Kinszasza, 1 października (AP) Organizacja Lekarze bez Granic leczyła w zeszłym roku „bezprecedensową” liczbę ofiar przemocy seksualnej w Kongo, podała w poniedziałek grupa pomocowa.
Według organizacji do większości tego rodzaju przemocy doszło we wschodnich regionach kraju, gdzie sprawcami takich zbrodni byli członkowie grup zbrojnych walczących o władzę.
Przeczytaj także | Epidemia Marburga w Rwandzie: Rząd wydaje wytyczne mające na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się choroby wirusowej Marburg (MVD) w miarę wzrostu liczby ofiar śmiertelnych do 8.
Według raportu tej grupy w 2023 r. leczeniu poddano leczeniu ponad 25 000 ofiar i osób, które przeżyły przemoc na tle seksualnym, czyli ponad dwie ofiary na godzinę.
W raporcie stwierdzono, że jest to „jak dotąd” najwyższa liczba odnotowana w Kongu. Większość ofiar była leczona w obozach dla wewnętrznie przesiedlonych w pobliżu Gomy, stolicy prowincji Kiwu Północne na wschodzie kraju.
Przeczytaj także | Premier Narendra Modi rozmawiał z Benjaminem Netanjahu na tle konfliktu między Izraelem a Hezbollahem, mówiąc, że w naszym świecie nie ma miejsca na terroryzm.
Christopher Mambula, kongijski kierownik programu tej grupy, stwierdził w raporcie: „Według zeznań naszych pacjentów dwie trzecie z nich zostało zaatakowanych przy użyciu broni”.
Wschodnie Kongo zmaga się z przemocą zbrojną, ponieważ ponad 120 grup zbrojnych walczy o władzę, ziemię i bogactwa mineralne, podczas gdy inne próbują bronić swoich społeczności. Niektóre grupy zbrojne są oskarżane o masowe morderstwa, gwałty i inne naruszenia praw człowieka. Przemoc spowodowała przesiedlenie około sześciu milionów ludzi na wschodzie. Kongo twierdzi, że sąsiednia Rwanda jest uwikłana w agresję i zbrodnie wojenne w regionie.
Wraz z ekspertami USA i ONZ oskarża Rwandę o udzielanie wsparcia wojskowego zbrojnej grupie rebeliantów M23.
Rwanda zaprzecza tym twierdzeniom, ale w lutym przyznała, że posiada wojska i systemy rakietowe, aby chronić swoje bezpieczeństwo we wschodnim Kongo, wskazując na gromadzenie się wojsk kongijskich w pobliżu granicy.
Ruch 23 Marca, w skrócie M23, to rebeliancka grupa wojskowa złożona głównie z etnicznych Tutsi, która oderwała się od armii kongijskiej zaledwie dziesięć lat temu. W 2012 r. rozpoczęli wielką ofensywę, zdobywając stolicę regionu Goma w pobliżu granicy z Rwandą – to samo miasto, któremu ponownie zagrażają.
Na początku tygodnia organizacja Human Rights Watch podała, że zarówno armia rwandyjska, jak i kongijska zabiły mieszkańców obozu dla przesiedleńców, zgwałciły ich i zablokowały pomoc.
„Chociaż powszechna obecność uzbrojonych mężczyzn w miejscach przesiedleń i wokół nich wyjaśnia eksplozję przemocy seksualnej, nieadekwatność pomocy humanitarnej i nieludzkie warunki w tych miejscach pogłębiają to zjawisko” – stwierdza raport MSF.
Również w tym roku została zarejestrowana przez organizację charytatywną, która w samej prowincji Kiwu Północne udzieliła pomocy ponad 17 000 ofiar i ocalałych. (AP)
(To jest nieedytowana i automatycznie wygenerowana historia z kanału Syndicated News, personel LatestLY mógł edytować tekst treści lub nie)