Obrona drużyny Dallas Cowboys przed biegiem jest w tym sezonie wyjątkowo słaba.
Pozwolili na 557 jardów biegu, a obserwowanie, jak Derrick Henry — którego mogliby zatrudnić — przebiegł z nimi 151 jardów, było dla kibiców po prostu rozdzierające serce.
Dlatego nawet Micah Parsons nie miał innego wyjścia, jak przyznać, że pod tym względem borykają się z poważnymi problemami.
W najnowszym wydaniu swojego podcastu ten szczery obrońca EDGE skrytykował siebie i swoją drużynę za niezdolność do zatrzymania biegu (za pośrednictwem B/R Gridiron).
„Nie możemy zabrać wszystkiego, dopóki nie powstrzymamy biegacza”.
Micah wie, że Cowboys muszą poprawić obronę przed biegiem fot.twitter.com/EtiFpI0i3H
— B/R Gridiron (@brgridiron) 24 września 2024 r.
Cowboys pozwalają przeciwnikom na zdobycie aż 185,7 jardów w każdym meczu, a przy takich wynikach nie ma szans, żeby wygrali wiele spotkań.
Ta statystyka jest jeszcze bardziej niepokojąca, jeśli weźmiemy pod uwagę, że drużyna Cleveland Browns w meczu z nimi przebiegła tylko 93 jardy, co oznacza, że w ciągu ostatnich kilku tygodni zostali zmiażdżeni.
Obrona przed biegiem była już problemem, gdy u sterów drużyny stał Dan Quinn, a pod wodzą Mike’a Zimmera sytuacja stała się jeszcze gorsza.
Wygląda na to, że Cowboys nie mają wystarczającej liczby zawodników, aby odwrócić sytuację i jeśli nie przeprowadzą jakichś dużych transferów, to sytuacja ta nie ulegnie zmianie w najbliższym czasie.
Brak umiejętności zatrzymania akcji biegowej uniemożliwił im narzucanie tempa gry, a ich atak również nie był wystarczająco sprawny, aby to zrekompensować.
Ironią jest to, że nie potrafią sami biegać z piłką, co wcale nie dziwi, biorąc pod uwagę brak prawdziwego biegacza z krowim dzwonkiem.
To przepis na katastrofę, stąd niepokojący wynik 1-2.
NASTĘPNY:
Były zawodnik Cowboys uważa, że Jerry Jones tak naprawdę nie chce wygrać