Amsterdam, Holandia – Ponad tydzień po starciach w Amsterdamie Tori Egherman, żydowska pisarka i badaczka mieszkająca od 20 lat w stolicy Holandii, nadal czuje złość.
Kiedy siedzi w kawiarni, nad nią znajduje się plakat z czarnym gołębiem, na którym widnieje napis „Pokój teraz”.
Obraz został stworzony przez holenderskiego projektanta graficznego Maxa Kismana, gdy rozpoczęła się ostatnia wojna Izraela z Gazą i od tego czasu jest bezpłatnie dystrybuowany do dziesiątek tysięcy osób.
„Złości mnie to, że przychodzą, zachowują się w najbardziej brutalny i rasistowski sposób, a potem zostawiają nas, abyśmy sprzątali po swoim bałaganie” – powiedziała o kibicach izraelskiego klubu piłkarskiego zaangażowanych w przemoc, która miała miejsce w zeszłym tygodniu.
„Ten epizod sprawia, że Żydzi i muzułmanie cierpią najbardziej. Jeśli będziemy bardziej podzieleni i nie będziemy mogli współpracować, niewiele możemy zrobić jako społeczności, aby poprawić obecną sytuację”.
8 listopada kibice Maccabi Tel Aviv, którzy przyjechali, aby wspierać izraelską drużynę grającą z holenderskim Ajaxem, zdewastowali flagi palestyńskie i skandowali rasistowskie, odczłowieczające hasła.
W Gazie skandowali, że „nie ma już dzieci”, wzywając armię izraelską do „zwycięstwa”, obiecując „pieprzyć Arabów”.
Zaatakowali także domy mieszkańców miast z palestyńskimi flagami w oknach.
Kierując się na mecz 9 listopada, ponownie skandowali rasistowskie hasła.
Po meczu, gdy Ajax wygrał 5:0, kibice Maccabi byli ścigani i atakowani przez grupy pieszych i skuterów, co światowi przywódcy, w tym prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, nazwali aktem antysemickiej przemocy.
Pięć osób trafiło do szpitala, dziesiątki aresztowano, od tego czasu wzmożono działania policji.
„Nie twierdzę, że ta przemoc nie miała charakteru antysemickiego. Naprawdę uważam, że było to zarówno prowokacyjne, jak i antysemickie” – powiedział 62-letni Egherman, który imigrował z USA.
Dodała, że przez lata była świadkiem „wielu Żydów, którzy zostali wezwani za noszenie jarmułki – podobnie jak wiele muzułmanek za noszenie hidżabu”.
Powiedziała jednak, że antysemityzm jest „uznawany tylko wtedy, gdy nie pochodzi od kogoś, kto jest biały i Holendrem”.
„To było całkowicie oczekiwane”
Lokalna aktywistka Sobhi Khatib, 39-letnia urodzona w Izraelu Palestynka, która przybyła do Amsterdamu kilkadziesiąt lat temu, powiedziała: „Im bardziej szczegółowo analizujesz ten incydent, tym lepiej widzisz, jak całkowicie tego oczekiwano”.
Khatib przypomniał propalestyńskie protesty prowadzone przez studentów na początku 2024 r., kiedy policja użyła pałek przeciwko demonstrantom.
„Przemoc z zeszłego tygodnia stanowi eskalację przemocy instytucjonalnej, która jest obecna i normalizowana w społeczeństwie holenderskim, zwłaszcza od czasu [Geert] Wilders został wybrany w listopadzie ubiegłego roku” – powiedział, odnosząc się do islamofobicznego polityka, który przewodzi skrajnie prawicowej Partii Wolności (PVV). PVV zatriumfowała w 2023 roku, stając się największą partią w Izbie Reprezentantów.
W ostatnich dniach państwo holenderskie próbowało przejąć kontrolę nad aktywistami.
Po starciach burmistrz Amsterdamu Femke Halsema wydała nadzwyczajny dekret zakazujący protestów. Jednak niektórzy, rozwścieczeni izraelskim ludobójstwem Palestyńczyków w Gazie, przeciwstawili się temu rozwiązaniu.
Frank van der Linde, aktywista i organizator z Amsterdamu, próbował legalnie walczyć z zakazem.
„Musimy walczyć z tymi represjami wszelkimi pokojowymi środkami” – powiedział, dodając, że zapobieganie wolności wypowiedzi grozi dalszymi zakłóceniami. „Burmistrz strzela sobie w stopę”.
W postępowaniu sądowym podniósł, że dekret narusza prawa człowieka. 11 listopada sąd orzekł, że zakaz jest zgodny z prawem.
„Represje to trend” – podsumował van der Linde.
„Ten konflikt głęboko wpłynął na holenderskich Marokańczyków”
Holandia jest domem dla dużej mniejszości muzułmańskiej, która stanowi około 5 procent populacji.
Większość ma korzenie w Maroku i Turcji.
Szczególnie stosunki tego kraju z holenderskimi Marokańczykami są często niełatwe.
„W Holandii jest mnóstwo marokańskich szumowin, przez które na ulicach robi się niebezpiecznie” – powiedział Wilders podczas kampanii wyborczej w 2017 roku. „Jeśli chcesz odzyskać swój kraj, ponownie uczynić Holandię obywatelem Holandii, wtedy możesz głosować tylko na jedną partię”.
„Ten konflikt głęboko wpłynął na holenderskich Marokańczyków w mieście, znacznie bardziej niż na Palestyńczyków” – powiedział Khatib.
