Perspektywa stworzenia filmu poklatkowego jest, delikatnie mówiąc, zniechęcająca. Proces robienia zdjęcia, nieznacznej zmiany sceny, a następnie robienia kolejnego zdjęcia w kółko może sprawić, że medium wyda się filmowcowi bezsensownie skomplikowane… a jednak jest coś w ręcznie wykonanej estetyce filmu poklatkowego, co może „ nie może równać się z niczym cyfrowym. I tym czymś wyjątkowym jest miejsce, w którym Aardman Animations odcisnęło swoje piętno.
Podczas ich pierwszego dużego wyjścia filmowego od 2008 roku Sprawa bochenka i śmiercipo który powraca kultowy duet z Aardman Animations Wallace i Gromit: Najbardziej zemsta ptactwa. Gromit zaczyna się niepokoić, że Wallace staje się zbyt zależny od swoich wynalazków, a jego obawy potwierdzają się, gdy nowy „Sprytny Gnom” Wallace’a, Norbot, wydaje się rozwijać własny umysł.
W oczekiwaniu na film Deadline odbył wycieczkę po studiu Aardman Animations i mógł zajrzeć za kulisy niesamowitego procesu ożywiania ręcznie wykonanego filmu poklatkowego. Chociaż reżyserzy Nick Park i Merlin Crossingham nie mogli wziąć udziału w wycieczce, po jej zakończeniu udało im się przedstawić pewien wgląd w wewnętrzne funkcjonowanie filmu.
Zwiedzanie rozpoczyna się od przystanku w dziale lalek prowadzonym przez projektantkę lalek Anne King. Tutaj zapoznamy się z procesem tworzenia lalek zarówno z silikonu, jak i gliny. „Rzeźbienie w glinie zajmuje sporo czasu” – mówi King, „więc jeśli animatorzy w studiu muszą zrobić duże ujęcie, w którym Gromit chodzi po planie na czworakach, uzyskanie idealnego wyglądu jest w rzeczywistości bardzo czasochłonne . Dlatego opracowaliśmy tę silikonową lalkę, aby animatorzy mogli uzyskać z niej dużo ruchu bez konieczności rzeźbienia”. Ponieważ jednak silikon nie jest tak wyrazisty jak glina, do animacji poklatkowej nie można używać pełnych silikonowych lalek. „Za pomocą gliny możesz w zasadzie wyrzeźbić wszystko, co chcesz, więc wiele rąk i twarzy jest z gliny, aby uzyskać tę ekspresję”.
Chociaż silikonu po odlaniu nie można modyfikować, Park twierdzi, że postęp w technologii pomógł zachować estetykę ręcznie robionego wyrobu. „Sednem naszego całego etosu jest wykonywanie wszystkiego ręcznie i zachowanie jakości gliny, odcisków palców i wszystkiego, co jest kluczem do zachowania uroku i autentyczności”.
Naszym następnym przystankiem będzie operator Dave Alex Riddett, który ma już przygotowany dla nas plan zdjęciowy z filmu, wypełniony Norbotami. Jako osoba odpowiedzialna za oświetlenie i rejestrację obrazu sceny, Riddett potrafi włączyć do filmu efekty, stosując metody teatralne, a nie cyfrowe ulepszenia. „Nie można po prostu zachować starego efektu, takiego jak prawdziwe płomienie czy prawdziwa woda. Czasami jest to zbyt realistyczne i nie wtapia się ładnie w ten świat” – mówi. „Nadal używamy efektów, które są podstawowymi efektami teatralnymi, takimi jak efekty wody i efekty ognia”. Przykład, który demonstruje, polega na umieszczeniu wzorów na słoiku z dżemem, aby uzyskać zmieniony efekt na przechodzące przez niego światło.
