Na wiecu wyborczym w stanie Wisconsin na kilka dni przed wczorajszymi wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych były prezydent USA i obecny prezydent-elekt Donald Trump zarejestrowany swoje niezadowolenie z powodu wadliwego mikrofonu: „Bardzo się denerwuję. Gotuję się tutaj. Gotuję się. Daję czadu z tym głupim mikrofonem.
Sytuacja była tak wściekła, że wywołała dodatkowy komentarz Trumpa: „Chcesz zobaczyć, jak powalam ludzi za kulisami?”
Nie ma wątpliwości, że Trump jest bardzo wściekłą osobą; wystarczy spojrzeć na wszystko, co kiedykolwiek powiedział o swoich wszechobecnych wrogach, czy to Demokratach, imigrantach, członkach „radykalna lewica” – lub mikrofony. I jak pokazuje jego samozwańcze „wspaniałe zwycięstwo” w tych wyborach ze swoją demokratyczną przeciwniczką Kamalą Harris, wielu Amerykanów także jest wściekłych.
Pomimo oczywistej przynależności do amerykańskiej superelity finansowej miliarder Trump przekonał szeroki sektor krajowej klasy robotniczej, aby postrzegała go jako wybawiciela z trudnej sytuacji gospodarczej w systemie plutokratycznym, którego on sam jest integralną częścią. Oburzony apel o „Uczyń Amerykę znów wielką” celowo ignoruje fakt, że nigdy nie było nic wspaniałego w narodzie opartym na masowych nierównościach społeczno-ekonomicznych, gdzie zarówno Republikanie, jak i Demokraci utrwalają plutokrację pod przykrywką demokracji.
Podczas pierwszej walki Trumpa na stanowisku prezydenta wprowadził obniżki podatków – dla kogo jeszcze? – inni bogaci ludzie. A jednak wielu wyborców postrzega go jako jedynego kandydata zdolnego przywrócić godność ludziom, których cierpienia finansowe są bezpośrednią konsekwencją tego samego kapitalistycznego układu, który umożliwia Trumpowi prosperowanie.
To prawda, że gniew jest wygodnym antidotum na poczucie bezsilności, a Trump jest całkiem zdolny, jeśli chodzi o kanalizowanie niezadowolenia społecznego na swoją korzyść. Ksenofobia jest w tym względzie zawsze przydatną bronią, a tak zwane „bezpieczeństwo granic” było kluczową kwestią przewodnią tegorocznego głosowania – Trump obiecał masowe deportacje i propagował swoją popisową propagandę na temat rzekomego sponsorowania przez Demokratów inwazji Stanów Zjednoczonych na Stany Zjednoczone. dotknięty chorobą, zjadanie zwierząt hordy przestępczych imigrantów.
Naturalnie powodów do złości – a nawet „kipienia”, by zapożyczyć określenie Trumpa – jest wiele powodów do złości na stan spraw USA pod rządami ustępującej administracji Joe Bidena, w której Harris pełni funkcję wiceprezydenta. Przychodzi mi na myśl współudział w ludobójstwie Izraela w Palestynie – a w szczególności fakt, że Stany Zjednoczone nie widzą nic złego w wysyłaniu stosów broni i miliardów dolarów na pomoc izraelskiemu wojsku w masowej rzezi Palestyńczyków, podczas gdy milionów Amerykanów nie stać na mieszkanie i schronienie , opiekę zdrowotną lub żywność.
Ale hej, dla ciebie to kapitalizm.
Tymczasem uznanie Trumpa za postać spoza tradycyjnego systemu elitarnych polityk – kogoś, kto może „wywalić ludzi za kulisy”, jeśli wolisz – ułatwia jedynie protekcjonalne komentarze niektórych przywódców Demokratów. Podczas przemówienie na przykład w zeszłym miesiącu w imieniu Harrisa były prezydent USA Barack Obama pouczał Czarnych mężczyzn, że poparcie dla Trumpa oznacza seksistowskie odrzucenie Harrisa: „Zastanawiasz się nad przesiadywaniem lub wspieraniem kogoś, kto w przeszłości cię oczerniał, ponieważ myślisz, że to oznaka siły, bo na tym polega bycie mężczyzną? Poniżanie kobiet? To nie do przyjęcia.”
Istnieją jednak inne powody niż mizoginia, aby nie głosować na byłego kalifornijskiego „najlepszy policjant.” Wiadomo, że bycie karconym jak dziecko również wywołuje gniew.
W roku 2022 artykuł dla Centrum Badań nad Gospodarką i Polityką z siedzibą w Waszyngtonie ekonomista Dean Baker podjął próbę wyjaśnienia „gniewu Trumperów” – oraz tego, jak to się stało, że „zdecydowana większość białych, którzy nie mieli wyższego wykształcenia (zwłaszcza biali mężczyźni) są skłonni podążać za Donaldem Trumpem z każdego klifu”.
Zauważając, że mniej wykształceni członkowie amerykańskiej siły roboczej radzili sobie słabo w ciągu ostatnich czterdziestu lat, nawet w obliczu stosunkowo zdrowego wzrostu gospodarczego, Baker zauważył, że stało się tak dlatego, że osoby odpowiedzialne za kierowanie polityką gospodarczą „świadomie kształtowały ją w sposób korzystny dla obywateli” jak oni sami i pieprzyć pracowników z niższym wykształceniem”.
To wszystko jest oczywiście normalne w przypadku plutokracji. Baker spekulował jednak, że jednym z powodów obwiniania Demokratów za układ karny było to, że „ludzie, którzy czerpią korzyści z tej polityki, a następnie bezpośrednio rozpowszechniają nonsens, jakoby redystrybucja w górę była po prostu naturalnym działaniem rynku, są w przeważającej mierze kojarzeni z Partią Demokratyczną”. Impreza”. Nie oznaczało to jednak lekceważenia roli, jaką odgrywały w zgubnych wyborach politycznych Partii Republikańskiej, która „nie była ani trochę lepsza, a często jest gorsza”.
I choć „gniew Trumperów” mógł być przyczyną tegorocznych wyborów, jest sporo powodów do złości.
Poglądy wyrażone w tym artykule są poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcyjne Al Jazeery.