Słuchaczka Carlosa Herrery jedzie z rodziną do Huelvy i tak reaguje jej matka na punkcie kontrolnym Gwardii Cywilnej

„Mecze” w „Herrera en COPE” zawsze pozostawiają nam niezapomniane anegdoty. Przykładem tego jest to, że jakiś czas temu w „Godzinie meczów” rozmawialiśmy o tym, jak spędzaliśmy wakacje z rodzicami. I jak podróżowaliśmy! Z jakimi pojazdami! Yolanda pamiętała, że ​​kiedy była mała, jej ojciec postanowił kupić samochód. Było pięciu braci. Byli świadkami kontroli Gwardii Cywilnej. Dowiedz się, co się z nimi stało, z nagrania audio, które znajdziesz tutaj.

Z drugiej strony José Carlos powiedział Maríi José Navarro, że „odbyliśmy podróż liczącą 1800 kilometrów. Salamanka, Szwajcaria. W 124. W połowie czerwca i z powrotem pod koniec sierpnia. Pojechali moi rodzice i dwaj bracia. ” W tym meczu dodano, że „Yolanda, «zapałka», opowiedziała wszystkim słuchaczom „Herrera en COPE” swoją szczególną historię. Samochody zatrzymały się po prawej stronie, ponieważ nic nie widziały. Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej i burza ustała „Potem przeczytaliśmy wiadomości o wypadkach z łańcuchem. Udało nam się uniknąć dobrego”.

Więcej historii naszych słuchaczy. Marco zapewnił, że „1 sierpnia 1981 roku mój ojciec, moja matka i ja wyjechaliśmy z Madrytu Renault 8. Moi wujkowie wyjeżdżają z Terrasy drogą 124, także 3, w kierunku Alcantarilla (Murcia). Było to miejsce spotkania podczas wspólnej wycieczki do Roquetas de Mar. Utknęliśmy w korku i dotarliśmy do Alcantarilla z opóźnieniem. Kiedy przyjechaliśmy, nie było telefonów komórkowych ani niczego innego, byli tam moi wujkowie, którym też przydarzyło się to samo”.

Historia Pilar jest również ciekawa i pokazuje, jak wiele zmieniło się w transporcie. „Moja podróż odbywała się z miasta w Maladze do Rabat. To było w sierpniu 1968 roku. Mój szwagier miał 600-tkę i ponieważ był wielkim myśliwym, usunął tylne siedzenia, aby umieścić tam psy.

Pilar kontynuowała swoją historię, mówiąc, że jej szwagierka i ona „pojechały z Coín do Algeciras na tylnym siedzeniu, siedząc na dwóch poduszkach z walizkami na plecach, ponieważ nie było innego miejsca i jedynym wytchnieniem, jakie mieliśmy, był przeprawa promem.” .

„Samochód zaczął wszędzie dymić.”

Inny słuchacz, imieniem Kiko, wskazał, że w jego rodzinie jest 5 dzieci: ojciec, matka i babcia. „W Seat 600. Byliśmy w podróży i samochód zaczął się dymić. Babcia została w środku i krzyczała. A do tego wszystkiego była siostrą Goyo Gonzáleza. – Jestem twoim kuzynem.

Goyo, bardzo oszołomiony i zarazem zaskoczony, zapewnił, że dawno się nie widzieli i mocno go uściskał. „To rodzina, której nie widziałem od wielu lat i z którą łączy mnie więź. O dziwo, pojawiła się na antenie”wyjaśnił współpracownik „Herrera en COPE”.

Nie przegap wrażeń, którymi dzielili się nasi zawodnicy w „Herrera en COPE” w nagraniu audio, które masz tutaj dostępne.

Wciąż odkrywamy historie z podróży. Teresa, kolejny mecz, cofnął się do roku 1980. „W lipcu i sierpniu pojechaliśmy z Albacete do Port Santa Maria. Trzy pełne rodziny. W dwóch 127-kach było nas dwanaście osób. Z tyłu nie było pasów bezpieczeństwa.Do. Wystarczy walizek. Klimatyzacja, nic i raz Złapała nas ulewa, która była straszna, ale zawsze wspominam ją z wielką radością. I cała rodzina razem. „To były bardzo miłe lata”.

Paqui wreszcie miał wspaniałe wspomnienia. „Pod koniec lat 60. Mój ojciec i jego brat mieszkali w dwóch sąsiadujących ze sobą domach i latem jeździliśmy w każdy weekend, chodziliśmy na plażę. Pochodzę z Almansy i jechaliśmy R6. Samochód pełny. Te wycieczki na plażę, na której spędziliśmy cały dzień. Jechaliśmy do Alicante z Santa Pola” – wskazał.

Zrodlo