Zwiedzamy Santiago oczami turysty: "Ale… czy są tu jakieś szlaki turystyczne?"

Piątek, dziesiąta rano. Wygląda na to, że słońce dzisiaj przegoni chmury na niebie Santiago, podczas gdy María czeka na pierwszą grupę, którą dzisiaj oprowadzi, aby odwiedziła miasto w tym Światowy Dzień Turystyki. Wie, że jest ich prawie czterdzieści osób i że pochodzą z Argentyny. Nie wiedzą jednak, że jest to grupa ze zdwojonym entuzjazmem, gdyż dla wielu jest to pierwsza wizyta w krainie przodków.

Jest tak w przypadku Ricardo. On Ma 78 lat i poszukuje aktu urodzenia swoich dziadków.z Marynarka Lugowięc wyznaje, gdy idziemy ulicami, że „jest bardzo zaskoczony, od dawna miał ogromne pragnienie”, aby tu przyjechać. Edi, emerytowany nauczyciel wychowania fizycznego, Mówi, że nie zastanawiał się nad tym, kiedy miał okazję zapisać się na tę wyprawę towarzyszącą Patagoński tuńczyk liryczny: Znała południe Hiszpanii, ponieważ stamtąd pochodził jej mąż, ale twierdzi, że jest „zafascynowana” tym, co znajduje na północy, „Szczęśliwy, jestem szczęśliwy”.

Wiele oczu rozszerzyło się przy wejściu do warsztatnazwa, którą ci, którzy są nowi w Santiago, sylabizują „O-bra-doi-ro”… podczas gdy przewodnik wyjaśnia: „to jest centrum miasta, serce… nazwa pochodzi od warsztatu, ponieważ tutaj To tutaj kamieniarze pracowali przy budowie przed nami tej wielkiej fasady (katedry), która, nawiasem mówiąc, nie jest oryginalna…”

Zwiedzaliśmy Santiago na kilka godzin, oczami grupy turystów

Większość grupy jest zachwycona rozmiarem, a także mniej oczywistymi szczegółami, które María odkrywa podczas wycieczki: „Czy wiesz, ile gargulców jest w Santiago? Około trzystu…”, mówi przed budynkiem. Hostal dos Reis Católicos. Niewielu może powstrzymać śmiech, gdy prosi, aby zwrócili uwagę na jedną z rzeźb wieńczących budynek, która nie jest częstym przedstawieniem zwierząt: „ten to człowiek z tyłkiem w górze… i tam są kilka z nich na tej półce…” Śmiech.

María pokazuje im także zdjęcia, które ma w swoim folderze, aby mogli zobaczyć, jak zmieniły się niektóre budynki otaczające duży plac: znowu niespodzianka, gdy odkrywają, jak wyglądała oryginalna fasada Katedraz Ganek Chwały na świeżym powietrzu. Ponadto świątynia, która przez prawie trzy stulecia pozostawała bez drzwi: „być może słyszeliście, że w środku spano… ale zawsze była otwarta, więc nic dziwnego, że ktoś został, żeby się zdrzemnąć”.

Jeszcze większe zdziwienie, gdy usłyszałem, że w obecnym budynku głównym Rektoratu Uniwersytetu Świętego Hieronimabył niegdyś rezydencją dla studentów „chleba i sardynek, biednych”.

María Otero opowiada nam o swoich doświadczeniach jako przewodnika turystycznego w Santiago

María Otero opowiada nam o swoich doświadczeniach jako przewodnika turystycznego w Santiago

Zwiedzanie wnętrz Katedry pozostawia się na czas wolny od południa, jednak podczas zwiedzania okolicy zostawia im jakieś pigułki: „To najstarsza świątynia w mieście” – wyjaśnia, wskazując do konstrukcji dołączonej do seo: Santa Maria de la Corticela. „Było to oratorium benedyktynów, ale wraz z budową Katedry zostało wpisane w świątynię… Wydaje się, że jest częścią Katedry, ale jest to odrębna parafia, z własnym rozkładem mszy, własnego księdza. Pamiętaj, kiedy przyjdziesz odwiedzić wnętrze”. „Jest ich wiele na północy Hiszpanii” – ostrzega jeden z turystów, który powtarza swoją podróż z drugiej strony stawu. María kiwa głową: „tak, wszystkie świątynie przedromański„.

