HOPECORE

W swojej dziesięcioletniej twórczości Rahim Redcar – artysta znany do tej pory jako Christine and the Queens – wikłał się w wzajemne oddziaływanie seksualnego i duchowego poddania. Dynamiczny, ekspresyjny piosenkarz, zaszczepił w nim odwieczną fascynację sposobem, w jaki te ekstremalne doświadczenia rozgrywają się w całym ciele – jak przepona porusza się, gdy spotkanie z boskością rzuca cię na kolana, jak dreszczyk niepohamowanego przyciągania może złapać cię w gardło. Nie jest mu obce, że zostaje pokonany.

Chociaż nuty muzyki tanecznej upiększały muzykę Redcara przez lata, jak kwasowy bas w „Feel So Good” i odbijające się echem polirytmy w „Je Te Vois Enfin”, w dużej mierze pracował on w błyszczącym, popowym trybie. Większość jego piosenek nie brzmiałaby nie na miejscu w śródmiejskiej kawiarni czy eleganckim nowym barze, ale prawdopodobnie nie zainspirowałaby nikogo do wytchnienia w klubowej piwnicy. Ze swoją nową płytą HOPECORERedcar sieje fizyczne zatracenie w rytmie. Po raz pierwszy pogrąża się w tanecznej zadumie przez całą płytę LP. Prowadzi go to do najbardziej emocjonujących występów wokalnych, jakie kiedykolwiek nagrał na płytę.

Po dwóch zawiłych albumach koncepcyjnych z 2022 r Redcar, urocze gwiazdy (prolog) i zeszłoroczny, naładowany współpracownikami, potrójny album LP Paranoja, anioły, prawdziwa miłość, HOPECORE jest odświeżająco natychmiastowy. Redcar wyprodukował i zmiksował płytę samodzielnie, podejmując się, jak to określił, „absolutnego poszukiwania, w którym nikt inny nie wkracza, by manipulować intencjami”. Z szacunkiem studiuje historię muzyki house, czerpiąc z idei klub jako kościół z planów Frankiego Knucklesa w Chicago’s Warehouse w latach 80-tych i prześledzenie tego poprzez błyskotliwe remiksy singli George’a Michaela i Erasure zamienił parkiety w planetaria przez lata 90-te.

Czy jest lepsza sceneria, w której można nieskrępowanie śpiewać o ucieleśnionych przyjemnościach i egzystencjalnych koszmarach seksu homoseksualnego? Po kilku nieco nieuchwytnych utworach, które brzmią mniej jak zapowiedź nowej ery, a bardziej jak dostroiliśmy się do mało znanego wieczoru tanecznego, podczas którego DJ wciąż się rozgrzewa, HOPECORE wrzuca bieg wraz z „DEEP HOLES”. Pulsujące kopnięcie, bulgoczący wokal i klasyczne house’owe pianino towarzyszą Redcarowi w jego szlachetnym polowaniu na dziurę. „Od czubka twojej duszy do miąższu mojego oka” – śpiewa odurzającą melodią wiodącą, która pięknie wtapia się w głębię jego zakresu. „Wypowiedz moje imię, gdy jestem w środku”. Nigdy nie brzmiał tak pewnie i zachwycony swoim głodem jak tutaj.

Zrodlo