Kevin Magnussen chce zmian w karach po swoim zawieszeniu w F1: „To nie jest sport, który kocham”

Bądź na bieżąco ze wszystkimi najważniejszymi wydarzeniami w Formule 1. Zarejestruj się tutaj aby otrzymywać newsletter Prime Tire w swojej skrzynce odbiorczej w każdy poniedziałek i piątek.

SINGAPUR — Kevin Magnussen, który wrócił do boksu Formuły 1 po odbyciu kary zawieszenia w Baku, cieszy się z możliwości ścigania się z czystą kartą.

„Zostajesz ukarany, a potem wracasz i jesteś, no wiesz, gotowy, żeby… spieprzyć!” zażartował Magnussen. „To zabawne, jak to działa”.

Magnussen został pierwszym kierowcą Formuły 1 od 12 lat, którego wykluczono z wyścigu po osiągnięciu progu 12 punktów karnych za zderzenie z Pierrem Gaslym na torze Monza, co uniemożliwiło mu udział w Grand Prix Azerbejdżanu.

Duńczyk traktował to jako „mały dodatkowy bonusowy weekend z rodziną”. Dał Haasowi znać, że jest dostępny na wszelkie sugestie i porady, podczas gdy Oliver Bearman, młody kierowca Ferrari, zajął jego miejsce. Magnussen przyznał, że oglądanie innego kierowcy w jego samochodzie było „dziwnym uczuciem”. Ale poza tym był zadowolony, że może oderwać się od trudów weekendu wyścigowego.

„Oglądałem część wyścigu. Miałem go włączony w niedzielę na siłowni” – powiedział Magnussen. „Podczas treningu oglądałem go pół oka. Więc starałem się wyłączyć umysł. Wykorzystałem okazję, żeby mieć miły wolny weekend”.

Łączna liczba punktów karnych Magnussena została zresetowana na ostatnie siedem wyścigów w roku, zaczynając od Singapuru w ten weekend. Chociaż nigdy nie ścigał się inaczej, mimo że był na skraju zakazu przed Monzą, przyznał, że „miło było wiedzieć, że to już nie jest czynnik”.

„Nie sądzę, żeby to cokolwiek zmieniło” – dodał Magnussen. „W tamtym momencie w Monza, we wszystkich bitwach, jakie stoczyłem, nigdy nie pomyślałem: „Och, muszę tu uważać; w przeciwnym razie dostanę zakaz wyścigu”. W tych wyścigach przed Baku, przed zakazem wyścigu, nie myślałem o tym”.

Być może nie zmieniło to charakterystycznego podejścia Magnussena do trudnych wyścigów, które zachwyciło fanów, rozczarowało rywali i pomogło Haasowi zdobyć cenne punkty w tym roku. Uważa jednak, że system punktów karnych F1, wprowadzony na sezon 2014, nie spełnia już swojego celu.

„Myślę, że to nie jest dobra sytuacja dla F1, aby ograniczać wyścigi w ten sposób” – powiedział Magnussen. „To źle, gdy sport, który tak bardzo kochasz, zmienia się w sposób, którego nie doceniasz.

„Lubię ostre wyścigi i myślę, że to duża część piękna sportów motorowych, te bitwy. Ten balans między jazdą na limicie i lekko powyżej limitu, ten balans między jazdą lekko powyżej i poniżej limitu, to jest to, co sprawia, że ​​twój wyścig jest wyjątkowy.

„W tej chwili wydaje się, że karzą za śmieszne rzeczy. Chciałbym, osobiście jako fan Formuły 1, zobaczyć, jak ten sport znów się otwiera i pozwala na wspaniałe wyścigi, które można oglądać na torze”.

Magnussen nie był jedyny w krytyce punktów karnych. Po incydencie w Monza, Gasly, którego uderzył w drugiej szykanie, skrytykował decyzję o ukaraniu Magnussena. Wielu kierowców kwestionowało również funkcjonowanie systemu podczas następnego wyścigu w Baku.


Magnussen (z prawej) jest znany ze swojego agresywnego stylu jazdy. (ANDREJ ISAKOVIC/AFP via Getty Images))

Gdy system wprowadzono w 2014 r., w kalendarzu było 19 wyścigów, w porównaniu do obecnej liczby 24 plus sześć wyścigów sprinterskich. System punktowy nigdy nie był dostosowywany do długości kalendarza.

Magnussen powiedział, że związek kierowców F1, Grand Prix Drivers’ Association (GPDA), będzie miał pewien wpływ na przekazywanie swoich opinii FIA. Uważał jednak, że organ zarządzający F1 już teraz nabiera zrozumienia.

„Czuję, że wiedzą, że w tej chwili to nie jest właściwa droga” – powiedział Magnussen. „Mam nadzieję, że się otworzą i zdadzą sobie sprawę, że muszą zaufać kierowcom.

„Oczywiście, są rzeczy, które trzeba przycisnąć. Są rzeczy, takie jak poruszanie się podczas hamowania i reagowanie na ruch — są niebezpieczne rzeczy, które należy przycisnąć.

„Ale z małymi rzeczami po prostu daj sobie spokój.”

Uważał, że zakazy lepiej wymierzać za „wyjątkowo niebezpieczną jazdę”, a nie w wyniku kumulacji incydentów.

Z 12 punktów karnych Magnussena 10 zostało przyznanych za kolizje z innymi kierowcami. Otrzymał również dwa punkty karne w Miami za trzecie uderzenie za opuszczenie toru i uzyskanie przewagi w wyścigu sprinterskim.

To właśnie tutaj Magnussen uważał, że seria taka jak IndyCar ma lepszy system, w którym incydenty są oceniane indywidualnie, a nie na podstawie formalnych ram. Magnussen nazwał wyścigi IndyCar „fantastycznymi” i uważa, że ​​podejście do projektowania torów jest bardziej odpowiednie.

„Kierowcy szanują się nawzajem” – powiedział Magnussen. „Pozostaje im ta odpowiedzialność w ich rękach i myślę, że to działa. Musi być ciężko, a te samochody są wystawiane na tor z wiedzą, że mogą zostać uszkodzone, a jeśli tak się stanie, kierowca, który uszkodzi samochód, zostanie ukarany.

„Jedyne, co różni Formułę 1 od IndyCar, to tory. Tory (w F1) nie są świetne do wyścigów; przy tych wszystkich ograniczeniach torów, wszystkie punkty karne dostałem za ograniczenia torów.

„Pod koniec dnia uważam, że to głupota, żeby stać kilka centymetrów za białą linią i dostać za to zakaz startu w wyścigu.

„To nie jest sport, który kocham.”

Magnussen opuści Haas pod koniec sezonu 2024. Nawet jeśli okaże się to końcem jego pełnej wzlotów i upadków kariery w F1 bez żalu, zażartował, że jest jedna rola często zajmowana przez byłych kierowców, którzy nigdy by jej nie chcieli.

„Rozważałem, że będę nigdy „Bądź stewardem wyścigu” – powiedział Magnussen ze śmiechem.

wejść głębiej

WEJDŹ GŁĘBIEJ

„Fantastyczne życie”: radości, wyzwania i priorytety ojcostwa w Formule 1

Zdjęcie górne: Mark Thompson/Getty Images

Zrodlo