Donald Trump winny cichego procesu – stwierdziła nowojorska ława przysięgłych

Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump został uznany za winnego w historycznym procesie karnym dotyczącym zatajenia pieniędzy, w decyzji, która może wstrząsnąć kampanią wyborczą w 2024 r.

Został pierwszym prezydentem USA, w przeszłości lub obecnie, któremu postawiono zarzuty i skazano za przestępstwo.

W czwartek po południu ława przysięgłych w Nowym Jorku wydała wyrok po siedmiotygodniowym procesie – i uznał Trumpa za winnego wszystkich 34 postawionych mu zarzutów.

Prokuratorzy wezwali prawie dwudziestu świadków do złożenia zeznań, a po zakończeniu mów końcowych we wtorek ława przysięgłych potrzebowała dwóch dni na wydanie werdyktu.

Trump został oskarżony o 34 przestępstwa związane z fałszowaniem dokumentów biznesowych w związku z potajemną wypłatą pieniędzy na rzecz gwiazdy filmów dla dorosłych Stormy Daniels w okresie poprzedzającym wybory prezydenckie w USA w 2016 roku.

Prokuratorzy argumentowali, że Trump próbował zatuszować płatność, chcąc zwiększyć swoje szanse w wyścigu, który ostatecznie wygrał.

Były republikański prezydent, który w listopadowych wyborach ma zmierzyć się z urzędującym Demokratą Joe Bidenem, nie przyznał się do winy.

Grozi mu teraz kara do czterech lat więzienia za każde przestępstwo, chociaż obserwatorzy sądowi twierdzą, że jest mało prawdopodobne, że grozi mu kara pozbawienia wolności w przeciwieństwie do zawieszenia w zawieszeniu lub prac społecznych.

Na zakończenie czwartkowego postępowania, na wniosek obrońcy Todda Blanche’a, wyznaczono datę wydania wyroku na 11 lipca. Przesłuchanie to przypada na cztery dni przed rozpoczęciem Narodowej Konwencji Republikanów w Wisconsin, podczas której Trump ma zostać oficjalnie uznany za kandydata partii na prezydenta.

Poza salą sądową Trump krótko rozmawiał z reporterami, mówiąc: „To był sfałszowany i haniebny proces. Prawdziwy werdykt zostanie wydany 5 listopada przez lud. I wiedzą, co się tutaj wydarzyło.

Napomknął także o długo oczekiwanym apelu, powtarzając, że jest „bardzo niewinnym człowiekiem”.

„Będziemy walczyć o naszą konstytucję. To już dawno koniec. Dziękuję bardzo” – powiedział, szybko się odwrócił i wyszedł.

Tymczasem reporterzy wykrzykiwali pytania, gdy odchodził: „Dlaczego wyborcy powinni głosować na skazanego przestępcę?” – Masz zamiar zrezygnować?

Protestujący przed Sądem Karnym na Manhattanie trzyma tablicę ogłaszającą wyrok skazujący 30 maja [Mike Segar/Reuters]

Do werdyktu

W okresie poprzedzającym decyzję ławy przysięgłych na sali sądowej panowało duże napięcie. Na chwilę przed ogłoszeniem przez ławę przysięgłych wydania werdyktu sędzia Juan Merchan wydawał się być gotowy zakończyć obrady za zamkniętymi drzwiami na dany dzień, ogłaszając przerwę o 16:30 czasu lokalnego.

Jednak o 4:20 przyszła notatka od ławy przysięgłych, w której ogłosiła zbliżający się werdykt i poprosiła o dodatkowe 30 minut na wypełnienie formularzy.

W pomieszczeniu zapadła cisza. Sędzia Merchan ostrzegł salę sądową przed wszelkimi wybuchami. Na widowni zasiadał prokurator okręgowy Alvin Bragg, który 4 kwietnia 2023 r. ogłosił 34-krotny akt oskarżenia przeciwko Trumpowi, a także zwolennicy Trumpa, w tym jego syn Eric.

Po odczytaniu wyroku skazującego obserwatorzy sądowi zauważyli, że Trump wyglądał na pozbawionego emocji, a jego oczy były spuszczone.

