Analiza porażki Brighton z Chelsea – po 20 minutach szaleństwa

Niepokonany początek sezonu drużyny Brighton & Hove Albion rozpadł się po 20 minutach szaleństwa na stadionie Chelsea.

Podopieczni Fabiana Hurzelera ponieśli porażkę 4:2 na Stamford Bridge w dużej mierze z własnej winy, a skrzydłowy Anglii Cole Palmer stał się pierwszym zawodnikiem w historii Premier League, który strzelił cztery gole przed przerwą w meczu.

W sobotę po 20-minutowej powodzi Palmera stracili tyle samo bramek, co w ciągu poprzednich 470 minut ligowych rozgrywek w tym sezonie. Hurzeler nie pamięta, żeby coś takiego przydarzyło się wcześniej któremuś z jego zespołów. „To więc nowe doświadczenie i wiedziałem, że będą to nie tylko pozytywne doświadczenia” – powiedział były główny trener St. Pauli Sportowiec.

„To złe doświadczenie. Oczywiście nie było dla mnie jasne, czy stracimy cztery gole w 20 minut. Ale tak się stało i teraz chodzi o wzięcie odpowiedzialności, próbę przeanalizowania tego i bycie szczerym także wobec siebie, jeśli trzeba coś dostosować, czy nie, a wtedy powinniśmy się z tego wyciągnąć.”

Jak to wszystko poszło tak źle i gdzie to wszystko pozostawi Brighton po niszczycielskim rozpoczęciu serii trudnych meczów?


Zakłócenie w obronie

Był element łagodzący. Holenderski duet Joel Veltman i Jan Paul van Hecke był prawą parą w defensywie przez pierwsze pięć meczów ligowych, w których stracono cztery gole. Zmieniło się to, gdy Hurzeler został zmuszony do wprowadzenia zmian w ustabilizowanej linii obrony. Prawy obrońca Veltman został wykluczony z gry z powodu choroby, a środkowy obrońca Van Hecke z powodu kontuzji.

Hurzeler powiedział po meczu, że „dość wcześnie” wiedział, że jednego z nich będzie brakować, ale drugiego „dość późno”, więc nastąpiła nieoczekiwana korekta. Reprezentant Turcji i letni nabytek Ferdi Kadioglu zadebiutował w lidze w miejsce Veltmana, a Adam Webster zastępował Van Hecke.

Kadioglu i Webster byli zaangażowani w przebieg meczu, który doprowadził do wyrównania dla Palmera w 21. minucie, po rekordowym podpisie Georginio Ruttera, który strzelił swojego pierwszego gola w Premier League w siódmej minucie.


Błędy indywidualne

Zapewnienie Chelsea parytetu po ataku na połowę przeciwnika, odbitego do Kadioglu po woleju Matsa Wieffera, było zbrodnią. Kadiolgu wykonał krótkie podanie do Webstera – nie był to najmądrzejszy wybór, ponieważ został zamknięty przez Nicolasa Jacksona – ale Webster miał jeszcze czas, aby spokojnie poradzić sobie z sytuacją.

Kontrolował piłkę lewą nogą, ale próba podania do bramkarza Barta Verbruggena była żałośnie krótka, co pozwoliło Jacksonowi biec czysto i prosto, a Palmer trafił do ziejącej bramki. Błąd Webstera wskazywał na zardzewiałą drużynę, ponieważ rozegrał zaledwie 14 z ostatnich 44 meczów ligowych.

Siedem minut później kombinacja Carlosa Baleby i Ruttera uderzyła w pole karne Jadona Sancho, a Palmer podwyższył Chelsea na 2:1 z rzutu karnego. Była to miękka decyzja sędziego Petera Bankesa, ale nie na tyle miękka, aby mogła zostać unieważniona przez VAR Michaela Olivera. Baleba również przyznał rzut karny w poprzednim zremisowanym u siebie 2:2 meczu z Nottingham Forest za faul na Callumie Hudsonie-Odoi. To też było miękkie, ale Baleba miesza naiwność z bogatą obietnicą.

