Wiadomości ze świata  15 lat później tamilscy ocaleni z brutalnej wojny domowej na Sri Lance żyją w strachu i wzmocnieniu

Mullaitivu, Sri Lanka, 1 czerwca (AP) W miejscu krwawego pola bitwy, które zakończyło wojnę domową na Sri Lance, Singaram Susaimuthu i jego syn codziennie łowią ryby, zarzucają i zwijają sieci.

To umiejętność, którą znał przez całe życie i której będzie musiał się nauczyć na nowo po druzgocącej kontuzji. Były tamilski watażka stracił obie nogi w 2009 roku, gdy wojna domowa w kraju dobiegała końca, a Tamilowie wycofali się po porażce.

Przeczytaj także | Lalu Prasad Yadav głosował wraz z Rabri Devi i Misą Bharti w Patna: Live Updates Today.

Pomimo kontuzji osiągnięcie czegoś przyniosło Susaimutu sukces – osiągnięcie, w którym odnajduje głęboki sens. W tym samym świetle widzi swoich etnicznych rodaków: aby odzyskać głos, muszą urosnąć.

Jednak porażka – krwawa, długotrwała i zdecydowana – doprowadziła mniejszość tamilską na Sri Lance do punktu rozpaczy.

Przeczytaj także | Bruhat Soma w Białym Domu: Mistrz Scripps National Spelling Bee 2024 odwiedzi Biały Dom wraz z siedmioma innymi finalistami.

Niektórzy rodzice stracili nadzieję na los tysięcy zaginionych dzieci. Części ziemi tamilskiej są zdewastowane, mają słabą infrastrukturę i mniejsze możliwości gospodarcze. Osoby, które przeżyły, przez lata żyły pod obserwacją i wiele osób uważa obecnie, że członkowie młodszego pokolenia stali się zbyt przestraszeni i apatyczni, aby bronić swoich praw.

Selwyn Irenaeus, działacz społeczny w Jaffnie, kulturalnym centrum północnych Tamilów, mówi: „Kontynuujemy jasny program upadku pokonanego społeczeństwa”.

Rząd, jak twierdzi, nie chce, aby dzisiejsi Tamilowie ewoluowali politycznie. Twierdzi, że od zakończenia wojny do regionu regularnie napływają narkotyki i inne zło. „Chcą po prostu jeść, pić i dobrze się bawić, a nie mają ideologii politycznej”. „To przydarzyło się wszystkim pokonanym społeczeństwom na świecie”.

Ten wyspiarski kraj liczący 20 milionów mieszkańców to głównie syngaleski, a społeczność tamilska stanowi około 11% populacji. Separatystyczna wojna domowa wybuchła w 1983 r. po nieudanej próbie podziału władzy w zjednoczonym państwie z bojownikami tamilskimi, znanymi jako Tygrysy Wyzwolenia Tamilskiego Węgorza lub po prostu Tamilskie Tygrysy, ostatecznie tworząc de facto niepodległą ojczyznę w kraju. północ

Grupa została zniszczona podczas nalotu rządowego w 2009 roku. W wyniku wojny po obu stronach zginęło co najmniej 100 000 osób, a o wiele więcej uznano za zaginione.

Choć nie wszyscy Tamilowie byli częścią LTTE lub ją wspierali, ich porażka w rzeczywistości stała się porażką polityczną społeczności. Stracili siłę przetargową.

„Pozostała teraz bardzo mała społeczność, która nie ma odwagi… okazać sprzeciwu” – mówi KT Ganeshalingam, kierownik nauk politycznych na Uniwersytecie Jaffna.

Rząd Sri Lanki obiecał Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz krajom takim jak Indie i Stany Zjednoczone, że podzielą się władzą z regionami tamilskimi, aby rozwiązać przyczyny, które doprowadziły do ​​wojny domowej. Jednak kolejne rządy nie poszły w ich ślady.

Piętnaście lat później niektórzy w regionach tamilskich nadal zaprzeczają porażce kampanii zbrojnej i zamordowaniu przywódcy rebeliantów Velupillai Prabhakarana, którego uważano za niepokonanego. Część tamilskiej diaspory w Europie twierdzi, że Prabhakaran wkrótce powróci, aby przenieść kampanię na wyższy poziom, łącznie z kobietą, która twierdzi, że jest jego córką i podobno zbiera datki w jego imieniu.

