Sceny z przyjęcia szampańskiego Guardians: „To najfajniejsza rzecz na świecie”

CLEVELAND — Sto siedemdziesiąt pięć dni temu — zanim pękło więzadło łokciowe Shane’a Biebera, zanim całkowite zaćmienie Słońca rzuciło ciemność na Progressive Field, zanim stworzono najlepszą na świecie defensywę, zanim rozpadła się rotacja początkowa, zanim przyszli i odeszli Estevan Florial, Ramón Laureano, Spencer Howard i Tyler Beede, zanim Anthony Gose przyszedł i odszedł, przyszedł i odszedł, przyszedł i odszedł znowu, zanim José Ramírez flirtował z sezonem 40/40, Steven Kwan flirtował z .400, a Emmanuel Clase flirtował z nagrodą Cy Young Award, przed siedmioma zwycięstwami po walk-off i 42 zwycięstwami po powrocie, przed miesiącem zajmowania pierwszego miejsca — Stephen Vogt powiedział nie.

Po zwycięstwie otwierającym sezon w jego starym terenie w Oakland, pierwszym zwycięstwie Vogta jako menedżera ligi głównej, uprzejmie odrzucił pas mistrzowski drużyny w zapasach, czerwony pasek ze złotym wyświetlaczem i logo „Winged G” Cleveland Guardians. Beede kupił gadżet za 550 dolarów. Jest on przyznawany najlepszemu zawodnikowi każdego zwycięstwa, a gdy Beede zajmował miejsce w składzie, robił zdjęcie zwycięzcy polaroidem, które przypinał do tablicy korkowej w klubie Cleveland.

Vogt docenił gest tamtego wieczoru, ale przez cały sezon jego stanowisko było takie, że chodzi o zawodników, a nie o menedżera. Nie chce uznania ani blasku fleszy. Więc, dziękuję, ale nie, dziękuję.

Pasek podskakiwał po szatni przez cały sezon. Pewnego dnia spoczął w boksie Andrésa Giméneza, a następnego Tristona McKenziego. Siedział, rozpaczliwie czekając na kolejne zwycięstwo, na stole do ping-ponga lub na szafkach w klubie.

Kiedy pod koniec lipca drużyna Guardians pokonała Detroit Tigers, Austin Hedges – rezerwowy łapacz, lider, mówca motywacyjny i człowiek w postaci puszki RedBulla – przekazał pas pozyskanemu w drodze wymiany Lane’owi Thomasowi, który dołączył do klubu tego ranka.

„No to jedziemy, Ocho!” – krzyknął Hedges. „Witamy w zwycięskim klubie! Świętujemy zwycięstwa!”

The Guardians w najbliższych dniach zdobędą tytuł mistrza dywizji, ale nie chcieli czekać, aby wznieść toast za swój triumfalny sezon regularny. Gdy zbliżali się do miejsca w play-offach, uznali, że zasługują na szansę namoczenia klubowego szampa.

Kiedy Giménez w czwartek po południu wykonał walk-off singla na prawe pole, rozpoczęło się świętowanie. Zespół przebrał się w granatowe koszulki z napisem „October Ready”. Ramírez, wieloletni pretendent do tytułu MVP klubu, złapał gigantyczną flagę od futrzastej maskotki zespołu, Slidera, i pomachał nią kibicom na Progressive Field.


Andrés Giménez (po lewej) świętuje z kolegami z drużyny zdobycie miejsca w fazie posezonowej. (Ken Blaze / Imagn Images)

Imprezę przenieśli do klubowego budynku, gdzie drużyna zebrała się wokół Hedgesa, który trzymał pas.

„Myślę, że należy do jednej osoby w tym pokoju” – krzyknął. „Nowy mistrz świata wagi ciężkiej, Stephen Vogt!”

Tłum wybuchł. Piwo i szampan płynęły strumieniami. Tym razem Vogt przyjął zaszczyt.

„Nie ma nic lepszego” – powiedział później Vogt – „niż rozpylanie szampana i udział w play-offach”.

