NOWY ORLEAN — W poniedziałkowe popołudnie na parkiecie na treningu Pelicans pojawiło się kilka znajomych twarzy.
CJ McCollum znajdował się po jednej stronie kortu i oddawał strzały po tym, jak po raz pierwszy od trzech tygodni wziął udział w pełnym treningu bez kontaktu. Z drugiej strony Jordan Hawkins, który opuścił pięć ostatnich meczów z powodu kontuzji pleców, przeszedł ćwiczenia strzeleckie z asystentem Pelicans, Coreyem Brewerem. Dejounte Murray zaczął nawet pracować na korcie wcześniej tego dnia, rozpoczynając rehabilitację po złamaniu lewej ręki, którego doznał 23 października.
Po tygodniach wysiłków, aby utrzymać swój zespół na powierzchni pomimo bezprecedensowej serii kontuzji, trener Pelicans Willie Green może w końcu ujrzał światło w tunelu. Desperacko tego potrzebuje.
Podczas pierwszych trzech sezonów w Nowym Orleanie Green dobrze zaznajomił się z rywalizacją bez swoich najlepszych zawodników na parkiecie. Jednak brak stabilności składu podczas jego czwartego sezonu był gorszy niż wszystko, co mógł sobie wyobrazić.
„Mamy do czynienia z wyjątkową okolicznością” – powiedział Green. „Nie sądzę, że widziałem zbyt wiele przykładów jednej drużyny, która naraz miała tak wiele kontuzji swoich głównych zawodników”.
Zion Williamson, Herb Jones, Trey Murphy III, Murray, McCollum i Hawkins opuścili już łącznie 63 mecze w niecały miesiąc po rozpoczęciu sezonu NBA. Pelicans rozegrali 15 meczów po wtorkowej porażce z Mavericks wynoszącej 41 punktów. W środę czeka nas kolejny mecz z najlepszymi w lidze Cavaliers.
Zespół New Orleans zakończył sobotnią porażkę z Lakers, a na parkiecie znaleźli się Jaylen Nowell, Jeremiah Robinson-Earl, Brandon Boston Jr. i debiutant Yves Missi. Dwóch z tych zawodników nie rozpoczęło obozu przygotowawczego z Pelicans, a dwóch pozostałych prawdopodobnie znalazło się poza rotacją.
Zespół Pelicans ma bilans 2-11 w ostatnich 13 meczach, ponieważ prawie każdy zawodnik w ich ośmioosobowej drużynie pauzował z powodu kontuzji. Po rozpoczęciu sezonu z nadzieją na powrót do play-offów, Nowy Orlean opuścił Dallas, wyprzedzając w Konferencji Zachodniej jedynie Utah Jazz. Green stanie przed ogromną presją, aby pomóc odmienić krnąbrny sezon Pelicans, nawet jeśli istnieją dobre powody, dla których presja jeszcze nie nadeszła.
Dobra wiadomość: McCollum może wrócić już w piątkowy mecz w Nowym Orleanie z Golden State. Oczekuje się, że Hawkins i Jones powrócą w nadchodzących tygodniach, a Murray będzie tuż za nimi.
O ile nie wystąpią żadne niepowodzenia, na początku przyszłego miesiąca Pelicans powinni powrócić do dobrej formy. Sprawa może teraz wyglądać ponuro, ale wciąż istnieje szansa na powiązanie kilku zwycięstw i powrót do dyskusji po sezonie w dużej grupie drużyn Konferencji Zachodniej, których wynik waha się wokół 0,500. Jeśli Murray, McCollum, Ingram, Murphy i Jones będą zdrowi przez dłuższy czas, Nowy Orlean będzie miał wystarczająco dużo siły, aby konkurować z większością drużyn na Zachodzie. Ponowne odzyskanie Williamsona i/lub Jose Alvarado w połowie lub pod koniec grudnia również zapewniłoby ogromny impuls, ale istnieje możliwość, że żaden z nich nie wróci do formy po kontuzji ścięgna podkolanowego przed końcem roku kalendarzowego.
Green nie będzie miał luksusu czekania, aż Pelicans się zregenerują i zaczną odmieniać sezon.
Chociaż wśród fanów pojawiły się pewne narzekania, jest zdecydowanie za wcześnie, aby patrzeć na Greena jako na potencjalnego zawodnika upadku, ponieważ sprawy się pogorszyły. Nie oznacza to, że wina nie zacznie spadać na niego, jeśli w którymś momencie nie uda mu się naprawić statku. Ten zespół albo wykona ruch, gdy większość głównych zawodników wróci do składu, albo stanie się jasne, że po prostu nie było mu przeznaczone występować w tej grupie, przynajmniej w tym roku.
Być może matematycznie nie odpadną z wyścigu w styczniu, ale biorąc pod uwagę ostateczny termin wymiany na początek lutego, Pelicans nie mogą sobie pozwolić na czekanie, aż Williamson wróci i uratuje sytuację. Przy tak dużej liczbie graczy z drugiej strony na szczycie rotacji, Green będzie musiał szybko znaleźć składy i strategie, które będą najskuteczniejsze, aby powrócić do poziomu 0,500 i więcej.
Było już kilka niepewnych momentów w końcówkach meczów, związanych z ostatnimi porażkami, co zwiększyło czujność Greena i jego coachingu w grze. Po porażce Pelicans z Brooklynem 11 listopada drużyna New Orleans w ostatnich trzech minutach meczu nie zdobyła gola, a Green nie wziął przerwy na żądanie, dopóki Nets nie odzyskali już prowadzenia. Pelicans przez dłuższy czas utrzymywali przewagę w posiadaniu piłki.