Dziedzictwo historyczne, które posiadacie, jest imponujące, zauważcie, że pochodzimy z kraju o zaledwie 200-letniej historii…

Sandra

Argentyński turysta w Santiago

Niektórzy kręcą twarzą, gdy przechodzą obok Plac da Quintanakiedy przewodnik wyjaśnia, że ​​nadepniemy na co Do XVIII wieku był to cmentarz… i równie trudne do złamania, jak inne pobliskie charakterystyczne miejsce, tzw Plac Plateriasma w swojej historii przeszłość równie błyskotliwą, jak dawniej miejsce na procesy zbiorcze w czasach średniowiecza. Niedaleko, w Plac CervantesaMaría zwraca uwagę, że odbywały się tu oba targi i instalowano rusztowanie. Debata wśród zwiedzających skupia się następnie na najczęściej stosowanym modelu realizacji. „Muszę się temu przyjrzeć” – odpowiada nasz przewodnik, gdy kontynuujemy naszą podróż do drugiego najczęściej odwiedzanego miejsca w Santiago: rynek żywności.

Grupa jest bardzo duża, dlatego María woli nie wchodzić do magazynów, „aby nie przeszkadzać sprzedawcom i klientom”. Podczas wizyty w trzy lub cztery osoby rzeczywiście odwiedzają niektóre miejsca, w których mogą niemal poczuć smak morza, wsi i świeżo upieczonego chleba…

„Macie możliwość zakupu niektórych produktów na straganach i Są miejsca, które przygotowują je do picia”. Grupie pozostaje piosenka o tym, gdzie ponownie nakarmić ciało… kiedy duch zostanie nakarmiony.

Wielu odwiedzających ma nadzieję skosztować tutaj autentycznego ciasta Santiago: María ostrzega, że ​​jest to jeden z produktów, które będą oferowane przed drzwiami wielu lokali przechadzających się po mieście: „pamiętajcie, że prawdziwe to tylko migdały, jajko i cukier!”

Po katedrze, targ Abastos jest najczęściej odwiedzanym miejscem w Santiago

Radzić sobie

Po katedrze, targ Abastos jest najczęściej odwiedzanym miejscem w Santiago

„Czy w pobliżu są jakieś szlaki turystyczne?”

Maria Otero Od niemal dziesięciu lat otwiera przed zwiedzającymi drzwi swojego rodzinnego miasta. Z wykształcenia była historykiem sztuki, bo myślała o pracy w muzeum, a mogła to robić tylko przez jakiś czas. „Ale życie… wiesz” Wyjechał do Stanów Zjednoczonych, aby lepiej posługiwać się językiem angielskim, a po powrocie mógł uzyskać akredytację oficjalnego przewodnika. Wie, jak to jest pracować jako pracownik najemny i od kilku lat prowadzi działalność na własny rachunek.

„Zrobiłem własną stronę internetowąmam wizyty tematyczne…a to wszystko oznacza dodatkową pracę, pozycjonowanie stron internetowych…” Zapewnia, że ​​”to praca, którą lubi i zdarzają się cudowne dni, chociaż trzeba dużo zarabiać!” María mówi To Szczególnie dziwi go reakcja amerykańskich turystów: „wszystko ich fascynuje… ponieważ pochodzą z kraju o dość krótkiej historii, kiedy rozmawia się z nimi o czymś, co pochodzi z XII wieku, wpadają w panikę i są permanentnie oszołomieni”.

Najciekawsza anegdota, jaką pamięta, towarzysząc turystom, wydarzyła się właśnie z nieco nieświadomą amerykańską parą. Spacerując po Katedrze ze zdziwieniem zobaczyli tak wiele osób ubranych w sportowe ubrania i plecaki na ramionach. Krótko mówiąc, pytanie za milion dolarów: „Czy w pobliżu są jakieś szlaki turystyczne? Nawet nie wiedzieli, gdzie są!” Byli z pewnością igłą w stogu siana… zupełnie odwrotnie niż grupa, której dzisiaj towarzyszymy, choć jest wśród nich wielu dorosłych i młodych ludzi, którzy przyznają, że „nie mają pojęcia o większości rzeczy, które on opowiada” nas!” Zdarza się Elena, dziewczyna z „zagmatwaną” przeszłością związaną z prowincją Pontevedra. Pomiędzy dzisiejszą panoramą Santiago a chęcią wyjaśnienia jego galicyjskich korzeni, dzisiaj będzie pierwsza, ale nie ostatnia jego wizyta tutaj. „Oczywiście, że wrócę!”

Zrodlo