Sport To nie ma znaczenia po tym, co wydarzyło się w Walencji. Straszne DANAi jego katastrofalne skutki są w dalszym ciągu na porządku dziennym, podczas gdy ludność stara się odbudować, a ludność nie przestaje pomagać. Ale koszykówka wróciła Valencia Basket i Taronja wygrali (59-63) w jednym z meczów, w którym najmniej chcieli grać. Była to pierwsza drużyna z miasta Turia, która wróciła do akcji i wniosła odrobinę radości swoim mieszkańcom.
Dla niego Kosz Walencji To było coś więcej niż gra. Straszliwa DANA dotknęła znaczną część jego prowincji i był pierwszą wielką postacią lokalnego sportu, która powróciła do akcji. Tego samego dnia Paiporta, strefa 0 katastrofy, była nadal opuszczona a ludność utrzymuje maksymalne zaangażowanie w pomoc. „Reprezentujemy wszystkich mieszkańców Walencji. Chcielibyśmy oczywiście zrobić więcej, aby pomóc. Ale teraz możemy tylko grać w koszykówkę i próbować wygrać”.– wyznał trener, Pedro Martinez. Zespół wyruszył na tor, a w Salonikach otrzymał hołd poprzez koszulki treningowe swoich rywali.
Reprezentujemy wszystkich mieszkańców Walencji. Chcielibyśmy oczywiście zrobić więcej, aby pomóc. Ale teraz możemy tylko grać w koszykówkę i próbować wygrać
I poszli się bawić. Dowodzący niczym dominator zawodów, choć na starcie normą była równość (33-35, 20′). Na początku prawie bez różnic, w których Ojeleye Swoimi trzema trójkami mocno odblokował atak, a Arisowi udało się pomęczyć niskim tempem. Z kilkoma posiadaniami, ale skutecznymi do obalenia najlepszego momentu pierwszej połowy (29-35) po występ Matta Costello, Xabiego Lópeza-Arostegui i Josepa Puerto.
Dopasowane do końca
Ten ton dominował od początku do końca. A kulminację osiągnął w drugiej części. Najlepsze momenty Valencii przyszły po wymianie trójek pomiędzy zawodnikami Nate Sestina i ToliopoulosKiedy Tak dołożył swoją, Reuvers uderzył pod obręczą i Odbicie zapewniło liderowi Eurocup kilka świetnych minut (44-54). Nie przerwał katastrofy, a Aris wrócił w takim stopniu, że potroił Woodburna To doprowadziło ich do jednego punktu na nieco ponad cztery minuty przed końcem.
To doprowadziło do końca tachykardyczny. Z dwoma zespołami połączonymi razem i naciskiem dzięki talentowi Jana Montero. Nie grał dobrze, ale wziął na siebie pełną odpowiedzialność, gdy… była spalony Po remisie Toliopoulosa odpowiedział. Przy następnej okazji uderzył potężnym wślizgiem. Wystarczająco zdystansował Arisa, a faule przyjął i zakończył grę rzutami wolnymi. Zapisał je i Valencia Basket sprawiła sobie odrobinę radości. Dla swojego miasta, dla swoich mieszkańców.
Karta techniczna
59. – Aris Saloniki (19+14+11+15): Toliopoulos (18), Woodbury (19), Vissariou (-), Laszewski (2), Banks (-) -cinco tytularny- Kazamias (-), Chatzidakis (1), Gkiouzelis ( -), Bochoridis (4), Roberts (10) i Hodges (5).
63.- Valencia Basket (19+16+17+11): De Larrea (2), Badio (4), Ojeleye (13), Reuvers (6) i Pradilla (4) -pięć starterów – Puerto (9), López-Arostegui (10) , Montero (8), Jovic (-), Costello (4) i Sestina (3).
Sędziowie: Radovic (CRO), Sukys (LIT) i Bittner (GER).
przypadki: mecz odpowiadający dniu CC początkowej fazy Pucharu Europy rozgrywany na stadionie Nick Gallos w Salonikach na oczach około trzech tysięcy widzów.