Zła Czarownica z Zachodu i Glinda Dobra istnieją w popkulturze od ponad 100 lat. Nowe życie zyskały dzięki powieści Gregory’ego Maguire’a Wicked z 1995 roku, która później została przekształcona w przebojowy musical na Broadwayu pod tym samym tytułem.
Teraz Cynthia Erivo i Ariana Grande wcielają się w słynne role w filmowej adaptacji serialu Jona M. Chu. Ich obsada spotkała się z powszechnym uznaniem, a wokół ich występów narastała już burza wokół Oscarów. Kiedy więc GameMe+ spotkał się z Chu w Londynie, aby porozmawiać o filmie, zapytaliśmy, kiedy dowiedzieliśmy się, że uchwycił magię ze swoimi głównymi aktorami.
„Pierwszego dnia wyszli i kręciliśmy scenę w akademiku, w której Elphaba po raz pierwszy wprowadza się do akademika” – mówi Chu. „To scena, której nie ma w serialu, więc dała im trochę miejsca na zagranie czegoś i nie próbowanie wiązać z tym jakiejś historii. I w chwili, gdy zobaczyłem to napięcie między tą dwójką, gdy ona weszła, [Glinda] mówi: „Wejdź”, a Elphaba wchodzi i pyta: „W co ja do cholery wszedłem?”. Dla mnie to powiedziało wszystko. Wiedziałem, że ta dynamika może się sprawdzić, ponieważ to relacja, która nas poprowadzi”.
Jak wyjaśnia Chu, Grande i Erivo również otrzymali przestrzeń, w której mogli odcisnąć swoje piętno na swoich postaciach. „Możliwili sobie w tym zagrać” – mówi. “Gdy [Grande’s Glinda] mówi: „Och, nie zamkniesz”. [the window]Kocham powietrze” i ona się bawi, to było akurat tego dnia. A jej zabawa z tym była tak zabawna, że nie mogłem przestać się śmiać. Wiedzieliśmy więc, że mamy tak mało miejsca, aby naprawdę wykopać te postacie na teraz i dla nich. Nie mogę się doczekać, aż ludzie ponownie odkryją każdego z tych aktorów, bo myślą, że ich znają. Myślą, że znają Cynthię albo Arianę Grande, ale to zupełnie nowy sposób patrzenia na nich i właściwie zmieniali się przez cały film.
Ta swoboda pozwoliła także Grande i Erivo na odkrywanie w nowy sposób głębokiej więzi pomiędzy Glindą i Elphabą. „W głębi serca mieliśmy ten serial, to była łatwa część” – Chu mówi o budowaniu tej relacji na ekranie. „Wszyscy wiemy, co to dla nas znaczyło. Myślę, że chodziło bardziej o przekopanie się między nimi, ponieważ tworzyli różne postacie. I mimo że jest to DNA Elphaby i Glindy, mieli różne punkty styku z tym, przez co przechodziła Elphaba , w dziwny sposób.
„Elphaba w tym filmie to nie tylko żart. Ona nie jest obiektem żartu” – kontynuuje. „Cynthia naprawdę chciała wyrazić w tym swoje piękno. Elphaba jest kobietą, więc malowała paznokcie i miała pewien szacunek do siebie w związku z tym, jak się ubierała, a to była nowa rzecz, ponieważ po części to było takie, jak prawda? Czy to żart, że ona nie robi takich rzeczy? Ale w wersji Cynthii to robi i bardzo mi się to podoba.
„Nawet kiedy [Glinda] mówi: „Jesteś zielony”, ona mówi: „Jestem”. To nie jest trudna sytuacja, to nie jest smutna sytuacja, to jest: „Tak, taki jestem”. Myślę, że naprawdę chcieliśmy dać na to miejsce tym postaciom te małe szczegóły, może scena po scenie, gdy to robiliśmy, aby dać nam większą pewność, że możemy wejść w ten wymiar, a trzeciego dnia , bardzo się tym zajęliśmy. Więc naprawdę składam hołd Arianie i Cynthii za to, że potrafią ożywić te postacie w sposób, którego być może nie mogliśmy zaplanować. Ale dzięki życiu w postaciach wyszło to na jaw.”
Wicked wejdzie do kin 22 listopada. Więcej informacji na temat filmu znajdziesz w naszym serwisie Zła recenzja aby poznać nasz werdykt bez spoilerów, lub zobacz Złe pierwsze reakcje. Możesz także wypełnić swoją listę obserwacyjną naszym przewodnikiem na temat wszystkich nadchodzące filmy roku.