Wielkość Anthony’ego Edwardsa to tylko jeden z powodów optymizmu w obliczu powolnego startu Wolves

Anthony Edwards został otoczony, a Minnesota Timberwolves groziła kolejna druzgocąca porażka.

Gdy w piątkowy wieczór dryblował w kierunku rogu z dwupunktową przewagą, Domantas Sabonis, Keon Ellis i De’Aaron Fox z Sacramento byli o krok od niego. Nie miał dokąd pójść, a zegar akcji dobiegał końca, więc Edwards podjął znajomą decyzję, gdy potrzebował pomocy. Podniósł.

Sabonis uderzył go ręką w twarz, ale było już za późno. Edwards ćwiczył niezwykle dynamicznego skoczka, którego niewielu zawodników w lidze potrafi powtórzyć.

Zwycięstwo 130:126 było zapewnione. Żenująca passa trzech porażek z rzędu została przerwana. W Sacramento w Kalifornii udało się uniknąć potencjalnie katastrofalnej porażki, gdy w trzeciej kwarcie prowadzili różnicą 20 punktów.

Zwycięstwo w niewielkim stopniu uciszy niepokój związany ze słabym początkiem Minnesoty w tym wyczekiwanym sezonie. Przez pierwsze trzy kwarty wyglądali jak Wilki z poprzedniego sezonu, grając bezkompromisowo w obronie, trafiając otwarte rzuty za trzy punkty i zdobywając 16-punktową przewagę przed czwartą częścią. Potem przyszła czwarta kwarta 33-17, w której nie udało im się oddać ani jednego strzału i nie potrafili znaleźć odpowiedzi dla Foxa, który zdobył w meczu aż 60 punktów.

W dalszym ciągu wyraźnie brakuje obrony Jadena McDanielsa, podobnie jak Edwardsa, który stara się grać w tej akcji. Julius Randle zebrał tylko cztery zbiórki, a trener Chris Finch nie trafił w bramkę przy kilku decyzjach w dalszej części spotkania. Było to jednak bardzo potrzebne zwycięstwo na trudnym terenie do gry, chociaż Wilki wygrały pięć z rzędu na Golden 1 Center.

Bohaterskie wyczyny Edwardsa były oszałamiające i przypomniały, dlaczego wokół niego jest tyle szumu. Rozegrał chaotyczną czwartą kwartę, popełniając głupie straty, zostawiając swojego zawodnika na skrzydle na rzecz skoczków z szerokiego otwarcia i popisując się wątpliwą selekcją strzałów przy niektórych z trójek, które oddał na początku meczu. A jednak, gdy Timberwolves potrzebowali go najbardziej, Edwards był tam, aby położyć drużynę na plecach i przeprowadzić ich przez życie.

Nie chodziło tylko o dogrywki. Wilki (7-6) prowadziły czterema punktami na 90 sekund przed końcem, gdy Edwards wykorzystał bramkę i -1. Następnie odbił rzadkie pudło Foxa, upadł na podłogę i zdobył bramkę inny trzypunktową grą i prowadzili 115:113.

Fox uderzył zawodnika, co doprowadziło do dogrywki, podczas której Edwards zdobył siedem z 15 punktów zespołu, trafił wszystkie trzy swoje strzały oraz dodał dwie zbiórki i dwie asysty. Skończył z 36 punktami, sześcioma „3” i pięcioma zbiórkami w 42 minuty, pomagając Wilkom przetrwać zadziorną drużynę Kings grającą bez DeMara DeRozana i Malika Monka.

Na płycie rozlano znaczną ilość cyfrowego atramentu Nieszczęścia Timberwolvesa wcześnie w tym sezonie. Istnieją naprawdę powody do niepokoju, w tym spadek ich defensywy, fakt, że grali w stosunkowo łatwym harmonogramie na początku, ale nie wykorzystali tego i byli zdrowi, podczas gdy inne drużyny cierpiały.

