Historie Haaretz podają w wątpliwość zdrowie izraelskiej „demokracji”

Izraelska gazeta Haaretz opublikowała z rzędu dwa zaskakujące artykuły, które podają w wątpliwość izraelskie normy demokratyczne.

W środę opublikowała opinię Jonathana Pollaka, w której zredagowano fragmenty tekstu, odnosząc się do stałego nakazu milczenia uniemożliwiającego mediom omawianie „aresztu administracyjnego” – systemu, w ramach którego siły izraelskie przetrzymują Palestyńczyków przez czas nieokreślony bez postawienia zarzutów i należytego procesu.

Następnego dnia opublikował artykuł szczegółowo opisujący, jak dwa lata temu izraelski rząd uniemożliwił mu opublikowanie śledztwa, wykorzystując „uprawnienia nadzwyczajne” i groźby. Historia ta stała się później tematem wybuchowego raportu magazynu +972 i Guardiana, w którym zarzucono wysiłki agencji wywiadowczej Mossad w zakresie zastraszania prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK).

Zaciemnianie/redagowanie prawdy

„Zredagowana” opinia została celowo oznaczona przez pracowników Haaretz, co stanowi wyraźną wizualną reprezentację nieprzejrzystości systemu „aresztu administracyjnego”.

Nagłówek brzmiał: „Powód zatrzymania Izraela: …”, a wszystko po dwukropku było zasłonięte czarnymi kwadratami, co przypomina czarny marker używany przez dawnych cenzorów.

I tak artykuł był kontynuowany, opisując trudną sytuację Palestyńczyków złapanych w masową izraelską sieć, która wolałaby przetrzymywać ogromne liczby ludzi przez czas nieokreślony, niż poddać się należytym procesom.

Gdziekolwiek autor nawiązał do zeznań policji lub czegokolwiek związanego z procesem lub niejasnymi zarzutami, ponownie pojawiały się przerażające czarne znaki, frustrując czytelnika i przypominając mu o niebezpieczeństwach związanych z cenzurą.

Pisarz Jonathan Pollak jest długoletnim izraelskim działaczem antysyjonistycznym, który miał kilka starć z izraelskim establishmentem bezpieczeństwa, gdyż w przeszłości był kilkakrotnie aresztowany i co najmniej czterokrotnie skazany na podstawie zarzutów związanych z protestami.

Jego ostatnie aresztowanie miało miejsce w styczniu 2023 r. pod zarzutem rzucania kamieniami w jeepa Straży Granicznej. Gdy zbliżał się termin rozprawy, podjął niezwykły krok i zażądał, aby jego proces toczył się nie w sądzie cywilnym, ale w sądzie wojskowym, zgodnie z nieprzejrzystym systemem wymiaru sprawiedliwości, który co roku zadaje się tysiącom Palestyńczyków.

Ekspozycja w trudnym momencie dla Izraela

W artykule Gur Megiddo Haaretz oświadczył w czwartek, że był gotowy opublikować artykuł o rzekomych naciskach Mossadu na prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego już dwa lata temu.

Zamiast tego w artykule Megiddo napisano: „Urzędnicy izraelskiego rządu wykorzystali wówczas nadzwyczajne uprawnienia, aby uniemożliwić publikację tej historii”.

Jest to odkrycie, które wzmocniło oskarżenia, jakoby izraelski premier Benjamin Netanjahu nie wahał się ograniczać wolności izraelskich mediów w zakresie blokowania szkodliwych artykułów.

Megiddo, który był autorem wcześniejszego śledztwa, powiedział, że przed opublikowaniem tego śledztwa odebrał telefon od wyższego rangą urzędnika bezpieczeństwa wzywającego go do swojego biura.

Podczas spotkania z urzędnikiem powiedziano mu, że jeśli opublikuje, „poniesie konsekwencje i pozna od środka pokoje przesłuchań izraelskich władz bezpieczeństwa” – powiedział.

Opublikowany we wtorek raport +972 i Guardiana skupiał się na zarzutach, że ówczesny szef Mossadu Yossi Cohen próbował wymusić na ówczesnej prokurator MTK Fatou Bensouda, aby zmusić ją do zaprzestania śledztwa w sprawie rzekomych zbrodni wojennych popełnionych przez Izrael w Palestynie.

„Jeden z kluczowych wniosków śledztwa byłby znany czytelnikom Haaretz już dawno temu, gdyby Izrael był państwem demokratycznym, za jakie się podaje” – powiedział Megiddo.

„Teraz sprawa została ujawniona w trudnym dla Izraela momencie.

„Zamiast ujawnić je w izraelskiej gazecie, śledztwo ukazało się teraz w gazecie o światowym nakładzie. Zamiast zmagać się z historią w czasie pokoju, musi się nią teraz zająć w środku wojny”.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu uczestniczy w ceremonii złożenia wieńców z okazji Dnia Pamięci o Holokauście w Jerozolimie, 6 maja 2024 r. [Amir Cohen/Pool/Reuters]

Jak wynika z raportu Straży, do tajnych kontaktów Cohen w celu wywarcia nacisku na Bensoudę doszło w latach poprzedzających jej decyzję o wszczęciu formalnego śledztwa w sprawie rzekomych zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości na okupowanym terytorium Palestyny.

W zeszłym tygodniu następca Bensoudy, Karim Khan, złożył wniosek o wydanie nakazu aresztowania Netanjahu, częściowo na podstawie śledztwa wszczętego w 2021 roku.

Khan oświadczył, że jego biuro ma „uzasadnione podstawy”, aby sądzić, że Netanjahu i jego obecny minister obrony Yoav Gallant ponoszą „odpowiedzialność karną” za „zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości”.

W poście na portalu X Esther Solomon, redaktor naczelna Haaretz, określiła relację Megiddo jako „mrożącą krew w żyłach”.

Niall Stanage, zastępca redaktora amerykańskiej gazety politycznej The Hill, określił raport jako „nowy zwrot w kwestii zastraszania MTK przez Mossad”.

Kenneth Roth, były dyrektor wykonawczy Human Rights Watch, powiedział, że „to zasługa” Bensoudy, że pomimo izraelskich gróźb pod jej adresem „w marcu 2021 r., gdy jej kadencja dobiegała końca, „wszczęła formalne śledztwo wobec Izraela, zamiast pozostawić to jej samej”. następca.”



Zrodlo