Jeśli Kamala Harris wygra prezydenturę, jednym z aspektów jej kampanii, który zostanie podkreślony, będzie wsparcie ze strony Never Trumpers, grupy Republikanów, którzy chcą mieć pewność, że była prezydent nigdy nie wróci do Białego Domu.
Podczas wyborów w 2024 r. liczby te najgłośniej przemawiały za tym, że nie jest to normalny cykl wyborczy, a stawką jest demokracja. Wystarczającym dowodem jest to, że wielu z nich po raz pierwszy będzie oddało głos na Demokratę.
Jednym z nich jest Adam Kinzinger, który przemawiał na Narodowej Konwencji Demokratów i pojawił się na szlaku kampanii Harrisa. Steve’a Pinka Ostatni Republikanin to historia tego, jak Kinzinger, zagorzały konserwatysta, dotarł do tego miejsca. Dokument przedstawia kilka kluczowych momentów zza kulis, gdy kongresmenka ze stanu Illinois wraz z Liz Cheney zostali wyrzutkami GOP, dołączając do Komitetu 6 stycznia, badali wysiłki Donalda Trumpa mające na celu unieważnienie wyborów w 2020 r. i ujawniali szokujące szczegóły w rozprawy w 2022 r.
Projekt był dla Pink przełomem w karierze. W dokumencie Kinzinger wyjaśnia, że jest fanem Pink’s Wehikuł czasu w wannie z hydromasażemkomedia science fiction z 2010 roku, która stała się kultowym klasykiem. Ale Pink rozszerza swoją działalność także na inne gatunki, w tym na dramat romantyczny Koło (2021). Nadchodzący film to thriller psychologiczny, w którym wystąpią między innymi Jermaine Fowler i James Morosini.
Pink skontaktował się z Kinzingerem jesienią 2021 r., kiedy był już republikańskim pariasem, i już pierwszego dnia zdjęć kongresmen dowiedział się, że nowa mapa obejmująca zmiany obwodów w zasadzie oznacza koniec jego kariery w Izbie Republikańskiej.
Deadline rozmawiał z Pink na temat tworzenia filmu Ostatni Republikaninjak zdobył zaufanie Kinzingera i jak znalazł się w środku jednego z najważniejszych momentów politycznych ostatnich lat.
DEADLINE: Ten film dokumentalny stanowił ewolucję w Twojej karierze. W filmie Adam Kinzinger wspomina nawet o jednym z Twoich poprzednich dzieł, Wehikuł czasu w wannie z hydromasażem.
STEVE RÓŻOWY: Wielu filmowców, których kocham, od Sydneya Pollacka po dzisiejszego Adama McKaya, miało okazję zgłębiać różne gatunki. I tak zacząłem myśleć o innych rzeczach, które chciałem zrobić, najpierw filmem pt Koło, który pojechał do Toronto około cztery lata temu. To był ten mały romantyczny dramat, który zrobiliśmy podczas Covid. Myślałem, że wyzwanie, jakim jest nakręcenie małego dramatu romantycznego, będzie właściwie całkiem łatwe, ale okazało się niezwykle trudne, jeśli chodzi o sposób poruszania kamerą. … Kiedy więc pojawił się pomysł nakręcenia filmu dokumentalnego, wiedziałem, że mogę uchwycić rzeczy, które dzieją się wokół mnie, bez ogromnej ekipy.
TERMIN OSTATECZNY: Myślę, że jednym z większych wyzwań było zdobycie zaufania Adama Kinzingera. Jak się do niego zbliżyłeś i jak do tego doszło?
RÓŻOWY: Mamy firmę o nazwie Media Courthouse Documentary Collective, którą założyli moi dobrzy przyjaciele. Ponieważ jestem ćpunem politycznym, pomysł poruszenia tematu politycznego był naprawdę intrygujący. Nasz założyciel znał Adama i przedstawił nas, a moją pierwszą reakcją, którą wielokrotnie powtarzałem w prasie, było: „Proszę, nie. Nie mógłbym być mniej zainteresowany dokumentowaniem życia republikanina, ponieważ jestem skrajnie lewicowym postępowcem”. Ale kiedy naprawdę zobaczył odwagę Adama w obliczu wydarzeń 6 stycznia, aby przeciwstawić się Trumpowi i jego własnej partii i ponieść tego konsekwencje w postaci utraty pracy, przyjaciół i członków rodziny… intrygujący temat.
