Simsy 4 jest najbardziej kłopotliwą iteracją serii do tej pory i chociaż przeszła długą drogę, wciąż jest daleka od bycia tytułem legacy. Z tego co słyszę, to właśnie tak EA zamierza ją postrzegać.
Niedawny wpis na blogu firmy EA potwierdził, że nie tylko istnieje brak Sims 5 w przygotowaniuAle Projekt Rene został potwierdzony jako projekt multiplayer Sims, który będzie istniał równolegle z The Sims 4, mający istnieć wiecznie jako trwający projekt. Szczerze? Brzmi to bardzo podobnie do tego, co robi Fortnite, oferując różne powiązane permutacje gier regulowane pod jednym parasolem. Jest to również całkowite przeciwieństwo tego, jak The Sims zawsze działało jako jednoosobowe, epizodyczne doświadczenie, którego gracze lubią oglądać ewolucję z czasem.
Gdzie więc pozostawia to przyszłość franczyzy, która zyskała sobie sławę dzięki nieustannej ewolucji, jeśli linia krwi ma się tu zakończyć? A co najważniejsze, kto ma skorzystać na tej wielkiej zmianie? Ponieważ z mojego punktu widzenia na pewno nie ja.
Obcy i Strangerville
Jeśli jest jakaś gra, która towarzyszy mi odkąd byłem wystarczająco duży, by trzymać myszkę, to jest to The Sims. Przekształcenie czegoś tak przyziemnego jak codzienne życie w ekscytującą piaskownicę możliwości nie jest prostym zadaniem i nie bez powodu The Sims jest uważane za jedną z największych i najlepsze gry symulacyjne kiedykolwiek. Ale wygląda na to, że żniwiarz przyszedł, by wezwać czas na tę uświęconą tradycją strukturę – i ma ona mylący, mglisty plan na swoje życie pozagrobowe.
Rozumiem, dlaczego EA próbuje czegoś nowego. Mówiłem już wcześniej, że model EA dla The Sims, pozwalając mu na ciągłe odnawianie się, może stwarzać problemy dla rozwoju całej serii. Aspekt generacyjny oznacza, że EA zawsze goni własny ogon, spychając każdą nową iterację do pozornie niekończącego się cyklu budowania siebie, tylko po to, aby zacząć od nowa kilka lat później, mając jeszcze większe oczekiwania graczy do spełnienia. W pewnym sensie usunięcie naszych oczekiwań wobec Sims 5 zmusi graczy do zaakceptowania ścieżki, którą próbuje wytyczyć dla obecnej generacji. Jak powiedziała wiceprezes EA, Kate Gorman Różnorodnośćcelem jest zapobiegnięcie konieczności „rozpoczynania postępów od nowa” w The Sims 5.
Ale reinwencja to coś, co The Sims zawsze robiło najlepiej. Wspólna poezja i metatekstowość łączą formę serii z jej własną formułą: tworzysz rodzinę, poświęcasz cały swój czas i wysiłek na zbudowanie ich domu, budowanie ich relacji, planowanie wielkich historii ich życia. A potem oni umierają, a ty możesz zrobić to wszystko od nowa. To wpisuje się w cały etos The Sims, rzucając światło na cykl życia i nowe początki przed nami – nawet jeśli smutno jest patrzeć, jak twoja ulubiona rodzina ginie w pożarze domu po tym, jak zapomniała kupić alarm przeciwpożarowy. Winny jak oskarżony.
Zabawne w tej serii jest to, że nostalgia odgrywa ogromną rolę w jej długowieczności. Zapytaj dowolnego weterana Simmera, jaka jest jego ulubiona generacja Simów, a gwarantuję, że usłyszysz jeszcze żarliwsze tęsknienie za skandalicznym dramatem Simsy 2Mieszkańcy Pleasantview lub otwarty świat Simsy 3 zanim usłyszysz, jak ktoś chwali The Sims 4. Położenie kresu formatowi pokoleniowemu w Sims 4 pozbawia mnie poczucia, że pozbawiono mnie możliwości należytego docenienia gry za wiele lat, gdy spojrzę na nią z perspektywy czasu.
W tym miejscu trudno jest postrzegać The Sims 4 jako projekt legacy, doświadczenie warte zachowania i wspierania przez kolejne lata. Wiele z braku uznania wynika z faktu, że EA potrzebowało dekady, aby to naprawić. Litania Błędy w Sims 4 sprawiło, że jest to najbardziej problematyczna ze wszystkich er razem wziętych, od zepsutych wersji po niesławnie okropne Sims 4 pluskwa kazirodztwa który co jakiś czas podnosi głowę. Przy tak wielu rozszerzeniach i pakietach gier, które go zatykają, ma sens, że rzeczy nie zawsze będą się płynnie na siebie nakładać. Ale to sprawia, że jest to jeszcze większy problem, gdy tak duże i niepokorne jak The Sims 4 jest obecnie, istnieje ryzyko, że stanie się po prostu zbyt duże, aby zaangażować nowych graczy. Co więcej, może skończyć na pogrzebaniu swoich najlepszych momentów pod tymi poniżej przeciętnej. Nie wspominajmy nawet rozmawiać o podróży do Batuu, dobrze?
Nie jestem hejterem Sims 4, ale nie sądzę, żebym chciał kolejnej dekady. Jasne, współczuję EA w zmaganiach o osiągnięcie własnego celu i rozumiem, że próbuje czegoś nowego i odważnego, ale nie widzę, co wyróżnia Sims 4 jako najlepszą grę Sims poza niesamowicie długim cyklem rozwoju. Sam ten fakt sprawia, że zastanawiam się, czy EA nie wyrzuca Sims 5 – i nie robi dziwnych rzeczy, takich jak dodawanie płatne mody twórców – po prostu, żeby ułatwić sobie życie, zamiast słuchać, czego chcą gracze. Nie wiadomo, co będzie dalej, ale teraz bardziej niż kiedykolwiek mam ochotę ponownie pobrać The Sims 3 w ramach protestu.
Jest ich mnóstwo gry takie jak The Sims jeśli masz ochotę na więcej symulacji życia poza jurysdykcją EA.