Przy tak dużej scenerii i tylu marionetkach Norbota, ile widzimy, Riddett opisuje także, w jaki sposób animatorzy podeszliby do sceny. „Animator faktycznie animował prawą stronę [of the set]potem wrócił i animował środkowy fragment, a następnie animował lewą stronę. W ten sposób animator nie musiałby śledzić więcej niż siedmiu postaci w danym momencie, a trzy strony mogłyby zostać połączone podczas montażu.
„To było lepsze dla animatorów” – dodaje Crossingham. „Możliwość skupienia się na jednej grupie, zamiast animować wszystko, a potem brać kadr i robić to samo od nowa. To doprowadziłoby ich do szaleństwa.
Po samodzielnym obejrzeniu w pełni animowanej sekwencji zostajemy poprowadzeni na kolejny przystanek, aby porozmawiać z Willem Becherem, nadzorującym animatorem. Tam, gdzie King pokazał nam, jak powstają same lalki, Becher pokazuje nam poszczególne elementy, które należy wymienić w przypadku każdego najmniejszego ruchu lub fragmentu dialogu. „Wszystkie dialogi są dzielone z wyprzedzeniem i nagrywane, zanim zaczniemy animować ujęcie, a następnie ujęcie dosłownie przechodzi klatka po klatce, zamieniając usta na marionetkę” – mówi. Należy wziąć pod uwagę każde mrugnięcie, gest ręki i delikatny wyraz twarzy. „Animatorzy starają się robić pięć sekund tygodniowo, taki jest cel”.
W przypadku postaci takich jak Gromit czy Feathers McGraw, którzy powracają do filmu, ich animacje przedstawiają inny zestaw problemów. Choć animatorzy nie muszą martwić się dopasowaniem ust do dialogów milczących postaci, muszą potrafić porozumiewać się w niezwykle ekspresyjny sposób. „Nie rozmawiamy z nimi o animacji, rozmawiamy z nimi o wydajności” – mówi Crossingham. „Gromit ma bardzo wyraziste czoło, ale ma też ramiona. Czasami wystarczy po prostu opuścić ramiona i sprawić, że będzie wyglądał na zirytowanego.
„Nie chodzi tylko o ruch, ale o to, jak sprawić, by widzowie uwierzyli, że jest to żywa, oddychająca postać, która ma duszę” – dodaje Park. „To prawdziwe wyzwanie”.
„A jedną z najtrudniejszych rzeczy dla animatorów były zbliżenia i występy wymagane od Feathers” – mówi Crossingham. „On jest taką prostą, graficzną obecnością. Widzisz to, cokolwiek z nim zrobisz.
„To naprawdę sztuka minimum: jak zrobić bardzo niewiele, ale uzyskać ogromną ilość z bardzo małego, dopracowanego ruchu” – mówi Park. „Czy każemy mu mrugać? Mrugnięcie może być za dużo, ale pozwól muzyce i kamerze poruszyć się, aby powiedzieć widzom, że coś dzieje się w jego umyśle”.
Naszą wycieczkę kończymy ze scenografem Mattem Perrym, który oprowadza nas przez kilka pozostałych planów zdjęciowych, zanim zdjęcia dobiegają końca. Jednym z najciekawszych jest plan łodzi podwodnej, który można rozebrać i sfilmować w kawałkach. „Zasadniczo robimy ujęcie, w którym Feathers będzie siedział na krześle z tyłu przez cały czas. [to the front] gdzie na stole bilardowym leży grupa Norbotów” – mówi Perry. „Nie ma mowy, żeby animator mógł tam animować”. Zamiast tego usuwają elementy zestawu, animują Pióra z tyłu, a następnie odkładają elementy pojedynczo, aby je ożywić. „To wszystko dzieje się na jakieś trzy miesiące, zanim w ogóle cokolwiek nakręcą, więc musimy wiedzieć absolutnie wszystko z wyprzedzeniem”.
Wallace i Gromit: Najbardziej zemsta ptactwa będzie dostępny w serwisie Netflix od 3 stycznia 2025 r., a w Boże Narodzenie będzie emitowany w BBC.