Pediatra Nadieżda Buyanova stanęła przed sądem w związku z zeznaniami złożonymi rzekomo podczas prywatnej wizyty u pacjenta.
Władze w Rosji domagają się sześciu lat więzienia dla pediatry oskarżonego o krytykowanie wojny na Ukrainie podczas prywatnej wizyty u pacjenta i jego matki.
Na dr Nadieżdę Bujanową zgłosiła się policja była żona żołnierza zaginionego po walkach na Ukrainie – Anastazja Akinszyna – która oskarżyła lekarza o obwinianie Rosji za wojnę i wmawianie synowi, że jego ojciec jest uzasadnionym celem wojsk kijowskich.
Buyanova (68 l.) została aresztowana w lutym i początkowo zwolniona pod warunkiem przestrzegania określonych ograniczeń. Jednak dwa miesiące później władze umieściły ją w areszcie tymczasowym, argumentując, że naruszyła niektóre ograniczenia.
Oskarżono ją o rozpowszechnianie „fałszywych” informacji na temat armii rosyjskiej zgodnie z przepisami dotyczącymi cenzury wojskowej, mającymi na celu uciszanie sprzeciwu.
Sprawa przeciwko niej jest jedną z setek wniesionych przeciwko Rosjanom po rozpoczęciu przez Moskwę inwazji na Ukrainę na pełną skalę w lutym 2022 r. i bezprecedensowej rozprawie z działaczami opozycji, niezależnymi dziennikarzami i obywatelami Rosji.
Podczas piątkowej rozprawy zakuty w kajdanki za szklaną klatką oskarżonego moskiewski lekarz zapłakał i powiedział: „Jestem niewinny”.
Wielu wskazywało na miejsce jej urodzenia – Lwów na zachodzie Ukrainy, które Rosja określiła jako źródło wszelkiego zła – jako powód takiego traktowania.
„Urodziłam się we Lwowie, mieście w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej” – powiedziała, łkając, gdy prokuratorzy ogłosili, że żądają wieloletniego więzienia.
„Jaki rodzaj nienawiści mogę odczuwać? Jestem spokrewniona z trzema narodami słowiańskimi: Rosją, Białorusią, Ukrainą” – powiedziała.
„Nie jestem politykiem. …Jestem tylko lekarzem” – powiedziała.
Buyanova zaprzeczyła także stawianym jej zarzutom.
„Nic takiego się nie wydarzyło” – powiedziała w sądzie, oskarżając Akinshinę o zmyślenie rozmowy.
Na początku procesu w kwietniu Akinshina powiedziała, że jej syna nie było na sali, gdy toczył się dialog.
Jednak latem na rozprawie sądowej siedmioletni chłopiec powiedział, że Buyanova stwierdziła: „Rosja jest krajem agresorem, a Rosja zabija pokojowo nastawionych ludzi na Ukrainie”. Powiedział także, że Buyanova nazwała jego ojca „legalnym celem Ukrainy”.
„Widziałem tego chłopca. … To były takie dorosłe sformułowania, takie przerażające. Wątpię, żeby to były jego słowa” – stwierdziła Buyanova w sądzie.
Prawnicy pytali, czy na chłopca wywierano naciski, ale sąd odmówił rozpatrzenia skargi.
„Jest oczywiste, że chłopiec nie pamiętał ani nie rozumiał takich zwrotów, jak „legalny cel”” – powiedział reporterom prawnik Buyanowej, Oskar Czerdijew.
Do sądu przybyło kilkanaście osób, głównie lekarzy, aby wesprzeć Buyanovą, której imię po rosyjsku oznacza „nadzieja”.
„Cała sytuacja jest absurdalna” – powiedziała agencji prasowej AFP 49-letnia psycholog dziecięca Arina.
„Jedyne, co możemy zrobić, to pokazać Nadieżdzie, że nie jest sama,[…]że są ludzie, którzy liczą na cud” – powiedziała.