Napięcie w Boliwii, gdy Morales wydaje 24-godzinne ultimatum rządowi Arce

W stolicy Boliwii, La Paz, doszło do starć między protestującymi przeciwko rządowi a zwolennikami prezydenta Luisa Arce. Rosną obawy przed dalszymi niepokojami w tym pogrążonym w kryzysie gospodarczym andyjskim kraju przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi.

W poniedziałek wieczorem policja antyterrorystyczna i zwolennicy Arce zebrali się, aby bronić rządu na Plaza Murrillo, centralnym placu w La Paz, gdzie znajdują się główne biura prezydenta i parlamentu. Pojawiły się obawy, że może dojść do poważnej konfrontacji.

Napięcie wzrosło, gdy były prezydent Evo Morales przemawiał do licznego tłumu i zażądał, aby rząd dokonał zmian w składzie gabinetu „w ciągu 24 godzin”, w przeciwnym razie narazi się na gniew tysięcy protestujących, którym przewodził w tygodniowym marszu.

Morales oświadczył, że Boliwijczycy mają „dość zdrady, a przede wszystkim dość korupcji, ochrony handlu narkotykami i złego zarządzania gospodarką”.

Przez ostatnie dwa dni ulice El Alto, rozległego miasta na płaskowyżu nad stolicą, wypełniał gryzący dym z palonych opon i gęste chmury gazu łzawiącego. Protestujący po obu stronach obrzucali się nawzajem petardami, domowej roboty materiałami wybuchowymi i kamieniami. Policja prewencyjna użyła wobec tłumu gazu łzawiącego.

Policja rzuca gazem łzawiącym w zwolenników byłego prezydenta Evo Moralesa, który starł się ze zwolennikami obecnego prezydenta Luisa Arce w La Paz w Boliwii w poniedziałek 23 września 2024 r. [AP Photo/Juan Karita]

Według władz w wyniku starć między zwolennikami Moralesa i Arce rannych zostało już 34 osoby.

Lewicowi rywale

Arce i Morales byli kiedyś bliskimi sojusznikami, ale teraz rywalizują o przywództwo nad dominującą od dawna boliwijską partią Ruch Ku Socjalizmowi, znaną pod hiszpańskim skrótem MAS, przed wyborami prezydenckimi w 2025 r.

W ostatnich miesiącach ich walka o władzę sparaliżowała rząd, pogłębiła kurczenie się boliwijskich rezerw walutowych i wywołała protesty uliczne.

Arce, który przez wiele lat pełnił funkcję ministra gospodarki w rządzie Moralesa, na początku tego roku potępił rzekomą próbę wojskowego zamachu stanu, za którą winą obarczył swojego byłego sojusznika.

W niedzielę Arce powiedział w telewizyjnym wystąpieniu, że nie da Moralesowi „przyjemności wojny domowej”.

Morales stara się powrócić do polityki po tym, jak został wyrzucony z urzędu w 2019 r. z powodu domniemanego oszustwa wyborczego i na krótko zmuszony do wygnania. Jednak obecnie konstytucja zabrania mu ubiegania się o kolejną kadencję.

Patowa sytuacja wywołała porównania do poprzednich rządów, które upadły w wyniku masowych protestów, w tym do tych, które doprowadziły do ​​rezygnacji byłego prezydenta Gonzalo Sancheza de Lozady w 2003 r.

„Za wcześnie, by myśleć o rezygnacji” – powiedział Jose Manuel Ormachea, politolog i członek boliwijskiego parlamentu związany z opozycyjną partią Społeczność Obywatelska, która również odrzuca kandydaturę Moralesa na kolejną kadencję.

„Upadek [Sanchez de Lozada] „powstało, gdy policja połączyła siły z ludem przeciwko rządowi i wojsku. Dziś nie ma żadnych oznak, że policja lub wojsko rozważały porzucenie Arce i dołączenie do Evo” – powiedział Al Jazeerze.

Po ultimatum Moralesa nie jest jasne, co stanie się dalej. „To był ogromny pokaz siły ze strony Evo. Pokazał swoją zdolność do mobilizacji na szczeblu krajowym” — powiedział Eduardo Gamarra, urodzony w Boliwii politolog z Florida International University (FIU) w Miami w USA.

