Wreszcie dobry mecz dla Madrytu, z takim samym wynikiem jak w zeszłym sezonie, w którym Bellinghama Strzelił pierwsze dwa gole. Przy tej okazji strzelił swojego pierwszego gola w bieżącym sezonie, po strzale z dystansu Asencioktóry dobrze zadebiutował w pierwszym składzie. A kontuzje w drużynie białych, mimo wszystkich żalów, znacząco poprawiły wyjściową jedenastkę. Asencio pokazał, że może być bardzo przydatnym środkowym obrońcą, Fran Garcia poprawił wydajność Mendy’ego, Valverde Bardzo dobrze zakrył stratę Lucasa Vázqueza, Brahima Pomagał na prawym skrzydle i Camavinga Był to bastion w centrum, w którym nikt nie przeoczył. Tchouaméni.
Madryt grał po ostatnich zniszczeniach, a może i także Ancelottiegopomimo tego, jak wiele dał Madrytowi, który od dawna nie dawał radości swoim fanom. Egzamin zdał śpiewająco. Nie był to łatwy mecz ze względu na wysoką stawkę, ale Madryt wywiązał się z niego dobrą grą, dobrą obroną (Lunin ledwo musiał interweniować) i zupełnie innym nastawieniem niż w ostatnich meczach. Zobaczymy, czy Ancelotti w końcu trafi w sedno w kilku kolejnych meczach, ale na razie teraźniejszość nie jest tak ciemna, jak wydawało się zaledwie kilka dni temu.