Szybko uciekł z młyna z cygarem i kieliszkiem szampana. Rozpoczęła się uroczystość, w której wzięli udział gracze, którzy dwa lata temu spróbowali szampana i Miller Lite, oraz nowicjusze na scenie.

Debiutant Joey Cantillo, którego trzy kolejne dobre starty pomogły ustabilizować rotację, zapytał, jak rozplątać przewody w butelce szampana.

„To najfajniejsza rzecz na świecie” – powiedział. „Dlatego grasz”.

Rezerwowy Pedro Avila nagrał siebie śpiewającego i tańczącego do utworu Juniora Gonzaleza „Tengo Derecho A Ser Feliz”. Giménez zmierzał do swojej szafki, ale zboczył z trasy, żeby zatańczyć w tle transmisji na żywo swojego kolegi z drużyny.

Hedges nie zdejmował koszuli — „To tylko na zwycięstwa w play-offach”, powiedział — ale tańczył jak szalony, gdy z głośników w klubie rozbrzmiewał „Rocky Top” The Osborne Brothers. Josh Naylor stał z boku, zaciągając się cygarem, i podał Erikowi Sabrowskiemu zapalniczkę, aby początkujący reliever, który zaledwie trzy tygodnie temu trafił do wielkiej ligi, mógł do niego dołączyć.

Brad Goldberg, rodowity mieszkaniec Cleveland, który przewodził najbardziej produktywnemu bullpenowi ligi, oświadczył: „Jestem najszczęśliwszym facetem w tej organizacji”, kręcąc głową z niedowierzaniem, że jest częścią świętowania na stadionie, który często odwiedzał jako dziecko. Kiedy szczegółowo opisywał, jak każdy reliever z Cleveland ma „niskie tętno”, Hunter Gaddis i Cade Smith, dwaj jego najlepsi uczniowie, wezwali go z drugiego końca sali. Smith, robotyczny nowicjusz, który zaliczył więcej strikeoutów niż jakikolwiek reliever z Cleveland w ciągu ćwierćwiecza, błysnął rzadkim uśmiechem.

Zawodnicy rezerwowi i ich trener zgromadzili się razem i spędzili wspólnie chwilę, którą Clase przerwał, wypiwszy za dużo szampana, w efekcie czego rozlał go na podłogę.

To było odpowiednie zwycięstwo, aby zapewnić sobie miejsce w play-off. Bullpen zanotował 5 2/3 bezpunktowych, bezhitowych inningów, aby kupić czas ataku na dostarczenie kilku runów. To było ich drugie zwycięstwo walk-off w ciągu kilku dni. To było kolejne popołudnie, podczas którego Vogt i jego zastępcy pociągali za odpowiednie dźwignie.

„Mieliśmy jednego z najlepszych menadżerów w historii baseballu przez długi czas” – powiedział Hedges. „Uwielbiam Terry’ego Franconę całym sercem, ale to prawdopodobnie najlepszy rok zarządzania, jaki kiedykolwiek widziałem w życiu”.

Vogt, oczywiście, przerzucił pochwały na swój sztab trenerski i zawodników. I tak naprawdę, potrzeba było wysiłku całej grupy, aby przetrwać stratę Biebera, zrekompensować niespójną rotację startową, przetrwać przestoje w ataku i odeprzeć niezwykle konkurencyjną grupę pretendentów AL Central.

Gracze spotkali się w czwartek rano, na którym zgodzili się, że muszą zapewnić sobie zwycięstwo w Cleveland w czwartek po południu — nie w weekend w St. Louis, nie dlatego, że jakiś inny klub przegrał, nie z powodu nieudanego dnia wolnego. Chcieli pokazać swoją siłę i zapewnić sobie zwycięstwo przed kibicami gospodarzy. Misja, naturalnie, zajęła 10 inningów i obejmowała zwyczajowe składniki: dominującą bullpen, kilka trafień w odpowiednim momencie i ławkę pełną graczy chętnych do otwierania butelek.

„To my” – powiedział Giménez. „To Cleveland Guardians, cały rok”.

(Górne zdjęcie: Frank Jansky / Icon Sportswire za pośrednictwem Associated Press)



Zrodlo