Hubert Hurkacz, rozstawiony z numerem 8. zawodnik z Polski, codziennie od środy do niedzieli wyznaczał kolejność meczów na French Open 2024, starając się rozegrać trzy mecze w pięć dni – pierwsze dwa z opóźnieniem i deszczem.
Hurkacz jest uważany za jednego z najspokojniejszych zawodników turnieju, ale w niedzielny wieczór, podczas swojej trzysetowej porażki z rozstawionym z Bułgarem Grigorem Dimitrovem, rozstawionym z 10. miejscem, doszło do zdarzenia tak dziwacznego, że niemal nie do uwierzenia.
To była najbardziej zaskakująca metamorfoza postaci od… pięciu dni wcześniej, kiedy skromny Belg David Goffin palcem przy uchu zaczepił wrogą kibiców gospodarzy, po tym jak został opluty w pięciosetowym zwycięstwie nad ulubieńcem gospodarzy Giovannim Mpetshim Perricardem.
Hurkacz i Dymitrow są przyjaciółmi, co wyjaśnia dalszy rozwój sytuacji, a Hurkacz stoczy straszliwą konfrontację ze swoim bułgarskim kumplem – przegrywając wszystkie pięć poprzednich spotkań.
Tutaj stracił dwa sety do kochania pod koniec trzeciego seta, który zbliżał się do tie-breaka (Hurkacz przegrał także wszystkie sześć poprzednich dogrywek, które rozegrali razem, w tym jeden w pierwszym secie).
Przy wyniku Dymitrowa 40-30 i wyniku 4-5 Hurkacz skierował forhend na linię bramkową – a przynajmniej tak mu się wydawało. Dymitrow przerwał punkt, a sędzia Alison Hughes, bardzo doświadczona sędzina, wstała z krzesła, aby sprawdzić znak.
Potwierdziła, że połączenie telefoniczne było prawidłowe.
Potwierdziły to kamery telewizyjne.
Hurkacz się nie zgodził.
Wielokrotnie powtarzał Hughesowi „zadzwoń do nadzorcy”, odnosząc się do innego urzędnika turniejowego, do którego gracze czasami wzywają, gdy czują, że zostali skrzywdzeni. Dymitrow próbował przemówić przyjacielowi do rozsądku, ale Hurkacz położył mu rękę na biodrze, odwrócił się do swojej loży i krzyknął: „Co robisz? Tak źle.”
To wszystko mieści się w normalnym zakresie, w jakim tenisista traci szmatę.
To, co wydarzyło się później, wykracza daleko poza to.
W następnym gemie Hurkacz utrzymał serwis, ale wewnętrznie wyraźnie dusił się w tym, co się wydarzyło. Usiadł przy zmianie końcówek na 6:5, wciąż wzburzony i spoglądając w stronę swojego pudełka w poszukiwaniu jakiejś zachęty. Oglądając to wstecz, można odgadnąć, jak trybiki w umyśle Hurkacza obracają się, gdy racjonalizuje sobie, że to, o czym myślał, jest dobrym pomysłem i należy je wdrożyć w praktyce.
Po zamknięciu swoich pełnych niedowierzania ust, wykonuje rękami gest „zastąpienia”.
Następnie niczym dziecko szukające wspólnika w czymś niegrzecznym zwraca się do Dymitrowa, który zostaje zablokowany przez sędziego, i pyta: „G, chcesz coś zmienić? Chcesz kontynuować współpracę z tą panią?
„Damą”, o której mowa, jest sędzia Hughes, która siedzi na podniesionym krześle pomiędzy zawodnikami i dlatego najwyraźniej słyszy, co zostało powiedziane podczas tego coraz bardziej przemyślanego pokazu biernej agresji. Fakt, że grał przyjaciela, mógł ośmielić jego wiarę, że w przeciwniku znajdzie sojusznika; to samo można powiedzieć o sędzią, który nie jest mężczyzną.