Jednak przed zakończeniem postępowania obrońca Blanche podjął ostatnią próbę unieważnienia wyroku, powołując się na, jak to określił, problemy z kluczowymi zeznaniami byłego prawnika Trumpa, Michaela Cohena.

„Wnosimy o wyrok uniewinniający” – Blanche powiedziała sędziemu Merchanowi. „Nie ma podstaw i nie ma możliwości, aby ława przysięgłych wydała werdykt bez zaakceptowania zeznań Michaela Cohena”.

Sędzia jednak szybko odrzucił wniosek, podziękował ławnikom i zakończył postępowanie. „Jesteście usprawiedliwieni dzięki wdzięczności sądu” – powiedział Merchan 12 członkom ławy przysięgłych.

Sprawa nowojorska była jednym z czterech aktów oskarżenia, przed którymi stanął Trump. Prawdopodobnie będzie to jedyny przypadek, który stanie przed listopadowymi wyborami.

Zwolennicy Trumpa machają flagami i trzymają transparenty przed sądem na Manhattanie.
30 maja zwolennicy republikańskiego kandydata na prezydenta Donalda Trumpa czekają przed sądem karnym na Manhattanie na ogłoszenie wyroku [Cheney Orr/Reuters]

Patrząc w przyszłość na wybory

Melanie Sloan, była prokurator i rządowa ekspertka ds. etyki, powiedziała Al Jazeerze, że wyrok skazujący prawdopodobnie wbije klin między Trumpa a bardziej umiarkowane elektoraty.

„On wie, że to problem polityczny. Wie, że jest wielu Amerykanów, którzy byliby skłonni znieść wiele rzeczy ze strony Trumpa, ale zostali skazani przez 12-osobową ławę przysięgłych? To może być o jeden most za daleko dla niezależnych wyborców, którzy wahają się w sprawie Donalda Trumpa” – stwierdziła.

„Może podobała im się jego polityka gospodarcza, ale nie podoba im się cały ten dramat”.

Sloan odrzucił także pogląd, że proces został zaaranżowany przez członków administracji Bidena, co Trump zasugerował opuszczając sąd.

„Jak prezydent Biden może za tym stać? To jest sąd państwowy. Prezydent Biden nie powołał tego sędziego, nie powołał tego prokuratora. Dosłownie nie pełni żadnej roli w postępowaniu prokuratorskim.”

Jednak korespondent Al Jazeery, John Hendren, zwrócił uwagę, że baza Trumpa mimo wszystko będzie u podstaw skazania leżała motywy polityczne, które może pobudzić czwartkowa decyzja.

„Interesujące jest to, że jak dotąd nic tak naprawdę nie splamiło jego atrakcyjności wśród zagorzałych zwolenników” – powiedział.

„Z każdym z 91 zarzutów, jakie postawiono mu w każdej z czterech spraw, jego popularność wśród Republikanów faktycznie rosła. Więc nie zaszkodziło mu to wśród nich. Jednak prawdopodobne jest, że pośrodku znajdą się ludzie, którzy mogą spojrzeć na tę sytuację inaczej”.

Policjant oddziela tłumy przed sądem karnym na Manhattanie
Funkcjonariusz nowojorskiej policji oddziela zwolenników Trumpa od protestującego przed sądem karnym na Manhattanie podczas narady ławy przysięgłych 30 maja [Cheney Orr/Reuters]

Reakcje podzielone

Mimo to Republikanie poparli Trumpa po wydaniu wyroku, rodząc pytania dotyczące tej decyzji i jej konsekwencji politycznych.

„Dzisiaj jest haniebny dzień w historii Ameryki” – oznajmił w oświadczeniu spiker Izby Reprezentantów Partii Republikańskiej Mike Johnson.

Podobnie jak zespół obrony Johnson miał wątpliwości, czy zeznania Cohena, prawnika pozbawionego prawa wykonywania zawodu i byłego członka najbliższego otoczenia Trumpa, powinny były zostać dopuszczone w sądzie.

Sam Cohen został w 2018 r. uznany za winnego zapłacenia milczącej kwoty i skazany na karę więzienia. Jednak biorąc pod uwagę jego bliskość z Trumpem podczas wyborów w 2016 r. – i jego zaangażowanie w umowę o milczeniu – prokuratorzy polegali na nim, jeśli chodzi o ujawnienie wewnętrznego funkcjonowania finansów Trumpa.

