Recenzja „Lekcji fortepianu”: Adaptacja sceniczna w imponujący sposób wykorzystuje formę kinową

Pełnometrażowy debiut reżyserski Malcolma Washingtona, oparty na sztuce Augusta Wilsona opowiadający o skomplikowanym pochodzeniu Czarnych, Lekcja gry na fortepianietrafnie przełamuje rodzinną klątwę. To trzecia adaptacja Wilsona wyprodukowana przez ojca reżysera, hollywoodzką gwiazdę Denzela Washingtona Czarny tyłek Ma Rainey I Płotyten ostatni również wyreżyserował Denzel – ale to pierwszy, który odniósł pełny sukces kinowy.

Akcja rozgrywa się w połowie lat trzydziestych XX wieku i opowiada o parze rodzeństwa, które popada w konflikt o to, co zrobić z pamiątką po czasach niewolnictwa: pianinem, które jedno z nich ma nadzieję sprzedać, aby kupić własną ziemię, podczas gdy drugie próbuje trzymać się tego. Mając do dyspozycji potężną obsadę, Waszyngton reżyseruje sztukę sceniczną Wilsona i przekształca ją w kino, wypełniając jej marginesy.

Czasami prowadzi to do dosłowności grożących metafor serialu (sztuka zawiera elementy fantastyczne, które film praktycznie przekształca w horror), a filmowi często towarzyszą niezręczne montaże. Jednak niezwykłe podejście wizualne Waszyngtona wykracza poza dwóch poprzedników z rzekomej trylogii jego ojca. Zamiast po prostu kręcić przedstawienie sceniczne w trzech wymiarach, jak to miało miejsce w przypadku Mam Rainey I PłotyWashington używa aparatu do badania granic tekstu i w nienaganny sposób opiera się na sztuce Wilsona, nagrodzonej nagrodą Pulitzera.

Co jest Lekcja gry na fortepianie o?


Źródło: David Lee / Netflix

Ze scenariuszem Washingtona i Virgila Williamsów, Lekcja gry na fortepianie jest wierną adaptacją materiału źródłowego z 1987 roku, choć autorzy dodają podpórki do książek, aby wyprowadzić narrację poza ramy jej centralnego miejsca akcji. Większa część historii rozgrywa się w domu wdowy Berniece Charles (Danielle Deadwyler) w Pittsburghu, gdzie mieszka ona ze swoim wujkiem Doakerem (Samuel L. Jackson) i dorastającą córką Marethą (Skylar Aleece Smith). Jednak film rozpoczyna się retrospekcją do roku 1911, przedstawiającą kluczowe wydarzenie opisane później zarówno w filmie, jak i w sztuce: ojciec Doakera i Berniece’a kradnący ich cenne rodzinne pianino z byłej plantacji w Mississippi.

Gry nadające się do mashowania

Napad ten ma miejsce czwartego lipca i jest to ulotny szczegół w tekście Wilsona, który Waszyngton zamienia w okazję do głębszej refleksji. Fajerwerki malują bohaterów na czerwono, biało i niebiesko, zmuszając do zastanowienia się nad tym, co naprawdę oznacza „wolność” w historii, w której stawką jest ciągłe wyzwolenie finansowe i emocjonalne. W latach trzydziestych ograniczenia finansowe Wielkiego Kryzysu sprawiły, że brat Berniece’a, Boy Willie – grany przez brata reżysera i Dogmat gwiazdor John David Washington — do jej domu w towarzystwie swojego przyjaciela Lymona (Ray Fisher). Duet udał się do Pittsburgha, aby sprzedawać arbuzy z tyłu ciężarówki, aby Boy Willie mógł kupić działkę, ale zebranie pieniędzy wymagałoby również sprzedaży pianina, które ukradł jego ojciec. Jest to przedmiot, którego Berniece wciąż się trzyma, mimo że nim nie gra. Deadwyler sprzedaje tę sprzeczność w przekonujący sposób, zamieniając ciche chwile pomiędzy dialogami w chwile intensywnych osobistych dylematów.

Ten fortepian jest wyjątkowy, ponieważ na jego korpusie – autorstwa pradziadka Berniece i Boya Williego, zniewolonego stolarza – wyrzeźbiono twarze zniewolonych krewnych, których sprzedano, aby zdobyć instrument, wraz z przedstawieniami historii ich rodziny. Fortepian jest po części pamiątką, a po części bolesnym albatrosem, centralnym punktem kilku scen i rozmów toczących się przez kilka dni, podczas gdy Boy Willie i Lymon pozostają w pobliżu w nadziei, że uda im się przekonać Berniece’a, by zrezygnował.

Po drodze liczne postacie, z którymi rodzina łączy wspólną historię, przychodzą i odchodzą z domu Berniece’a, co skutkuje scenami nadrabiania zaległości, wspominania, a nawet kłótni, podczas gdy Waszyngton znajduje nieoczekiwane sposoby na zbadanie rytmicznego dialogu Wilsona.

Lekcja gry na fortepianie z polotem adaptuje słynną sztukę sceniczną.

John David Washington, Samuel L. Jackson, Michael Potts i Ray Fisher w


Źródło: David Lee / Netflix

Jak każde dobre tłumaczenie ze sceny na ekran, Lekcja gry na fortepianie zachowuje miejsce dla swoich aktorów do gry. Gdy tylko którakolwiek z nich wejdzie w interakcję – początkowe podniecenie, które ostatecznie ustąpi miejsca bardziej złożonym uczuciom – całe historie między nimi wyjaśniają się za pomocą najdrobniejszych gestów. Washington nie miesza się z tą formułą, zrodzoną z przemyślanego pisarstwa Wilsona, a zamiast tego uzupełnia ją, pozwalając swojej obsadzie na tworzenie spontanicznych przedstawień.

