WALENCJA, Hiszpania, 10 listopada (AP) Dziesiątki tysięcy Hiszpanów zebrało się we wschodniej Walencji, aby zażądać dymisji regionalnego prezydenta odpowiedzialnego za reagowanie kryzysowe po niszczycielskich powodziach, które miały miejsce w zeszłym tygodniu, w wyniku których zginęło ponad 200 osób i innych osób ranny. zaginiony
Gdy protestujący rozpoczęli marsz pod siedzibę władz regionalnych, grupa demonstrantów starła się z policją przed budynkiem władz miasta Walencja. Policja użyła pałek, aby ich odpędzić.
Przeczytaj także | Newcastle: 24 godziny później na morzu u wybrzeży Australii znaleziono marynarza, który spadł ze statku towarowego.
Lider regionalny Carlos Mazon znalazł się pod silną presją po tym, jak jego administracja nie wysłała ostrzeżeń powodziowych na telefony komórkowe obywateli kilka godzin po rozpoczęciu powodzi w nocy 29 października.
Wielu uczestników marszu niosło ze sobą własne hasła lub hasła „Oddaj Mazona!” Inni pisali: „Zabiliście nas!” Po dotarciu do siedziby samorządu część protestujących rozsypała błoto na budynku i pozostawiła błotne odciski dłoni na jego fasadzie.
Przeczytaj także | Zamach na życie Donalda Trumpa: irańsko-amerykański działacz na rzecz praw człowieka Masih Alinejad zaprzeczył zamachowi na prezydenta-elekta Stanów Zjednoczonych.
W sobotę Mazon powiedział regionalnemu nadawcy À Punt, że „nadejdzie czas, aby pociągnąć urzędników do odpowiedzialności”, ale teraz „nadszedł czas, aby oczyścić nasze ulice, pomóc ludziom i odbudować”.
Powiedział, że szanuje marsz.
Mazon z konserwatywnej Partii Ludowej był również krytykowany za – zdaniem opinii publicznej – powolną i chaotyczną reakcję na klęskę żywiołową.
Tysiące ochotników jako pierwsi stanęli na ziemi w wielu najbardziej dotkniętych obszarach na południowych obrzeżach Walencji. Zmobilizowanie tysięcy policjantów i żołnierzy, o które władze prowincji prosiły władze centralne, zajęło funkcjonariuszom kilka dni.
W Hiszpanii władze regionalne są odpowiedzialne za ochronę ludności cywilnej i mogą zwrócić się do kierowanego przez socjalistów rządu krajowego w Madrycie o dodatkowe zasoby.
Mazon bronił swojego podejścia do kryzysu, twierdząc, że jego skala jest nieprzewidywalna, a jego administracja nie otrzymała wystarczającego powiadomienia ze strony władz centralnych.
Jednak hiszpańska agencja pogodowa wydała czerwony alert, najwyższy poziom ostrzeżenia dotyczący trudnych warunków pogodowych, obowiązujący do godziny 7:30 we wtorek rano, gdy zbliżała się katastrofa.
Niektóre gminy zostały zalane już o godzinie 18:00. Dla administracji Mazon wysyłanie powiadomień na telefony komórkowe mieszkańców do godziny 20:00.
Mazon był z członkami rodziny królewskiej i socjalistycznym premierem Hiszpanii, gdy w ubiegły weekend podczas pierwszej wizyty na zdewastowanym obszarze wściekli mieszkańcy obrzucili ich błotem.
Sara Sánchez Gurillo wzięła udział w proteście, ponieważ straciła szwagra Candido Molinę Pulgarin, lat 62. Powiedział, że jego ciało znaleziono na polu drzew pomarańczowych po zalaniu jego domu w mieście Cheste, na zachód od Walencji.
Chciał, aby Mazon opuścił kraj, ale ostro wypowiadał się też pod adresem przywódców kraju.
„To wstyd, co się stało” – powiedział Sanchez. „Wiedzieli, że niebo spadnie, ale nikogo nie ostrzegli. Nie eksmitowali ludzi. Chcemy, żeby podali się do dymisji!”
„Rząd centralny powinien był wziąć na siebie odpowiedzialność. Powinni byli zostać wysłani do wojska wcześniej. Król powinien był ich zmusić do wysłania tego. Dlaczego chcemy go jako postaci symbolicznej? On jest bezwartościowy. Ludzie są samotni. Opuścili nas.”
W sobotę liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 220, a 212 nadal uważa się za zaginione we wschodnim regionie Walencji, w związku z trwającymi poszukiwaniami ciał.
Tysiące kolejnych straciło domy, a ulice nadal są pokryte błotem i gruzem 11 dni po fali przypominającej tsunami, która nastąpiła po rekordowej burzy. AP
(To jest nieedytowana i automatycznie wygenerowana historia z kanału Syndicated News, personel LatestLY nie modyfikował ani nie edytował treści)