„Pozostaje jednak pytanie, czy Morales ma dość sił, aby wyruszyć na Plaza Murillo i wejść do pałacu” – dodał, odnosząc się do budynku legislatury w centrum miasta, obok biur prezydenckich.

Były prezydent Boliwii Evo Morales maszeruje ze swoimi zwolennikami do stolicy, aby zaprotestować przeciwko rządowi w El Alto w Boliwii, 23 września 2024 r. [AP Photo/Juan Karita]
Były prezydent Boliwii Evo Morales maszeruje ze zwolennikami do stolicy, aby zaprotestować przeciwko rządowi obecnego prezydenta Luisa Arce w El Alto w Boliwii, poniedziałek, 23 września 2024 r. [AP Photo/Juan Karita]

Stopa ubóstwa

Od czasu powrotu Moralesa z wygnania w 2020 r. cieszył się on szerokim poparciem wśród ubogich i rdzennych mieszkańców Boliwii, którzy stanowią prawie połowę 11-milionowej populacji kraju.

Według raportu Banku Światowego z 2021 r. 36,4% populacji Boliwii żyje w ubóstwie, a 11,1% w skrajnym ubóstwie.

Rząd Arce został dotknięty spadkiem dochodów z eksportu gazu ziemnego, połączonym ze spadkiem produkcji z powodu braku inwestycji krajowych. Aby to zrekompensować, Arce używa rezerw międzynarodowych do utrzymania krajowych subsydiów, co z kolei doprowadziło do niedoboru dolara i dewaluacji boliwijskiego peso.

„Marsz na ratunek Boliwii”

Morales wykorzystał kryzys gospodarczy jako broń polityczną w celu promowania swojej kampanii przed ponownym ubieganiem się o urząd prezydenta, gromadząc wokół siebie oddanych zwolenników: plantatorów koki, tubylcze plemiona i pracowników, którzy stanęli w jego obronie, organizując protesty uliczne, marsze i blokady dróg.

Tysiące Boliwijczyków rozpoczęło w zeszłym tygodniu 200-kilometrowy (124-milowy) „Marsz na ratunek Boliwii”, najwyraźniej w celu wywarcia presji na rząd Arce.

Zwolennicy byłego prezydenta Boliwii Evo Moralesa maszerują do La Paz podczas wiecu przeciwko prezydentowi Luisowi Arce w El Alto w Boliwii, 23 września 2024 r. (Zdjęcie: AIZAR RALDES / AFP)
Zwolennicy byłego prezydenta Boliwii Evo Moralesa maszerują do La Paz podczas wiecu przeciwko prezydentowi Luisowi Arce w El Alto w Boliwii, 23 września 2024 r. [Photo by Aizar Raldes / AFP]

Uczestnicy marszu zatrzymali się w niedzielę, szóstego dnia marszu, aby odpocząć w obozowisku w pobliżu El Alto, miasta liczącego prawie milion mieszkańców, w większości rdzennych, które znajduje się wysoko nad stolicą, w kanionie oddalonym zaledwie o 20 km (12 mil) poniżej.

Morales starał się przedstawić marsz jako odzwierciedlenie rdzennej kultury górskich mieszkańców Boliwii, a także jako wyzwanie polityczne rzucone rządowi Arce, a jego zwolennicy nieśli wielokolorowe flagi rdzennego ruchu andyjskiego, które lewicowy przywódca uczynił symbolem patriotycznym.

Każda ze stron obwiniała drugą za przemoc. Morales oskarżył rząd Arce o rozmieszczenie „grup paramilitarnych w celu podżegania do przemocy” i dowożenie funkcjonariuszy do El Alto w celu wzniecania zamieszek — twierdzenie to powtórzył boliwijski rzecznik praw obywatelskich.

„To bardzo smutne, że ten rząd nie zwraca uwagi na swoje sumienie” – powiedziała Benita Cruz, zwolenniczka Moralesa na miejscu niedzielnych starć. „Represjonują biednych i najskromniejszych ludzi”.

Zrodlo