20-letni pomocnik strzelił także swojego drugiego gola w trzech meczach, zmniejszając stratę do 3:2 w 34. minucie, po tym jak Palmer w 10 minut strzelił hat-tricka po rzucie wolnym z 25 jardów. Baleba wykorzystał sytuację, w której dwóch byłych zawodników Chelsea Brighton zrobiło zamieszanie podczas gry od tyłu, przechwytując podanie bramkarza Roberta Sancheza do Moisesa Caicedo.

Po powrocie do rywalizacji podopieczni Hurzelera w podobnym stylu strzelili sobie w stopę. Podanie Verbruggena trafiło bezpośrednio do Enzo Fernandeza, co doprowadziło do tego, że w 41 minucie Palmer odbudował dwubramkową przewagę Chelsea po podaniu Sancho. Hurzeler powiedział: „Poddaliśmy grę łatwymi, drobnymi błędami”.


Wysoka linia obrony

Taktyka Hurzelera, polegająca na przeciskaniu się obrony do linii środkowej, stała się motywem przewodnim w sposobie, w jaki jego zespół traci bramki. Chociaż słusznie zauważył, że żaden z goli Palmera nie padł tą drogą, było wiele sytuacji, gdy szybka linia ataku Chelsea była bliska ukarania przestrzeni za obroną po podaniach prostopadłych do gry.

Kilka małych spalonych w pierwszej połowie oraz bloki Webstera i Lewisa Dunka w drugiej uratowały ich przed bardziej zawstydzającym wynikiem. Hurzeler uważał, że częściowo winne są zmiany. Powiedział: „Na boisku zawsze potrzebujesz kontaktu. Wprowadziliśmy wiele zmian i nie było odpowiedniego połączenia, którego potrzebowaliśmy, aby grać w ten sposób.

„Drugą rzeczą jest to, że nie chodzi o wysoką linię, ale o wywarcie presji na piłkę. W niektórych sytuacjach nie potrafiliśmy wywierać presji na piłce i dlatego oni mogli spokojnie grać za naszą czwórką obrońców. Po meczu łatwo jest powiedzieć: „Dlaczego nie bronisz się niskim blokiem?”. Ale także niskim blokiem mogliśmy przegrać to spotkanie.


Baleba świętuje drugiego gola Brighton (Mike Hewitt/Getty Images)

Hurzeler wierzy, że korzyść z wysokiej linii, jeśli zostanie właściwie wdrożona, polega na tym, że sprawia, że ​​zespół jest zwarty. To, czy zmiany zasad będą miały wpływ na to, co o nich myślą gracze. Zapytany, czy wysoka stawka nie podlega negocjacjom, Hurzeler odpowiedział: „Zanim powiem publicznie coś na temat naszego stylu gry, powinienem omówić to z graczami. Jak się czują, czy czują się pewnie, czy nie.


Skład jest rozciągany. Utrata Van Hecke, Veltmana i Simona Adingry dodała nieobecności z powodu kontuzji Joao Pedro (kostka), Jamesa Milnera (ścięgno podkolanowe), Matta O’Rileya (kostka) i Solly’ego Marcha (kolano). Letni nabytek Brajana Grudy jest bliski debiutu po problemach z łydką, ale byłego napastnika Moguncji nie było w składzie Chelsea, która rozpoczęła trudną serię meczów.

W niedzielę Tottenham będzie w mieście. Potem następuje długa podróż do Newcastle po październikowej przerwie międzynarodowej, wizyta Wolves, Liverpool u siebie i na wyjeździe, kolejne mecze w Pucharze Carabao i lidze, a następnie Manchester City u siebie. Brighton zanotowało siedem meczów bez porażki we wszystkich rozgrywkach, zanim doznało porażki z Chelsea, ale od ponad miesiąca nie wygrało w lidze. Odporność drużyny Hurzelera zostaje wystawiona na ciężką próbę.

(Zdjęcie: Richard Heathcote/Getty Images)



Zrodlo