„Demokraci wiwatowali, gdy skazali przywódcę partii przeciwnej na podstawie absurdalnych zarzutów, opartych na zeznaniach skazanego przestępcy pozbawionego prawa wykonywania zawodu” – powiedział Johnson. „Było to działanie czysto polityczne, a nie prawne”.

Najstarszy syn Trumpa, Donald Trump Jr, zareagował, nazywając werdykt dowodem upadku USA.

„Demokratom udało się w wieloletniej próbie przekształcenia Ameryki w pieprzoną dziurę trzeciego świata” – napisał w mediach społecznościowych, używając przekleństwa. Zaapelował do wyborców, aby poparli jego ojca: „5 listopada to nasza ostatnia szansa, aby to uratować”.

Członkowie kampanii Bidena również wykorzystali werdykt, aby zjednoczyć wyborców, podkreślając tę ​​decyzję w kontekście wyborów.

„Dzisiaj w Nowym Jorku zobaczyliśmy, że nikt nie stoi ponad prawem” – powiedział w oświadczeniu dyrektor ds. komunikacji kampanii Michael Tyler.

„Ale dzisiejszy werdykt nie zmienia faktu, że naród amerykański stoi przed prostą rzeczywistością. Nadal istnieje tylko jeden sposób, aby utrzymać Donalda Trumpa z dala od Gabinetu Owalnego: przy urnie wyborczej”.

Alvin Bragg gestykuluje, mówiąc do mikrofonu na podium.
Prokurator okręgowy na Manhattanie Alvin Bragg organizuje konferencję prasową 30 maja po odczytaniu wyroku [Brendan McDermid/Reuters]

Bragg przemawia po werdykcie

Jednak werdykt wywołał reakcje poza Waszyngtonem, wywołując nawet oddźwięk na giełdzie.

Akcje Trump Media & Technology Group, spółki, w której Trump jest większościowym udziałowcem, spadły o 14 procent bezpośrednio po tej decyzji. Spółka weszła na giełdę w marcu ubiegłego roku.

Cohen, którego zeznania okazały się kluczowe dla oskarżenia, również wypowiadał się w mediach społecznościowych, udostępniając zdjęcie ekranu telewizora przedstawiającego stację MSNBC nadającą czwartkowe wiadomości.

„Dzisiaj jest ważny dzień dla odpowiedzialności i praworządności” – dodał napisał. „Chociaż była to trudna podróż dla mnie i mojej rodziny, prawda zawsze się liczy”.

Nieco ponad dwie godziny po odczytaniu wyroku prokurator okręgowy na Manhattanie Alvin Bragg zorganizował konferencję prasową, wyrażając uznanie dla wkładu 12 przysięgłych i sześciu zastępców w sprawę.

„Sędziowie pełnią podstawowy obowiązek obywatelski. Ich służba jest dosłownie kamieniem węgielnym naszego systemu sądownictwa” – powiedział.

Zauważył, że „zwykli nowojorczycy” zasiadający w ławie przysięgłych przesłuchali obszerne zeznania 22 świadków i przejrzeli dokumenty, od czeków po księgi rachunkowe.

„12 przysięgłych przysięgło podjąć decyzję w oparciu o dowody i prawo – wyłącznie na dowodach i prawie. Rozważania doprowadziły ich do jednomyślnego wniosku, ponad wszelką wątpliwość, że oskarżony Donald J. Trump jest winny 34 zarzutów fałszowania dokumentacji handlowej pierwszego stopnia w celu ukrycia planu mającego na celu skorumpowanie wyborów w 2016 roku.

„I choć ten oskarżony może być inny niż wszyscy inni w historii Ameryki, doszliśmy do tego procesu – i ostatecznie dzisiaj do tego wyroku – w taki sam sposób, jak w przypadku każdej innej sprawy, która pojawia się na sali sądowej: kierując się faktami, prawem i czyniąc to bez strachu i przysługi”.

Bragg odmówił odpowiedzi na pytania reporterów dotyczące tego, czy prokuratorzy będą realizować karę pozbawienia wolności. Bronił także swojej decyzji o skierowaniu sprawy do sądu: „Zrobiłem swoje. Naszym zadaniem jest przestrzeganie faktów i prawa.”



Zrodlo