Według CENTCOM do obu ataków doszło 16 i 24 września.
Armia Stanów Zjednoczonych twierdzi, że w tym miesiącu w Syrii zabiła kilkudziesięciu bojowników ISIL (ISIS) i grupy zbrojnej powiązanej z Al-Kaidą.
W wydanym w niedzielę oświadczeniu Centralne Dowództwo USA (CENTCOM) stwierdziło, że 16 września w „nalotzie na dużą skalę” na odległy obóz ISIL w środkowej Syrii zginęło co najmniej 28 agentów, w tym czterech starszych przywódców.
W oświadczeniu nie zidentyfikowano ofiar, ale stwierdzono, że atak zakłóci „zdolność ISIL do prowadzenia operacji przeciwko interesom USA, a także naszym sojusznikom i partnerom”.
CENTCOM powiedział także, że w ataku w północno-zachodniej Syrii 24 września zginęło dziewięciu bojowników, w tym „Marwan Bassam ‘Abd-al-Ra’uf, starszy przywódca Hurras al-Din odpowiedzialny za nadzorowanie operacji wojskowych z Syrii”.
Był to drugi atak wymierzony w kierownictwo wyższego szczebla grupy sprzymierzonej z Al-Kaidą w ciągu tylu miesięcy. W sierpniu CENTCOM ogłosił zabicie Abu-Abd al-Rahmana al-Makkiego w ataku w Syrii.
Hurras al-Din pojawił się w Syrii w 2018 r. w związku ze zwolennikami Al-Kaidy.
USA mają w Syrii około 900 żołnierzy i nieujawnioną liczbę wykonawców. Mówi, że jej siły pełnią misję doradzania i wspierania lokalnych sojuszników próbujących zapobiec odrodzeniu się ISIL, które w 2014 r. przetoczyło się przez części Syrii i sąsiadujący Irak.
Rząd syryjski wielokrotnie wyrażał swój sprzeciw wobec roli USA w Syrii i żądał wycofania swoich sił.