Victor Wembanyama to prawdopodobnie zawodnik, który przegrywa najwięcej w całej NBA. Ponieważ cudowne dziecko Spurs notuje historyczne występy niemal w każdym meczu, ale jego zespół także przegrywa niemal każdego wieczoru. W tej koszykówce, w której można podrobić najróżniejsze statystyki, łatwo jest znaleźć coś, czego nigdy wcześniej nie widziano w występach francuskiego zawodnika. W swoim ostatnim meczu zdobył 24 punkty, zebrał 16 zbiórek, zablokował siedem strzałów i zdobył sześć potrójnych trafień, co było jego osobistym rekordem. Tak, wyjątkowe postacie w historii. Jednak San Antonio przegrało z Jazzem, jedną z najgorszych drużyn w NBA, 110-111.
Warunki i podstawy Wembanyamy czynią go graczem, jakiego nie można sobie wyobrazić. A możliwość blokowania, asystowania, odzyskiwania lub zdobywania potrójnych punktów sprawia, że jego statystyki są czasami najbliższe sudoku. Jest jedynym zawodnikiem w historii, który w wielu meczach zdobył co najmniej 20 punktów, 15 zbiórek, pięć bloków i pięć trójek. Na swoim koncie ma także kilka występów, w których przekroczył pięć w pięciu różnych koncepcjach, słynnym 5×5. Ale nawet to wszystko nie jest tego warte dla Spurs, którzy w zeszłym sezonie byli jedną z najgorszych drużyn w NBA. Teraz zaczęli od 4-6, a obecność kosmity może nawet do nich nie dotrzeć.
Przynajmniej przybyły posiłki w postaci powrotu Devina Vassella. Powinno to odciążyć Wemby’ego od odpowiedzialności za zdobywanie punktów. Środkowy obrońca nie grał od 29 marca, a w swoim pierwszym meczu od siedmiu miesięcy z powodu złamania prawej stopy zdobył 18 punktów. Rookie Stephon Castle pobił swój rekord w karierze z 23.
W przypadku Jazzu (2-7), po zwycięstwie Sixers na samym dole NBA, najlepsi byli Collin Sexton z 23 punktami i Lauri Markkanen z 20. Finn doznał kontuzji w ostatniej fazie rywalizacji i pozostał w grze utwór, chociaż z wyraźnym utykaniem.