Dwa mecze rozegrane z udziałem skromnego Portland wywołały alarm w całym kraju Wolves, mimo że do zakończenia sezonu pozostało dopiero 12 meczów. Choć wśród fanów, którzy oglądali, jak Karl-Anthony Towns rozbija drużynę w Nowym Jorku, podczas gdy Randle i Donte DiVincenzo walczą, panuje panika, nietrudno znaleźć powody, by zachować spokój.

Randle wciąż pracuje nad powrotem

Wydaje się, że na początku sezonu w ogóle nie poruszano tego tematu, ale kiedy Randle zabrał głos podczas otwarcia sezonu w Los Angeles, była to jego pierwsza prawdziwa akcja w NBA od dziewięciu miesięcy. Kontuzja barku wymagająca operacji wykluczyła go z występów w ostatnich trzech miesiącach poprzedniego sezonu, a także ograniczyła jego dostępność w pierwszym okresie przygotowawczym w Minnesocie.

Randle rozegrał tylko jeden mecz w okresie przygotowawczym, co przypomina sytuację, gdy Gobert przybył po raz pierwszy w 2022 roku i nie miał zbyt wiele czasu na obozach przygotowawczych i przedsezonie, ponieważ był poturbowany po grze w Pucharze Świata FIBA. Połączenie jego zdrowia i nowego otoczenia sprawiło, że Gobert potrzebował aż do stycznia, zanim zaczął wyglądać jak on.

Wilki nie mogą tak długo czekać, aż Randle odzyska formę, ale wygląda na to, że wciąż odnajduje swoje wyczucie. Zawsze był świadomym graczem ofensywnym, ale wydaje się, że w jego grze jest więcej niepewności niż kiedykolwiek wcześniej. Finch musiał z nim kilka razy rozmawiać w tym sezonie na temat bycia bardziej agresywnym. Zdobył 26 punktów, trafiając 8 z 20 strzałów przeciwko Kings, co stanowi najwięcej strzałów, jakie oddał w meczu w tym sezonie.

Doszło do kilku brzydkich strat, a jego obrona pozostawia wiele do życzenia, ale w tym meczu zagrał z większą siłą, w tym podczas trudnego ustawienia z Treyem Lylesem, który wyszedł na prowadzenie 128-126, co okazało się zwycięzcą meczu.

Randle jest daleki od idealnego gracza i może być tak, że Edwards i Gobert po prostu nie pasują do siebie. Jednak jest tam o wiele więcej gier, niż widzieliśmy przez ostatnie 10 dni. Jest wielokrotnym graczem All-Star i All-NBA, zręcznym strzelcem izolowanym i mocnym zawodnikiem. Może po prostu potrzebuje więcej czasu, aby się zaaklimatyzować, pogawędzić z kolegami z drużyny i odzyskać poczucie gry po tak długiej przerwie.

DiVincenzo odda kilka strzałów

Nowy obrońca zrobił dobre pierwsze wrażenie w okresie przedsezonowym, kiedy ledwo spudłował i wdał się w bójkę ze swoimi starymi przyjaciółmi z Knicks w Nowym Jorku. Sezon zasadniczy nie był już tak łaskawy. DiVincenzo trafia na 30 procent z 3, a niektóre z jego nieudanych prób w meczu z Sacramento nie były nawet bliskie.

Historia sugeruje, że wkrótce się to odwróci. DiVincenzo trafiał w 40 procent swoich „trójek” w każdym z dwóch poprzednich sezonów w Golden State i Nowym Jorku. Strzelał prawie dziewięć razy na mecz i 63 razy zaczynał w Knicks. Teraz wchodzi na ławkę rezerwowych w Minnesocie, grając mniej minut i oddając mniej strzałów. Dlatego przystosowanie się do nowej roli w nowym otoczeniu może zająć mu trochę czasu.

