh i Nathaniel Hackett są przechytrzani i przechytrzani, a obecnie w Nowym Jorku sytuacja nie wygląda dobrze.
Prezenter ESPN Radio i znany fan Jets Mike Greenberg uważa, że zespół osiąga punkt wrzenia.
Choć przyznał, że Aaron Rodgers nie jest podobny do Toma Brady’ego w tym sensie, że nie straci panowania nad sobą i nie zacznie wrzeszczeć przy linii bocznej, uważa, że zakładanie ręcznika na głowę w końcówce meczu nie było dobrym znakiem.
New York Jets osiągają punkt wrzenia.
„Nie ma przyszłego roku dla tej drużyny”@Espngreeny na #Jety pic.twitter.com/lymbGGiw5R
— Radio ESPN (@ESPNRadio) 30 września 2024 r
Stwierdził, że Rodgers wziął na siebie winę i co prawda nie rozegrał dobrego meczu, ale jest też znany ze swoich pasywno-agresywnych uwag, przez co sytuacja może być nieprzyjemna.
Hackett jest tam tylko ze względu na swoje relacje z Rodgersem, ale Jets mieli już pewne obawy co do niego, a obecnie nie radzi sobie zbyt dobrze.
Jeśli chodzi o Saleha, nie powinno być już miejsca na wymówki.
Margines błędu Jets jest niewielki, ponieważ okno ich występów w Super Bowl może zamknąć się po tym sezonie.
Teraz muszą udać się do Londynu, aby zmierzyć się z niepokonaną Minnesota Vikings, więc z pewnością nie będzie im łatwiej.
I nawet jeśli uda im się trochę przyspieszyć, nie byłoby szokujące, gdyby zespół rozstał się z Salihem pod koniec sezonu, niezależnie od wyniku.
NASTĘPNY:
Mike Greenberg wzywa sztab trenerski Jets po niedzielnej porażce