Bardziej interesowało mnie to, czego doświadczał w czasie rzeczywistym – jak można przejść od pozycji bliskiej przywódcy w klubie Republikanów do pariasa i jakie były tego konsekwencje dla Twojej rodziny i przyjaciół, Twojej kariery i tak dalej ? I myślę, że go to interesowało. Powiedziałem mu też, że moim zdaniem byłby okropnym bohaterem filmów dokumentalnych, gdyby nie jego odwaga. I cały czas się śmiałem, bo nie mówi się tego komuś, ale myślę, że mieliśmy naprawdę wspólną płaszczyznę porozumienia ze względu na to, że Gorąca wanna. Któregoś dnia kręciłem z nim zdjęcia i myślałem o sobie jako o ważnym twórcy filmów dokumentalnych o tematyce politycznej o bardzo ważnym temacie politycznym. Idziemy do jego mieszkania w DC, podążam za nim z kamerą, a on na to: „Och, tak przy okazji, bardzo mi się podobało Wehikuł czasu w wannie z hydromasażem. A ja na to: „Kochasz”. Wehikuły czasu w wannie z hydromasażem? Powiedział: „Tak, naprawdę kocham”. Wehikuł czasu w wannie z hydromasażem. To mój ulubiony film. … I nagle uzyskaliśmy wspólną płaszczyznę porozumienia, ponieważ mieliśmy te wyraźnie przeciwstawne poglądy polityczne. To otworzyło naszą przyjaźń i bardziej mi ufał, że będę za nim podążać.
DEADLINE: Czy zajęło mu trochę czasu przyzwyczajenie się do kamery podążającej za nim?
RÓŻOWY: Im bardziej mi ufali, tym większy miałem dostęp i tym większy komfort [Kinzinger and wife Sofia] oboje z kamerą znajdowali się w ich przestrzeni, a także odpowiadali na pytania. Na początku wszystkie ich odpowiedzi, kiedy byłem w pobliżu, były bardzo formalne. Więc prawie czuli się, jakby to dziennikarz śledził ich w związku z wiadomością o zupełnie innym klimacie…. Więc tym więcej
ufali nam, tym bardziej dawali nam dostęp i im częściej przychodzili, tym bardziej poczuli się komfortowo, właśnie z czasem, poznając mnie i ja poznając ich. A ja raczej trzymałem się trochę z daleka. Zwykle zachowywałem się jak mucha na ścianie i wybierałem swoje miejsca, by zadawać im pytania. Ale innym sposobem, w jaki doświadczyłem kręcenia dokumentu politycznego, była próba bycia niewidocznym w przestrzeni, tak aby ludzie zaczęli mieć poczucie, że w ogóle nie nakładam na nich żadnego ciężaru. Nie zadawałbym im żadnych pytań.
TERMIN: Czy napotkałeś problemy, gdy Komisja 6 stycznia udzieliła Ci dostępu?
RÓŻOWY: Nie było żadnych problemów, ale uzyskanie pozwolenia zajęło nam dużo czasu. Musieliśmy uzyskać pozwolenie od przewodniczącego Benniego Thompsona. …Tak naprawdę dopiero dwa tygodnie wcześniej wiedzieliśmy, czy będziemy świadkami przesłuchań 6 stycznia z naszą kamerą.
DEADLINE: Jedną z rzeczy, które naprawdę uznałem za tak dobrze uchwycone w dokumencie, było to, że panowało duże napięcie co do tego, czy przesłuchania przebiegną prawidłowo, czy nie.
RÓŻOWY: To była nieoczekiwana część filmu dokumentalnego, który nakręciliśmy. [They] Nie było wiadomo, czy uda im się to zrealizować, w jakiej formie i czy przyciągnie to uwagę mediów. Nie było jasne, czy stanie się to tego rodzaju letnim wydarzeniem, jakim się stało.
DEADLINE: Co cię zaskoczyło w takim zakończeniu tej historii, kiedy Kinzinger opuszcza Kongres?
RÓŻOWY: Cóż, było to słodko-gorzkie, ponieważ w przypadku Adama wszystkie te rzeczy działy się jednocześnie. Jest taki niezwykły moment, w którym zakończenie przesłuchań 6 stycznia dobiegło końca w momencie całej jego kariery w Kongresie. A potem musiał się po prostu przebrać, a potem zejść do swojego zapakowanego samochodu ze wszystkimi rzeczami z poprzedniego mieszkania w DC i wyjechać z miasta. Był częścią tego niezwykłego wydarzenia, które działo się w czasie rzeczywistym, aż do wyjazdu swoim zapakowanym samochodem z DC.