Holenderska studentka z Maroka, Oumaima Al Abdellaoui (22 l.), zwykle spędza czas odwiedzając szkoły, aby porozmawiać z uczniami na temat spójności. W 2019 roku jest współautorką książki o dwóch kulturach w społeczeństwie holenderskim.
„Wszyscy w moich społecznościach, zarówno społeczność islamska, jak i społeczność holendersko-marokańska, są przestraszeni i wściekli z powodu obwiniania. Nie wiemy, co będzie dalej” – powiedziała, dodając, że społeczność często jest niesłusznie obwiniana za problemy społeczne, takie jak brak mieszkań czy przestępczość.
„Istnieje głębokie poczucie, że nie jest się rozumianym i chronionym przez rząd lub policję”.
Użyła holenderskiego terminu „tweederangsburger”, aby opisać uczucia wielu holenderskich Marokańczyków, oznaczające „obywatela drugiej kategorii”.
Według niej ataki na fanów Maccabi są godne potępienia.
„Nigdy nie należy stosować przemocy. Jednak ta przemoc jest konsekwencją narastania marginalizacji, rasistowskiej polityki i rasizmu w policji”.
W miarę jak protestujący w dalszym ciągu przeciwstawiają się zakazom, toczą się debaty na temat odpowiedzialności, a społeczności mniejszościowe w Holandii pozostają pełne strachu, podczas gdy izraelska wojna w Gazie trwa.
Do chwili obecnej prawie 44 000 Palestyńczyków – w większości kobiety i dzieci – zginęło od 7 października, kiedy Hamas rozpoczął najazd na południowy Izrael, podczas którego zginęło 1139 osób, a ponad 200 wzięto do niewoli.
Jelle Zijlstra, 37-letnia urodzona w Amsterdamie żydowska reżyserka teatralna i aktywistka, obawia się, że skrajnie prawicowe i antyimigracyjne grupy polityczne w Holandii przez wiele lat będą czerpać korzyści ze starć ulicznych.
„Kiedy to wszystko się działo, zapomnieliśmy skupić się na ludziach, którzy najbardziej cierpią w Gazie” – powiedział.
„To, co widzieliśmy w zeszłym tygodniu, wydawało się przerażającą równoważnością tego, że Żydzi i muzułmanie są naturalnymi wrogami… Nasi urzędnicy byli dość wybredni w kwestii tego, jakie rodzaje antysemityzmu potępiają, zwykle taki, który odpowiada ich programowi. Dlatego wykorzystują Żydów, aby odwrócić uwagę od rasistowskiej polityki i islamofobicznej retoryki”.
Premier Dick Schoof nazwał zamieszki i ataki „nieskażoną przemocą antysemicką”, stwierdzając, że istnieje „duża różnica pomiędzy niszczeniem rzeczy a polowaniem na Żydów”.
Chociaż zachwalał możliwość odebrania paszportów „tym, którzy odwrócili się od społeczeństwa”, odnosząc się do podejrzanych stojących za atakami na izraelskich fanów, powiedział, że zbadanie przemocy wobec zwolenników Makabi będzie prowadzone.
Kiedy Al Jazeera skontaktowała się z szefem amsterdamskiej policji, przesłał oświadczenie, w którym przyznał, że doszło do nękania osób sympatyzujących ze sprawą palestyńską, ale przede wszystkim stwierdził, że: „Wyobrażam sobie, że Izraelczycy czują się zagrożeni… ich dobro jest naszym najwyższym priorytetem”.
Biuro burmistrza Amsterdamu stwierdziło, że priorytetem Halsemy jest przywrócenie pokoju i porządku, w związku z czym nie można udzielić komentarza w tej sprawie.
Joana Cavaco, 28-letnia członkini Erev Rav, antysyjonistycznego kolektywu żydowskiego z siedzibą w Holandii, argumentowała, że jest mało prawdopodobne, aby obwinianie ludzi pochodzenia arabskiego za antysemityzm złagodziło napięcia i ograniczy otwarte dyskusje na temat roli Europy w Całopalenie.
„Antysemityzm jest częścią holenderskiego społeczeństwa, jest zakorzeniony w tej kulturze” – powiedziała. „Jeśli chodzi o pamięć o Holokauście, Holendrzy wskazują palcami na Niemców, nie przyznając się do tego, że Holendrzy pozwolili Żydom umierać w obozach koncentracyjnych. Oto pytania, na które staramy się i naszym zdaniem należy odpowiedzieć, aby złagodzić antysemityzm. To zapewnia bezpieczeństwo.”
Dodała, że zapewnienie bezpieczeństwa Palestyńczykom doprowadzi także do ochrony narodu żydowskiego.
Khatib, palestyński aktywista, powiedział, że kiedy kibice Maccabi Tel Aviv przybyli do Amsterdamu, unikał noszenia kefii w miejscach publicznych.
„Bałem się” – powiedział.
Pozostaje pesymistą, jeśli chodzi o przyszłość ruchu propalestyńskiego w Amsterdamie, zwłaszcza jeśli dyskurs narodowy nie będzie ewoluował.
Pod koniec wywiadu na placu Dam w Amsterdamie, niedaleko stąd, rozpoczął się kolejny propalestyński protest.
Khatib założył kefiję na ramiona, upewniając się, że jest widoczna nawet przez jego kurtkę przeciwdeszczową.