Jedną rzeczą, która niepokoi DiVincenzo, jest jego skłonność do odwracania piłki. Przez cały obóz przygotowawczy trenerzy i koledzy z drużyny dyskutowali na temat jego niedocenianej gry. To pozostawiło otwartą możliwość, że będzie głównym rezerwowym rozgrywającym Mike’a Conleya. Jak dotąd w sezonie zasadniczym DiVincenzo miał trudności z organizacją ataku. Jego średnia strat wynosi 2,6 na 36 minut, co stanowi najwyższy wynik od czasu jego gry w Milwaukee w sezonie 2021–2022.

Większe połączenie go z Conleyem na polu obrony mogłoby pomóc DiVincenzo znaleźć uderzenie, które mu umykało w tym sezonie. Kiedy zacznie ich przewracać, podłoga otworzy się znacznie bardziej, aby Edwards mógł dostać się do kosza.

Finch się rozwiąże

Widły w mediach społecznościowych wyszły naprzeciw Finchowi, podczas gdy zespół miał problemy. Jego niechęć do zwiększania rotacji, czasami powolny palec na spuście podczas przerw na żądanie, gdy drużyna przeciwna ucieka, a także pewne ciekawe wybory w składzie były cytowane przez krytyków jego stylu trenerskiego.

Część z nich można było zobaczyć ponownie w piątkowy wieczór. Finch pozwolił Kings na przełamanie serii 14:0, po czym w trzeciej minucie czwartej kwarty zarządził przerwę na żądanie. Być może na to poczekał, ponieważ w trzeciej kwarcie wziął dwie przerwy na żądanie w odstępie 80 sekund, kiedy zaczął zauważać pogorszenie się obrony. Ale pozwolenie, aby ten bieg eksplodował tak, jak to miało miejsce w czwartej kwarcie, zmieniło całą grę.

Pod koniec regulaminowego czasu, gdy Wilki miały szansę wygrać mecz i 16 sekund do końca, Finch wystawił skład, w którym znaleźli się Conley, Randle, Gobert, Edwards i… McDaniels, który w tym sezonie miał ogromne problemy ze swoim strzałem. Oczywiście piłka wylądowała w jego rękach po szeroko otwartym spojrzeniu z rzutu rożnego, a on nie trafił w bramkę i ustalił dogrywkę.

Po dogrywce McDaniels trafił dużą trójkę i pomógł Wilkom zwyciężyć. Trudno było jednak zrozumieć, dlaczego Naz Reid, który grał fatalnie w defensywie, ale dobrze strzelał, ani nawet Nickeil Alexander-Walker, w tym sezonie znacznie bardziej niezawodny strzelec, nie leżeli na parkiecie.

Takie decyzje przemawiają do trenera, który nie złapał jeszcze pulsu tej drużyny. Finch jest jednak sprawdzonym, szanowanym trenerem i otacza go wysokiej klasy kadra, z którą współpracujemy od lat. Udowodnił, że jest liderem z najwyższej półki i w każdym ze swoich trzech pełnych sezonów doprowadzał drużynę do play-offów. Może to zająć więcej czasu, niż niektórzy by chcieli, ale Finch w końcu znajdzie sposób, aby lepiej dopasować elementy układanki, ponieważ w przeszłości pokazał, że jest w pełni zdolny, aby to zrobić.

Żadna z tych rzeczy nie jest gwarantowana. Ten zespół może się nie odnaleźć. McDaniels i Edwards nie będą w stanie znaleźć obrony. Może Gobert i Conley są już za starzy. Być może strzał DiVincenzo nie zacznie padać. Ale rozejrzyj się po lidze. Knicks zaczynają powoli po dwóch dużych wymianach. Dallas Mavericks, do którego dołączył Klay Thompson, mają trudności z awansem do finałów NBA. Wygląda na to, że Milwaukee nie może się pozbierać.

Wszystko nadal jest w porządku dla Wilków Jeśli mogą uczyć się na błędach pierwszego miesiąca i na nowo odkryć intensywność zespołu na sezon 2023–2024. Sezon jest jeszcze młody, ale z każdym dniem staje się starszy.

(Zdjęcie Anthony’ego Edwardsa: Rocky Widner / NBAE za pośrednictwem Getty Images)



Zrodlo