Izrael ponownie uderza w infrastrukturę Jemenu: co wiemy i dlaczego ma to znaczenie

Izraelskie wojsko przeprowadziło po raz drugi w ciągu ponad dwóch miesięcy ogromne ataki powietrzne na Jemen, kraj oddalony o ponad 2000 km (1240 mil).

Główne porty i elektrownie obsługiwane przez wspieranych przez Iran Houthi zostały zbombardowane, ponieważ Izrael rozszerzył ataki ze Strefy Gazy na Liban i Jemen, wymierzonych w tak zwaną „oś oporu” – regionalną sieć grup zbrojnych wspieranych przez Iran. Niedzielny atak na porty Ras Isa i Hodeidah doprowadził do potężnych eksplozji, w wyniku których zginęły co najmniej cztery osoby, a dziesiątki zostało rannych.

Dzieje się tak, gdy izraelskie samoloty bojowe codziennie bombardują Strefę Gazy i Liban z niszczycielskimi skutkami. W ciągu 11 miesięcy bezlitosnych izraelskich ataków na Gazę zginęło ponad 41 000 Palestyńczyków. W ciągu ośmiu dni bombardowań w Libanie zginęło ponad 700 osób.

Co zatem wiemy o ostatnim izraelskim ataku na Jemen i czy doprowadzi on do szerszego konfliktu regionalnego?

Co zostało trafione?

Izraelskie wojsko oświadczyło, że użyło „dziesiątek” samolotów wojskowych, w tym myśliwców i samolotów do tankowania, do ataków na porty morskie i elektrownie, „które są wykorzystywane do importu ropy do celów wojskowych przez terrorystyczny reżim Houthi”.

Uderzony został strategiczny port Hodeidah, do którego trafia większość importu z oblężonego kraju, podobnie jak elektrownie Ras Khatib, al-Hali i Corniche oraz główny terminal naftowy w Ras Issa w pobliżu portu al-Salif.

W następstwie tego odnotowano przerwy w dostawie prądu na dużą skalę i wydaje się, że niektóre zbiorniki paliwa, które zostały uszkodzone podczas pierwszego izraelskiego ataku na Jemen 20 lipca, zostały trafione ponownie.

Według amerykańskiej strony internetowej Axios, która cytuje anonimowych urzędników izraelskich i amerykańskich, izraelskie wojsko powiadomiło swoich amerykańskich odpowiedników przed atakami. Al Jazeera nie mogła niezależnie potwierdzić tych doniesień.

Uszkodzenia elektrowni zasilających wiele prowincji dotknęły miliony ludzi.

Ataki mogą potencjalnie doprowadzić do niedoborów paliwa również w perspektywie krótkoterminowej, ponieważ terminal Ras Isa jest głównym węzłem komunikacyjnym wykorzystywanym przez Houthi.

Nie oczekuje się jednak, że ataki pozbawią grupę jemeńską możliwości rozpoczęcia ataków na Izrael i szlaki żeglugowe – jak to czynią od prawie roku, wyrażając solidarność z oblężonymi Palestyńczykami i kończąc wojnę w Gazie. Jako warunek zaprzestania ataków postawili zawieszenie broni w Gazie.

Rzecznik Houthi, Nasruddin Amer, stwierdził, że izraelski atak nie powiódł się, ponieważ grupa wcześniej usunęła ropę z tankowców w porcie, gdy spodziewały się ataku.

A co z zagrożeniami humanitarnymi?

Uderzenie w port Hodeidah ma również istotny aspekt humanitarny. Do 80 procent wszystkich towarów, w tym żywność i pomoc medyczna, trafia do Jemenu za pośrednictwem kluczowego liny ratunkowej.

Znaczna część ludności kraju potrzebuje pomocy humanitarnej po około dziesięciu latach wojny, która nastąpiła po zbrojnym powstaniu grupy Houthi. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych w niektórych częściach kraju grozi głód.

Od początku wojny w Gazie Stany Zjednoczone i Wielka Brytania bezlitośnie bombardowały obszary w całym Jemenie setki razy, aby osłabić Huti.

W sierpniu organizacja Human Rights Watch (HRW) poinformowała, że ​​lipcowe ataki Izraela przeprowadzone na port Hodeidah stanowiły masowy i nieproporcjonalny atak na ludność cywilną, który „może mieć długoterminowy wpływ na miliony Jemeńczyków” i może być równoznaczny ze zbrodnią wojenną.

Pełen zasięg ostatniej serii izraelskich ataków nie jest jeszcze ustalony, ale z pewnością będzie to miało negatywny wpływ na wielu cywilów.

Ministerstwo Transportu i Robót Publicznych Houthi stwierdziło w oświadczeniu, że atak jest „wyraźną próbą pogłębienia cierpień Jemeńczyków poprzez wycelowanie w kluczowe obiekty, które służą milionom obywateli”.

Dlaczego Izrael atakuje Jemen?