DEADLINE: Czy zaskoczyło Cię, że dotarł tu, gdzie jest? Przemawiał na Konwencji Demokratów. Poparł Kamalę Harris.
RÓŻOWY: Jest konsekwentny w swoich poglądach. Naprawdę wierzył. Nie waha się z ich strony aż tak bardzo. A jeśli chodzi o jego zdecydowane spojrzenie na 6 stycznia, własną partię i Donalda Trumpa w kwestii przyszłości kraju, to jest to dla niego coś fundamentalnego. Myślę więc, że stał się naturalnym wyborem na rzecznika partii country over. Więc w tej chwili mówisz: „To już nie jest polityka”. To zachowanie demokracji. Myślę, że ludzie uznali go za wyjątkowego mistrza pod tym względem, ponieważ poświęcił wszystko, aby to zrobić. W Kongresie wciąż jest wielu republikańskich kongresmanów, którzy prawdopodobnie nienawidzą Trumpa i nie powiedzieli ani słowa, bo nie chcą stracić pracy. Uważam to za tchórzostwo, podobnie jak Adam. Ale to nie jest tak, że jest ich wielu, którzy wypowiadali się tak otwarcie jak Adam i poświęcili tyle samo, co on.
DEADLINE: Biorąc pod uwagę Twoje poglądy polityczne, ile wdałeś się w kłótnie z powodu problemów z nim?
RÓŻOWY: Cały czas. Mam tendencję do bycia trochę wojowniczym. Nie współpracowałem z tak wieloma prawodawcami. To tak, jakby tu był ten ekspert od polityki, prawda? Był republikańskim kongresmanem, a moje poglądy są tak diametralnie odmienne, że chciałem je wystawić na próbę w boju. Chciałem usłyszeć, co naprawdę myśli konserwatywny polityk w tych wszystkich kwestiach, które są dla mnie naprawdę ważne. Szybko dowiedziałem się, że tak naprawdę stanowczo się nie zgadzaliśmy. Kłóciliśmy się, ale im częściej to robiliśmy, tym bardziej stawało się to materiałem, który pomagał nam nawiązywać więzi jako przyjaciele, a nie przeszkodą, która uniemożliwiała nam bycie przyjaciółmi. Wywarło to paradoksalny efekt, bo im lepiej go poznawałem, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, że ma dobre serce i działa w dobrej wierze, i wiedział, że ja też. … Dzięki temu wiele się nauczyłem, jeśli chodzi o to, jak nie zgadzać się z ludźmi o odmiennych poglądach politycznych. To stało się w pewnym sensie tym, o czym staje się film. Zaczyna się jako Profil odwagi, a potem staje się filmem o znaczeniu dyskursu obywatelskiego.
DEADLINE: Jak myślisz, jaka jest jego przyszłość?
RÓŻOWY: To trudne pytanie, na które muszę odpowiedzieć. Myślę, że ma przed sobą świetlaną przyszłość. … To tak zaangażowany facet, że myślę, że będzie siłą w amerykańskiej polityce, jeśli zdecyduje się nią zostać. Pod koniec filmu następuje coś, co staje się naprawdę odkrywcze: ten moment, w którym zdaje sobie sprawę, że mógł stracić to, na czym mu najbardziej zależało, a co nie miało nic wspólnego z odwagą… Istnieje przekonanie, że był naprawdę odważny, ale to, co naprawdę stracił, to optymizm. To, co go trzymało przy życiu, to pragnienie służenia. To był jego strach. Jego strach nie polegał na utracie pracy, jego strach polegał na tym, że stracił chęć służenia i swój optymistyczny pogląd na świat, a jego walka toczyła się z cynizmem. Kiedy ujawnił to w wywiadzie, byłem zdumiony. Pomyślałem sobie: „Och, właściwie o tym jest ten film”. To nie jest „Profil odwagi” o facecie, który dokonał tych wszystkich odważnych rzeczy. Właściwie to film o facecie, który nagle zdaje sobie sprawę, że mógł stracić to, co było dla niego najważniejsze, a mianowicie chęć służenia i walkę z cynizmem.