Dimitrov opisał później Hurkacza jako „jednego z najmilszych gości na trasie”. W tej chwili na to nie wygląda.
Również w tym momencie Dymitrow wygląda na całkowicie oszołomionego. „Co chcesz kontynuować?” on mówi.
Hurkacz czuje się wtedy na tyle komfortowo, że może podejść do przeciwnika i kontynuować rozmowę. Hurkacz, stojąc bezpośrednio przed sędzią, odpowiada: „Nie, chodzi mi o to, czy chcesz dalej pracować z tą panią, czy wszystko w porządku, czy chcesz zmiany? To co powiedziałem. To zależy od ciebie” – jego przekonanie nieco zachwiało się, gdy nagle zdał sobie sprawę z niedorzeczności swojej prośby.
„Co zmienić, przepraszam?” – brzmi odpowiedź wciąż zdumionego Dymitrowa.
„Zmień panią, sędziego głównego” – odpowiada Hurkacz.
„Szczerze…” odpowiada Dymitrow — reszta tego, co mówi, zostaje zagłuszona przez widzów, którzy zaczynają zdawać sobie sprawę, co się dzieje, ale ton i wyraz twarzy Bułgara dość jasno pokazują, o co mu chodzi. Jest coś bardzo wiarygodnego w sposobie, w jaki Dymitrow radzi sobie z tą sytuacją – stara się zachować dyplomatyczność, ale jego wewnętrzny monolog wyraźnie mówi: „O czym on do cholery mówi?” Miał już dość na głowie: przy poprzedniej zmianie usiadł ubrudzony gliną i krwią, po tym jak skaleczył sobie przedramię podczas nurkowania.
Po zakończeniu meczu oczekiwano, że gdy minie gorączka chwili, Hurkacz zda sobie sprawę z słuszności i dziwności swojego działania.
Zamiast tego jego ton brzmiał tak, jakby to, o co prosił, było całkowicie normalne. Hurkacz zapytany, czy kiedykolwiek wcześniej zwracał się z taką prośbą, odpowiedział: „Myślę, że mogłem już wcześniej o to poprosić. Nie, po prostu pytam Grigora, czy chciałby dokonać zmiany. Jeśli nie, wszystko u nas w porządku.”
Następnie dodał pojednawczy ton: „To kort ziemny, więc czasami jest trudno, gdy piłki są naprawdę blisko. Zdecydowanie, w przypadku niektórych rozmów chciałbyś, żeby było inaczej, ale tak po prostu jest i musisz je zaakceptować.
Dymitrow powiedział, że „wszyscy możemy powiedzieć bardzo trudne rzeczy w ferworze chwili”.
Jedyny przykład, jaki ktokolwiek może sobie przypomnieć w poniedziałek, dotyczący zmiany sędziego w połowie meczu, miał miejsce 45 lat temu podczas gorącego konkursu US Open pomiędzy Ilie Nastase i Johnem McEnroe – dwiema najbardziej irytującymi postaciami w historii sportu. To, że Hurkacz jest spadkobiercą tej dwójki, czyni całą sprawę jeszcze dziwniejszą.
Przy tej okazji, w połowie czwartego seta, podczas gdy hałaśliwy nocny tłum w Nowym Jorku niemal wszczął zamieszki, Nastase był tak zirytowany otrzymaniem kary meczu za niesportowe zachowanie, że odmówił kontynuowania meczu. Ostatecznie dyrektor turnieju Bill Talbert ugiął się pod presją Nastase’a i publiczności i zastąpił sędziego Franka Hammonda – podobnie jak Hughes, szanowany długoletni sędzia. McEnroe wygrał seta i mecz, a Hammonda płakał na konferencji prasowej po meczu.
Hughes również mogła czuć się wstrząśnięta wydarzeniami z niedzielnego wieczoru i publicznym kwestionowaniem jej kompetencji.