Zachodni sojusznicy Izraela od miesięcy uderzają w Jemen, aby powstrzymać tę grupę od atakowania powiązanych z Izraelem statków przepływających przez strategiczną Cieśninę Bab al-Mandeb na Morzu Czerwonym, zakłócając ważny szlak żeglugowy.

Jak dotąd izraelskie wojsko dwukrotnie podjęło bezpośrednie działania po tym, jak Houthi wystrzelili pociski w kierunku Izraela.

Lipcowe strajki miały miejsce wkrótce po tym, jak Houthi zdołali – po raz pierwszy – rozbić drona wypełnionego materiałami wybuchowymi w Tel Awiwie. Dronowi udało się ominąć obronę powietrzną, lecąc nisko i krążąc z powrotem nad Morzem Śródziemnym, w wyniku czego jedna osoba nie żyje, a kilka zostało rannych.

17 września grupa – znana również jako Ansar Allah – ponownie skutecznie uderzyła w środkowy Izrael, tym razem używając czegoś, co określili jako „pocisk hipersoniczny”.

Rakieta balistyczna Palestine-2 dotarła do Izraela w około 11 minut, a obrona powietrzna nie zdołała jej przechwycić.

Izraelskie ataki w niedzielę nastąpiły dzień po wystrzeleniu przez Houthi kolejnej rakiety Palestine-2, twierdzącej, że wycelowała w lotnisko Ben Guriona podczas przybycia premiera Benjamina Netanjahu ze spotkania Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Izraelskie wojsko poinformowało, że rakieta została przechwycona.

Według Thomasa Juneau, profesora nadzwyczajnego w Wyższej Szkole Spraw Publicznych i Międzynarodowych na Uniwersytecie w Ottawie, strajki miały prawdopodobnie być sygnałem dla Houthi, aby spróbowali powstrzymać ich od ataku na Izrael.

„W sytuacji poważnego osłabienia Hamasu i destabilizacji Hezbollahu oraz poniesienia poważnych strat w ciągu ostatnich kilku dni Izrael prawdopodobnie ocenia, że ​​Houthi staną się jeszcze ważniejszym irańskim partnerem na osi oporu. Dlatego Izrael chce zasygnalizować Huti, że jest w stanie wyrządzić im znacznie więcej szkód, niż Houthi mogą wyrządzić Izraelowi” – ​​powiedział Al Jazeerze.

Ekspert zwrócił uwagę, że większość pocisków Houthi została zestrzelona przez Izrael, natomiast Houthi nie posiadają możliwości odparcia izraelskich ataków. Uważa jednak, że Huti nie ulegną odstraszeniu.

„Są bardzo tolerancyjni wobec ryzyka i bardzo ideologicznie zaangażowani w walkę z Izraelem. Co więcej, ich infrastruktura jest rozproszona po całym Jemenie, często ukryta na obszarach miejskich lub górskich”.

Tak czy inaczej, Juneau powiedział, że takie ataki są dla Izraela trwałe pomimo dużej odległości od Jemenu, i dodał, że „nie ma wątpliwości, czy będzie ich więcej”.

Co mówią Huti?

Po latach wojny z międzynarodową koalicją i wyłonieniu się jako siła rządząca w Jemenie, Huti osiągnęli wysoki stopień odporności.

Pozostali buntowniczy po niezliczonych śmiercionośnych atakach na dużą skalę, a ich przesłanie pozostało takie samo również po ostatnich atakach.

Ali al-Qhoom, członek biura politycznego Huti, powiedział, że grupa posiada potencjał wojskowy i wolę polityczną, aby w dalszym ciągu uderzać w Izrael.

„Równanie strategicznego odstraszania Jemenu jest ustalone i będzie nadal wspierać Gazę i Liban, dopóki nie ustanie agresja i oblężenie ich. To równanie, które się nie zmieni i nie zostanie zmienione” – napisał w poście na X.

Protestujący, głównie zwolennicy Houthi, trzymają zdjęcia nowo mianowanego przywódcy Hamasu Yahyi Sinwara, wyższego dowódcy Hezbollahu Fuada Shukra, który zginął w izraelskim strajku, oraz zamordowanego szefa Hamasu Ismaila Haniyeha podczas wiecu w Sanie, Jemen, 9 sierpnia 2024 r. [Khaled Abdullah/Reuters]

Główny negocjator i rzecznik Houthi Mohammed Abdulsalam dodał, że trwające od zeszłego roku cotygodniowe marsze Jemeńczyków w stolicy Sanie, pomimo nasilających się ataków, pokazały, że „wola narodu jemeńskiego jest silniejsza niż ta izraelsko-amerykańska arogancja wobec narodów regionu.”

W poniedziałek po ostatnich izraelskich nalotach grupa opublikowała materiał filmowy przedstawiający zestrzelonego drona, twierdząc, że zestrzeliła kolejny dron atakujący MQ-9 i dron obserwacyjny armii amerykańskiej. Stany Zjednoczone nie skomentowały od razu tej wiadomości, ale jeśli to prawda, oznaczałoby to, że będzie to 11. zaawansowany dron zestrzelony przez Houthi.



Zrodlo