Piłka nożna znów jest w wiadomościach z powodów pozasportowych. Mecz Ligi Narodów pomiędzy Rumunią a Kosowem został zawieszony w 93. minucie przy wyniku 0:0.
Ostatnim czynnikiem było starcie Denisa Alibeca z Amirem Rrahmanim. Kapitan Kosowa, który wywołał bójkę pomiędzy zawodnikami obu drużyn.
W następstwie zdarzenia, Lokalna opinia publiczna zaczęła krzyczeć „Serbia, Serbia, Serbia…”, co spowodowało graczy z Kosowa Opuścili boisko i gra się zatrzymała.
Gdy odeszli, Niektórzy kosowscy gracze odpowiedzieli na prowokacje, tworząc symbol „orła” nawiązujący do „Wielkiej Albanii”, która rości sobie prawa do części Grecji, Macedonii Północnej, Czarnogóry, Kosowa i Serbii.
„Według moich informacji Kosowscy piłkarze odmawiają udziału w ostatnich sekundach meczu. W tych chwilach „W szatni toczą się trudne «negocjacje»”.– relacjonuje z Bukaresztu dziennikarz Emanuel Rosu. Tymczasem, Reprezentanci Rumunii pod wodzą Mircei Lucescu w dalszym ciągu występowali na boisku.
W końcu po ponad 40 minutach oczekiwania, Rumuńscy piłkarze również opuścili boisko z powodu odmowy wznowienia meczu przez Kosowian.
Atmosfera była gorąca od poprzedniego. Rok temu Rumunia-Kosowo Został zawieszony na 50 minut za skandowanie „Kosowo to Serbia”. Przed meczem rumuńscy radykałowie zorganizowali marsz protestacyjny w tej sprawie. A Rumunia nie uznaje Kosowa.