Jedno posiadanie wyróżniało się: Murphy wprowadził piłkę na boisko i trzymał ją przez całe posiadanie, kozłując z jednej strony na drugą, po czym podrzucił piłkę do obrotu tuż przed syreną zegara akcji. To było zmarnowane posiadanie piłki w kluczowym momencie meczu. Po zdobyciu piłki obrońca Brooklynu Cam Thomes wykonał krok w tył, który zapewnił Nets dobrą passę.
Gdyby w tej sytuacji Green wziął przerwę na żądanie, mógłby pomóc drużynie w uzyskaniu lepszego strzału. Nie ma gwarancji, że wynik byłby inny, ale zdarzają się sytuacje, gdy trener musi przejąć kontrolę nad kierownicą podczas meczu, szczególnie gdy ma niedoświadczony zespół. Green nie zrobił tego na Brooklynie.
Podobny temat pojawił się podczas sobotniej porażki z Lakers po rzucie za trzy punkty LeBrona Jamesa, który sprawił, że Pelicans przegrywali o jedną bramkę w ciągu dwóch minut. Mimo że w kolejnych dwóch posiadaniach wyglądali przyzwoicie, w obu przypadkach w ataku panowała stagnacja. Pelicans nie dotknęli farby przy żadnym posiadaniu.
To nie wina Greena, że te strzały nie wpadły, ale mógł zrobić więcej, aby wpłynąć na wynik tych meczów. Dla zespołu, który desperacko pragnie zdobyć jakiekolwiek zwycięstwo, mając do dyspozycji niewielką liczbę zawodników, takie drobne błędy mogą przerodzić się w poważne problemy.
Jeśli Green znajdzie sposób na przywrócenie swojej drużynie dobrej kondycji po sezonie, z pewnością uciszy to część jego krytyków. Ale co jeśli mu się nie uda?
Co się stanie, jeśli historia związana z ostatnią kontuzją Williamsona będzie trwać do końca sezonu? Co się stanie, jeśli zespół poczuje się zmuszony do wymiany Ingrama przed ostatecznym terminem wymiany zawodników w NBA, gdy stanie się jasne, że play-offy są poza zasięgiem?
Potrzeba zmian w Nowym Orleanie będzie wyraźna. Nie ma łatwiejszego celu niż główny trener, gdy coś pójdzie nie tak. Nie wspominając już o tym, że harmonogram nie sprzyja mu w obliczu nadchodzącego wyzwania, przed którym stanie jego zespół przed rozpoczęciem Nowego Roku. Od teraz do końca grudnia Pelicans rozegrają 17 meczów, a 13 z nich rozegrają przeciwko drużynom, które obecnie mają na swoim koncie zwycięstwa. Siedem z tych meczów rozgrywanych jest przeciwko drużynom, które obecnie na Zachodzie plasują się pomiędzy rozstawionymi numerami 5–12.
Jest grunt do nadrobienia — zdradliwy grunt.
Postawa Greena i konsekwentne podejście zawsze były jednymi z głównych powodów, dla których gracze go wspierali, nawet w trudnych chwilach. Podczas swojego pierwszego sezonu w Nowym Orleanie rozpoczął karierę trenerską, przegrywając 16 z pierwszych 19 meczów, co obejmowało passę dziewięciu porażek z rzędu. Utrzymał tę drużynę razem. Zespół New Orleans odbił się w dalszej części sezonu i zapewnił sobie miejsce po sezonie, przechodząc przez turniej play-in.
W następnym sezonie zespół Greena miał passę 10 porażek z rzędu, która mogła ją przerwać po wielu kontuzjach, ale ostatecznie Pelicans odbili się i wygrali dziewięć z ostatnich 12 meczów, zapewniając sobie miejsce w turnieju wstępnym.
Pomógł już Pelicans znaleźć wyjście z monumentalnych dołków, a w szatni wciąż panuje wiara, że może zrobić to ponownie.
„Zawsze wysyłał pozytywne wiadomości” – Ingram powiedział o zachowaniu Greena. „To na pewno utrzymuje nas przy życiu.”
„Zawsze jest zrównoważony. Willie jest zawsze stabilny. Był stabilny, gdy Titanic tonął, kiedy tu przybyłem (w 2022 r.)” – dodał McCollum. „To było wiele porażek z rzędu, (Ingram) był kontuzjowany, w zespole dużo się działo. Zawsze był stabilny i zawsze mówił, że to odwrócimy.
Ta stabilizująca obecność była dokładnie tym, czego potrzebował Nowy Orlean w burzliwych czasach. Biorąc pod uwagę, jak wiele zrobił, aby naprawić niektóre rażące problemy, które powstrzymywały drużynę na początku ery Williamsona i Ingrama, to nie przypadek, że Nowy Orlean zwiększał swoją łączną liczbę zwycięstw w każdym z pierwszych trzech sezonów.
Ale jak powiedział w kwietniu zeszłego roku wiceprezes wykonawczy Pelicans ds. operacji koszykarskich, David Griffin: „Nadszedł czas, aby wyzdrowieć”. Dni samozadowolenia i nadziei, że tej grupie w końcu uda się zebrać siły, minęły. Albo problem zostanie rozwiązany w tym sezonie, albo ponownie należy spodziewać się dużych zmian.
Czy to oznacza, że Green powinien wskazać go palcem, skoro na tak wiele niedociągnięć tej drużyny nie miał wpływu? Oczywiście, że nie. Jeśli jednak Pelicans będą nadal podążać obecną trajektorią i zakończą kolejny sezon imponującym wizerunkiem, wina będzie musiała gdzieś zostać porzucona.
(Zdjęcie: Sean Gardner / Getty Images)