SAN ANTONIO, ZAMBALES, Filipiny – Siedmiu obywateli Birmy, którzy zostali uratowani przez filipińską straż przybrzeżną (PCG) na pokładzie zagranicznego statku o drewnianym kadłubie, który osiadł na mieliźnie w zatoce Silanguin Cove 9 września, nie będzie mogło opuścić Zambales do czasu dochodzenia w sprawie incydent.
W sobotę podczas rozmowy telefonicznej kmdr. Euphraim Jayson Diciano, szef PCG Zambales, powiedział, że wstępne dochodzenie wykazało, że statkowi „Aung Naing Thu”, rzekomo łodzi rybackiej, brakowało żadnej wcześniejszej koordynacji ani dokumentacji statku uzasadniającej jego wejście na wody Filipin.
„Koordynowaliśmy także incydent z Ambasadą Birmy i jej dyplomatą wojskowym, który odwiedził załogę i według nich, gdyby załoga dopuściła się naruszeń, przestrzegałaby praw i zasad obowiązujących w naszym kraju” – dodał Diciano.
PRZECZYTAJ: Birmański statek osiadł na mieliźnie w Zambales
Z zeznań załogi, która przebywała obecnie na stacji PCG w mieście Subic, wynika, że właściciel statku, również obywatel Birmy zamieszkały w prowincji Ranong w Tajlandii, wynajął ją do odbioru statku z prowincji Surat Thani, również w Tajlandii.
Kontynuacja artykułu po tym ogłoszeniu
Cytując ich oświadczenia, Diciano powiedział, że podróżowali łodzią i przybyli do Ranong, aby spotkać się z właścicielem statku, a następnie podróżowali lądem do Surat Thani przez 12 godzin, aby odebrać statek.
Kontynuacja artykułu po tym ogłoszeniu
Aby przewieźć łódź z Surat Thani do Ranong, musieliby przekroczyć niektóre granice, na przykład Malezję i Cieśninę Singapurską.
Podejrzany
Diciano powiedział, że członkowie załogi łodzi twierdzili, że nie opuścili jeszcze wód Tajlandii, kiedy 25 sierpnia wystąpiły problemy z silnikiem spowodowane silnymi falami. Płynęli po morzu przez 14 dni, aż dotarli do zatoki Silanguin, gdzie 9 września osiadły na mieliźnie.
Zatoka oddalona jest o około półtorej godziny łodzią od portu San Antonio.
Diciano opisał wydarzenia, które opowiedzieli im członkowie załogi, jako „bardzo podejrzane, biorąc pod uwagę zużycie paliwa i wszystkie wysiłki podjęte w celu przeniesienia wspomnianego statku”.
Choć statek wygląda jak łódź rybacka, nie ma sprzętu ani narzędzi połowowych. PCG badała jednak ich możliwe zaangażowanie w nielegalne połowy, takie jak kłusownictwo na wodach kraju.
Diciano powiedział, że podczas inspekcji podwodnej odkryli również, że łódź spowodowała szkody w kilku rafach koralowych i innych siedliskach morskich w obszarze, w którym osiadła na mieliźnie.
„Wysłaliśmy już list z prośbą do lokalnych biur Biura ds. Rybołówstwa i Zasobów Wodnych oraz Departamentu Środowiska i Zasobów Naturalnych w prowincji o przeprowadzenie odrębnych dochodzeń w celu wsparcia gromadzenia spraw przeciwko [the Myanmar nationals]– powiedział Diciano.