"„Odnowienie” Arrasate i cud w Osasunie"

Jagoba Arrasate był w ostatnich latach bardzo ważnym elementem w Osasunie, ale nie jedynym. Zdecydował się wyjechać, ponieważ pamięta, co powiedział mu jego przyjaciel Mendilibar: „trzeba umieć opuszczać miejsca na czas”. Coś, czego Mendilibar nie zrobił w Sevilli, ale jest to zrozumiałe, biorąc pod uwagę jego skórę. A bardzo trudno jest opuścić miejsce, gdy wszystko idzie dobrze.

Jagoba naprawdę ma f

Podpisano umowę odnowieniową z Osasuną, ale została ona zatwierdzona.

Jeśli zostanie, narazi się na zły rok i limity finansowe Osasuny zostaną przez niego pokryte. Jednakże wie doskonale, że Osasuna nie jest łatwym napastnikiem i sprawy musiałyby potoczyć się bardzo źle, aby został zwolniony. W ten sposób odchodzi na wysokość, zostawia dobry ślad i jego powrót nastąpi po pewnym czasie. Jednak Osasuna to znacznie więcej niż Jagoba Arrasate, który nie spadł z nieba do Sadar. Ktoś to tam umieścił. I ktoś go zatrzymał, choć inni wyrzuciliby go po 13 dniach bez wygranej. Sześć lat w Osasunie zawdzięcza Braulio Vázquezowi, z którym stworzył tandem dwóch skromnych i prostych ludzi, z których partnerstwa i dobrego charakteru, oprócz przygotowań, klub skorzystał.

Są kluby, w których z jakiegoś powodu sławę przyznaje się prezydentowi (Laporta), w innych trenerowi (Simeone, Guardiola), w innych zawodnikowi (Mbapp, Bellingham, Vinicius), a w innych dyrektorowi sportowemu ( Monchi podczas pobytu w Sewilli).

W Osasunie gwiazdą był trener, bo oprócz zalet zawodowych jest zakorzeniony w ziemi, jej zwyczajach i tradycjach. I wydaje się, że odejście Jagoby budzi kontrowersje i jest bronią antyrządową, choć trener nie mógł być bardziej czuły i elegancki przy wyjściu, jako dowód na odejście pozbawione cienia konfliktu.

Wątpi jednak, czy daliby mu powody, aby nie chciał zostać. I zaczynają się duchy, rany od noża i samookaleczenia.

A jednak przyczyna jest bardzo prosta: Jagoba odchodzi, żeby móc wrócić. Ale w Osasunie jest więcej elementów, które sprawiają, że zegar działa. Na początku sezonu klub rojillo zajmował 17. miejsce w rankingu limitów wynagrodzeń I ligi. Czwarty od dołu miał najmniejszy budżet na personel. Jednak w klasyfikacji plasuje się znacznie powyżej tej pozycji. Minęło dużo czasu, odkąd ich celem było uratowanie się przed spadkiem, a przynajmniej jeśli tak było, to ich rzeczywistość się zmieniła.

Klub jest stabilny finansowo i prawie zawsze zarabia pieniądze.

Od 2014 roku, kiedy biurem kieruje obecny prezes i dyrektor generalny Fran Canal, klub w 9 sezonach uzyskał 31,8 mln euro zysków, do których należy doliczyć zyski z bieżącego sezonu po jego zakończeniu. I to pomimo tego, że przez pierwsze dwa sezony (14-15 i 15-16) klub zajmował drugie miejsce, a od awansu w 2016 roku do dziś tylko raz spadł na drugie miejsce (17-18).

Uderza mnie ekosystem Osasuny.

Musi być miło tam pracować, więc dwóch czołowych menedżerów nie odeszło w poszukiwaniu lepszych ofert pracy. Braulio mógłby zarabiać podwójnie w Sevilli, a Fran Canal tyle samo w Celcie. Jednak oboje zdecydowali się pozostać w Osasunie. Postąpili odwrotnie niż Jagoba. Kiedy myślę o Osasunie, zastanawiam się, kto z tych trzech chce więcej, kto ryzykuje więcej, a kto więcej traci. Ale gdybym był Osasunistą, uważałbym, że mój klub ma solidną strukturę wykraczającą poza dobrego trenera i że nawet fakt, że prezydent jest człowiekiem, który pozwala, żeby wszystko się działo i nie przeszkadza, jest dobry.

Nie wiem, czy planuje ubiegać się o reelekcję, ale gdybym był odpowiedzialnym Osasunistą i przeprowadził zimną analizę, byłoby to niepokojące.

W większości przypadków cenisz to, co masz, gdy ktoś, kto przychodzi nowy, pogarsza poprzednie. Ale teraz jesz rzeczywistość. Zatem każdy, kto przyjedzie do Sadar, będzie miał swoje filie i fobie, zazdrość i frustrację, swoje poglądy polityczne i kontekst osobisty, ale widziana z zewnątrz Osasuna to poważny, ustabilizowany klub, z którego profesjonaliści odnoszący sukcesy nie chcą opuszczać. w rezultacie zarabiają mniej i w niektórych przypadkach nie cieszą się uznaniem, jak mówią liczby. Piszę to dla zadowolenia Osasunistów i pokornie, aby dać im inną perspektywę.

Przyzwyczaiłem się do oglądania autodestrukcyjnych przypadków, w których rzeczywistość idzie w jedną stronę, a chóry z jednego sektora pola w drugą.

Miguel Ángel Gil zbudował Atleti, którego pozazdrości, ale sektor ten nigdy nie zostanie rozpoznany. W Walencji opłakują teraz przeszłość (Ort, Llorente, Corts), na którą wcześniej gwizdano podczas prezentacji, gdy Valencia wygrywała ligi, a Bentez prosił o niemożliwe transfery. ale tym, który został gwizdany, był prezydent podczas prezentacji. W Levante drugiej ligi Levantinista Jos Danvila wszedł jako inwestor i dyrektor generalny, aby wyłożyć 23 miliony euro, aby uniknąć bankructwa klubu, a branża wzywa go do odejścia. I tak mógłbym przytoczyć jeszcze wiele innych przypadków.

Oczywiście trzeba szanować i słuchać fanów; ale nie daj się zwieść.

Ani sieci społecznościowe (nietowarzyskie) nie są hobby, ani grupy zorganizowane w określonych obszarach nie reprezentują wszystkich. Weź je pod uwagę, tak, ale klubem powinni kierować profesjonaliści i ludzie, którzy inwestują w pieniądze (co w przypadku Osasuny, na szczęście dla nich, nie ma miejsca). Hałas i rzeczywistość to dwie różne rzeczy, chociaż obie zaczynają się na literę R. Nie wiem, czy Osasuna zajmie 10. miejsce, zbliży się do Ligi Konferencyjnej i przegra dwa mecze z rzędu, czy wygra trzy, ale ta opinia nie jest zależna od żadnej z tych krótkoterminowych zmiennych, ale od 10-letniej trajektorii , co mogłoby dodać więcej argumentów za redukcją zadłużenia i posiadaniem nowego, atrakcyjnego pola, a sytuacja Tajonara zostałaby rozwiązana. Ale czy już cię to cieszy? i dobrze o tym wiedzą w Pampelunie: jak sama nazwa wskazuje w języku baskijskim, Osasuna jest i jest silna, zdrowa i energiczna.



Zrodlo

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here