Jest pewna sprawa, która w tym tygodniu sprawiła mi ogromny smutek: rozdzierające serce wyznanie Adriano, potężnego i ogromnego napastnikanazywany Cesarzem, ubrany w swojej chwalebnej epoce w szatę pieniędzy, sławy i światowego podziwu, a dziś przemieniony w anonimowego obywatela bez koszuli, u zwykłego sąsiada niebezpiecznej i skromnej faweli w Rio.
Gorycz potęguje świadomość, na podstawie jego własnego, prymitywnego zeznania, że znalazł się tam z wyboru.
Problem w tym, że będąc chronionym w swoim schronisku w Vila Cruzeiro, Hadrian zdecydował się na samobójczy lot w otchłań.
„Największa strata w piłce nożnej: ja. Podoba mi się to słowo: marnotrawstwo. Nie tylko ze względu na to, jak to brzmi, ale dlatego, że mam obsesję na punkcie marnowania życia. Dobrze mi tak. Podoba mi się to piętno.”
Widząc ten dryf, w mojej głowie pojawiają się liczne pytania: jaka wielka pustka będzie na tych wyżynach bogactwa, przepychu i widowiskowości; ile chłodu i nienaturalności będzie panować pośród takiej obfitości i przepychu; jakiż ogromny brak człowieczeństwa zamaskowany ekscesami, bogactwem i ostentacją; ileż niemożności w tym bezdusznym społeczeństwie wykrycia tego, jak ludzie są złamani wewnętrznie; co za absolutny brak mechanizmów, aby temu zapobiec; jak głęboko nieszczęśliwe i głęboko depresyjne musiało być doświadczenie życiowe Hadriana, będąc tym, kim był Cesarzby teraz czerpać przyjemność z samozagłady. Z pewnością okropne.
Wystarczy ponownie przeczytać to stwierdzenie: „Mam obsesję na punkcie marnowania życia”, aby wyobrazić sobie, jaki będzie koniec tej historii.
§
I jest temat, który mnie wprawia w zakłopotanie nie dająca się sklasyfikować wiadomość o argentyńskim „streamerze” grającym jako starter w meczu First Division. Coraz mniej rzeczy mnie zaskakuje w tym świecie influencerzy, idiotyści, posturenserzy i inne stworzenia. To znak czasów i musimy to zaakceptować. Ziemia jest teraz płaska jak smartfon; sukces mierzy się wirusowością, Jednostką czasu jest to, jak długo trwa tiktok. i próżność strzela od selfie do selfie. Twórcy treści tworzą treści, o których tak naprawdę nie wiem, co to za treści, ale dzięki temu grają (przez żenującą minutę) w Liga Argentyńska.
Dziennikarze krajowi wołali do nieba w obliczu tak kolosalnego deptania. „Argentyński futbol sięgnął dna” – płakali. Nie futbol, kochani, nie społeczeństwo. Chociaż obawiam się, że możemy spaść jeszcze niżej.
§
Casona de las Flores w Ondara (Alicante): butikowy hotel dla miłośników rowerów (kolarzy, triatlonistów…) Gorąco polecam. A tam, zjedz obiad o godz GalicyjczykRównież.