Karthik Manoharan, bratanek Prabhakarana w Danii, twierdzi, że czas położyć kres plotkom i definitywnie stwierdzić, że przywódca nie żyje.

„Nie mamy wątpliwości co do jego śmierci, ponieważ bardzo kochał swój kraj. I nie jest tchórzem, jeśli ucieka z kraju i mieszka w innym kraju, w innym kraju, aby uratować siebie, swoją żonę i córkę” – mówi Manoharan.

Takie przekonania są nie tylko błędne, mówi Ganeshalingam; w rzeczywistości są one szkodliwe dla możliwej przyszłości, do której dąży lud Tamilów. Zastanawia się: „Jeśli nie zrozumiem swojej porażki, jak się z niej podniosę?”.

Dyskusja na temat porażki Tamilskich Tygrysów, ich błędów z przeszłości, a nawet śmierci Prabhakarana przygnębia społeczność tamilską, zwłaszcza diasporę. Ganeshalingam twierdzi, że takie podejście spowodowało stagnację w polityce tamilskiej.

Przywódcy polityczni są podzieleni i zdezorientowani. Koalicja polityczna utworzona przez Tamilskie Tygrysy jest rozdrobniona, a wielu przywódców odłączyło się i utworzyło własne partie. Aktywiści obywatelscy starają się je teraz zjednoczyć i wzmocnić swoją pozycję przetargową przed wyborami prezydenckimi pod koniec tego roku.

Yogeswari Dharmabaskaran, pracownik socjalny w dystrykcie Udaiyarkattu, mówi, że we wsiach dystryktu Mullaitivu, gdzie miała miejsce ostateczna bitwa pomiędzy siłami rządowymi a Tamilskimi Tygrysami, wielu mężczyzn jest uzależnionych od narkotyków i alkoholu, co zmusza kobiety do bycia głównymi żywicielami rodziny. rodzina. Dzielnica Mullaitivu. Mówi, że na obszarach wiejskich rośnie liczba osób porzucających szkołę, ponieważ chłopcy łatwo zarabiają na sprzedaży narkotyków, nielegalnym pozyskiwaniu drewna i wydobywaniu piasku rzecznego.

Lokalny polityk Thyagaraja Nirosh z Dżafny twierdzi, że starsi w rodzinie zniechęcają młodych ludzi do rozmów o prawach politycznych. Z tego powodu trudno jest znaleźć młodych kandydatów do udziału w wyborach samorządowych.

„Istnieje obawa, że ​​mówienie o polityce jest niebezpieczne. Wielu starszych w rodzinie nie zachęca do dyskursu politycznego” – mówi Nirosh. „Powodem jest to, że nie było sprawiedliwości za przeszłe morderstwa. Nie gwarantują, że takie incydenty nie powtórzą się.”

Thailan Kalaipriya, były buntownik, często myśli o przyszłości. Mówi, że wielka strata sprawiła, że ​​pragnie jedności wszystkich mieszkańców Sri Lanki; jednocześnie – jej zdaniem – bolesne jest to, że ich wysiłki na rzecz uzyskania praw politycznych zakończyły się niepowodzeniem.

Byli rebelianci często nie otrzymują wsparcia, na jakie zasługują, a byli kombatanci, na przykład ci, którzy werbowali dzieci w szczytowym okresie wojny, są czasami postrzegani z wrogością, choć według niego niektórzy szanują ich zaangażowanie i poświęcenie.

Znajduje spokój, pracując z małymi dziećmi, ucząc je i pomagając im prowadzić dobre życie w kraju, który, jej zdaniem, jest wolny od wojny domowej i smutnych ech, jakie ona wywołała.

„Uczymy nasze dzieci o tym, co się stało” – mówi – „ale nigdy o zemście”. (AP)

(To jest nieedytowana i wygenerowana automatycznie historia z kanału Syndicated News, personel LatestLY nie modyfikował ani nie edytował treści)



Zrodlo