BOSTON — Boston Bruins zdobyli w sobotę jeden punkt przeciwko St. Louis Blues po przegranej 3:2 po dogrywce. To o jednego więcej, niż na to zasługiwali.
The Blues pokonali Bruins 31:17. Kilka dośrodkowań Joonasa Korpisalo z bliska nie pozwoliło St. Louis na podwyższenie wyniku. Trent Frederic, który przez 17 meczów nie wrzucał krążka do siatki, był jedynym Bruinem, który strzelił gola (dwa, w obu przypadkach pięć na pięć).
Ogólnie rzecz biorąc, Bruins nie zrobili wystarczająco dużo po obu stronach lodu.
„Straciliśmy tę bramkę w Dallas, a dzisiaj jej nie było” – trener Jim Montgomery odniósł się do gry defensywnej Bruins podczas czwartkowego meczu, w którym doszło do remisu 7:2. „Ofensywnie, nie byliśmy tam przez cały rok.”
Co zatem sprawia, że Bruins są inni niż ogólnie źli?
Różnica bramek Bruins wynosi minus 17. Gorzej są tylko trzy inne drużyny: Pittsburgh Penguins (minus-26), Montreal Canadiens (minus-24) i San Jose Sharks (minus-21).
Canadiens (12 punktów) to najgorsza drużyna w lidze. Sharks (13) mają tylko jeden punkt przewagi nad Canadiens. Pittsburgh ma 15 punktów i już zaczął sprzedawać, a Lars Eller był pierwszym zawodnikiem, który odszedł.
To, że Bruins zajmują trzecie miejsce w Dywizji Atlantyckiej z 19 punktami, jest iluzją. Montgomery nie ma wystarczającej liczby palców, aby pokonać groblę, przez którą w każdym meczu najwyraźniej powstają inne dziury.
Jest jednak jedna stała cecha w sezonie 8-8-3: zbyt wielu graczy o słabszych wynikach, ułożonych jeden na drugim, w stale rosnącym stosie.
Weź pod uwagę, że Brad Marchand i Elias Lindholm, stanowiący dwie trzecie linii nr 2, łącznie dali zero strzałów na Jordana Binningtona. Marchand wyglądał jak on: 36-latek z dużym przebiegiem, który nie przeszedł odpowiedniego szkolenia w lecie. Można powiedzieć, że Lindholm też jest tym, czym jest, przynajmniej przez pierwsze 18 meczów jako Bruin: uzupełniającym się środkowym, a nie głównym rozgrywającym.
W każdej drużynie od czasu do czasu jeden lub dwóch zawodników wypadnie z gry. Problem z Bruins polega na tym, że tak wiele grup zawodników w tym samym czasie spada im na kolana. W sobotę Pavel Zacha, środkowy nr 1, nie oddał żadnych strzałów. Morgan Geekie, lewy skrzydłowy nr 1, miał takiego.
David Pastrnak umieścił cztery krążki w siatce. Trudno jednak przypomnieć sobie, którykolwiek z nich kwalifikował się jako groźny.
„Nie mieliśmy dzisiaj zbyt dużo soku w zbiorniku” – powiedział Montgomery. „Nie wiem, dlaczego tego nie zrobiliśmy. Wczoraj polecieliśmy do domu. Zatrzymaliśmy się w Dallas, żebyśmy dobrze się wyspali i mieli dzisiaj nogi. Na początku mieliśmy nogi. Potem trochę opadłem.
Rzadka obserwacja Frederica poszła na marne. Frederic, którego pierwszy i jedyny gol przed sobotą padł w pierwszym meczu przeciwko Florida Panthers, strzelił dwa gole, robiąc to, co do niego należało: trafiając do siatki.
Po pierwszym golu Frederica Georgii Merkulov rozpoczął sekwencję sprytnym podaniem jednym dotknięciem. Wspomniany w sobotę Merkulov początkowo myślał o wyskoczeniu w prawe koło i jednorazowym podaniu Coyle’a do siatki. Jednak w ostatniej chwili Merkulov zmienił zdanie, gdy zauważył Frederica otwartego z przodu. Merkulov podał krążek Fredericowi i szybko uderzył, doprowadzając do remisu 1:1.
Merkulov jest naturalnym ośrodkiem. Jednak Bruinsom tak bardzo zależało na ataku, że przesunęli go na lewe skrzydło nr 3. Nie wyglądał na nieswojego przy bramce Frederica.
„Próbujesz wiedzieć, co zrobić z krążkiem, zanim go zdobędziesz” – powiedział Merkulov. – Wyskoczyłem na jednorazowy występ. Ale zauważyłem, że Charlie od razu na mnie spojrzał. Trzymałem się więc blisko siatki.”
Frederic strzelił drugiego gola w chwili, gdy wpadł do siatki w chwili, gdy Mason Lohrei strzelił jednorazowo na bramkę. Binnington nie miał szans zaprzeczyć urażeniu Frederica.
„Był we właściwych miejscach” – powiedział Montgomery. „To właśnie tam powinien być Freddy, w przedniej części siatki”.
Don Sweeney stara się ulepszyć zespół. W sobotę dyrektor generalny odwołał także Rileya Tufte. Sweeney przydzielił Patricka Browna do Providence. Tymczasem Montgomery uczynił Johnny’ego Beechera zdrowym draniem.
Są to jednak transakcje poboczne. Nie poruszą igłą.
Aby dokonać prawdziwej zmiany, Bruins potrzebują więcej od swoich ulubionych zawodników. Czy tak się stanie, okaże się.
(Zdjęcie: Winslow Townson / Imagn Images)