Tymczasem zachowanie Hurkacza było zarówno nieodpowiednie, jak i przypominało o presji psychicznej, pod jaką często znajdują się tenisiści. W piątek Andrey Rublev po raz kolejny dopuścił się na korcie agresywnych aktów samobiczowania podczas porażki z Matteo Arnaldim, a oglądanie tego ze strony Hurkacza było równie nieprzyjemne. Nie tak na pozór konfrontacyjny, ale jednak działania kogoś, kto chwilowo stracił kontrolę.
Tegoroczny French Open potrafi z ludźmi zrobić dziwne rzeczy. Podczas turnieju, któremu towarzyszyły niemal ciągłe opóźnienia spowodowane deszczem, gracze, kibice i personel wykazywali objawy gorączki kabinowej.
Jak ujął to Jamie Murray w piątkowej rozmowie: „Ostatnie kilka dni naprawdę zabiło motywację ludzi do przebywania tutaj”.
Gracze grający w debla, tacy jak brytyjski zawodnik nr 27 Murray, ponieśli największy ciężar zakłóceń – to dziewiąty dzień turnieju, a niektóre mecze pierwszej rundy nadal nie zostały rozegrane – ale niektórzy gracze singli też dostali dość złe rozdanie. Mimo to przez prawie 50 lat tenisa nie dokonali czegoś całkowicie bezprecedensowego.
W Regulaminie Wielkiego Szlema 2024 stwierdza się, że: „W każdym Turnieju Wielkiego Szlema Sędzia Główny w porozumieniu z Szefem Nadzorców Wielkiego Szlema:
„Usunąć sędziego głównego i/lub usunąć, zmienić lub zastąpić dowolnego sędziego liniowego, gdy uzna on za konieczne usprawnienie prowadzenia meczu”.
Z rozmów z dobrze umiejscowionymi źródłami, które omawiały ten temat pod warunkiem zachowania anonimowości w celu ochrony relacji, wynika, że miałoby to miejsce tylko w najbardziej ekstremalnych sytuacjach. Poprzeczka jest niezwykle wysoka, bo nawet w przypadku błędnej decyzji, a nie w przypadku Hurkacza, zmiana sędziego stanowiłaby bardzo niebezpieczny precedens. Błąd ludzki jest częścią gry i takie publiczne upokorzenie powinno mieć miejsce tylko w skrajnych przypadkach. Nie jest to coś, co gracz powinien czuć się w stanie znieść na podstawie jednej, nawet niezbyt bliskiej zapowiedzi, i jest to oskarżenie pod adresem sposobu, w jaki gracze na tournee postrzegają osoby dokonujące rozmów.
Dopóki elektroniczne wywoływanie liniowe (ELC) nie zostanie wszędzie wprowadzone (w przyszłym roku będzie to miało miejsce na wszystkich imprezach na poziomie ATP Tour), nieprawidłowe połączenia będą częścią tenisa — i nawet dzięki ELC niektórzy gracze, tacy jak Jelena Ostapenko, nadal będą mieli rezerwację. Ryzyko błędnych zapowiedzi jest największe podczas zawodów na glinie, takich jak French Open, w których nie używa się Hawk-Eye, ale polegają na tym, że sędziowie patrzą na znaki.
W czwartek rozstawiony z numerem siódmym Chińczyk Zheng Qinwen został mocno zawiedziony, gdy sędzia spojrzał na niewłaściwy znak i błędnie orzekł, że strzał Eliny Avanesyan trafił w bramkę. Kamery telewizyjne pokazały, że strzał był wyraźnie niecelny. Zheng był przerażony, ale z pewnością nie prosił o zmianę urzędnika.
Surrealistyczna, nieziemska konfrontacja o całkowicie słuszną decyzję? Tak, to był taki turniej, ale kiedy się skończy, Hurkacz może spojrzeć wstecz i poczuć, że jego głowa była na innej planecie.
(Zdjęcie na górze: Clive Brunskill / Getty Images)