Najlepsze historie, które można mashować

Jako Boy Willie szybki dialog Johna Davida Washingtona toczy się tuż przed szarżującą lokomotywą, która jest fabułą filmu, ale on nieustannie łączy swoją ciężką ekspozycję z zaraźliwą energią. Kiedy w końcu zwalnia w przypadku trudniejszych scen dramatycznych, chwile ciszy spowijają pejzaż dźwiękowy, a on praktycznie wypacza wokół siebie teksturę filmu, sprawiając, że jego dramaturgia niemal się dusi. Przez cały czas kamera podąża za nim przez dolne piętro domu Berniece’a, pomiędzy kuchnią a salonem, gdy on przeżuwa scenerię, wnosząc do niej światło i życie. Czyni to poprzez przyjacielskie rozmowy z Doakerem i jego drugim wujkiem, Wining Boyem (Michael Potts) – niegdyś sławnym artystą muzycznym zmagającym się z rozczarowaniem – oraz poprzez bardziej wrogie przepychanki słowne z miejscowym wielebnym Averym Brownem (Corey Hawkins), który jest oczarowany ze swoją siostrą.

Jako reżyser Washington wydobywa na światło dzienne intymność każdej rozmowy, albo stopniowo krążąc wokół bohaterów i wychwytując ich zbiorową energię, albo przytrzymując ich w zbliżeniach przez dłuższy czas – i to w nieoczekiwanych momentach. Zamiast skupiać wzrok na tym, kto mówi, odwraca naszą uwagę na ujęcia przedstawiające reakcję, budując przy tym bardziej interpersonalną historię, w której bohaterowie odpowiadają sobie nawzajem na wspomnienia lub na nowe informacje.

Istnieje jednak niewielka wada tego, jak dobrze dostrojony jest Waszyngton do swoich wykonawców. Czasami ucierpi na tym konstrukcja filmu z chwili na chwilę; Aby jak najdokładniej uchwycić spontaniczność aktorów i ich występy, ujęcia wydają się nieelegancko połączone, a przedmioty i ciała zasłaniają kadr na tyle, że na chwilę to rozprasza. Rytm słów Wilsona zostaje zachowany, ale rytm cięć redakcyjnych wydaje się przy tym dziwny; ruch i blokowanie wydają się kierunkowo poprawne, ale cięcia od jednej postaci do drugiej stają się przy tym irytujące. Większość widzów może nie zauważyć niektórych z tych pojedynczych przypadków, ale efektem jest złożony efekt, który subtelnie niepokoi widzów.

Jednak film na tyle często schodzi na terytorium fantasmagorii, że te niepokojące przerwy w wizualnej melodii wydają się nieodłączną częścią jego podejścia. Tak się składa, że ​​Berniece nawiedza duch, a przynajmniej tak twierdzi. Jego historyczne znaczenie staje się coraz wyraźniejsze w miarę, jak dialog ujawnia więcej na temat historii rodziny, a w międzyczasie inspirowane horrorem rozkwity Waszyngtonu budzą intrygę. Chociaż autor zdjęć Mike Gioulakis przyznaje spektaklowi cielesną formę niewidzialnym duchom, ukrywa je w cieniu na tyle długo, że nadal pozostają tajemnicze. Światło w filmie jest często zadziwiające – zmienia się od scenicznych reflektorów wydobywających się z opraw znajdujących się nad głowami, po ciepłe poświaty, które nie tylko delikatnie oświetlają twarze aktorów, ale współpracują z echami projektu dźwiękowego, pobudzając wewnętrzne myśli. z ich występów. Dziedzictwo rodziny jest stale na końcu języka Wilsona, a Waszyngton wyjaśnia ten podtekst poprzez autorefleksje bohaterów, które w chwilach głębokiej autorefleksji na temat dziedzictwa rodziny próbują wyciągnąć z nich wewnętrzne myśli.

Lekcja gry na fortepianie zmaga się z przeszłością.

Isaiah Gunn i Stephan James w


Źródło: David Lee / Netflix

Tytułowy fortepian jest niezwykle obecny w całym filmie, czy to jako centralny element scenografii – bohaterowie często się na nim opierają lub przyglądają mu się podczas mówienia – czy nawet jako czaiąca się w tle i nieostra istota, czyhająca na wywołać rozłam między rodzeństwem. Jest to od razu przypomnienie demonicznej białej supremacji, która zdefiniowała życie ich rodziny, a także ucieleśnienie ciągłej odporności tych samych ludzi.

W efekcie fortepian ucieleśnia ciężar historii rodziny Charlesów jako Czarnych Amerykanów, dla których niewolnictwo zostało usunięte dopiero za dwa lub trzy pokolenia. Czasami mówią o tym ciężarze, ale dialog jest wzmocniony przez wykorzystanie w filmie retrospekcji sprzed kilkudziesięciu lat. Kiedy Doaker opowiada historię fortepianu, tak naprawdę przypomina sobie wspomnienia innych postaci – lub wspomnienia wspomnień – ponieważ urodził się dopiero po zniesieniu niewolnictwa. A jednak montaż wiąże jego słowa z materiałem z retrospekcji, jakbyśmy byli świadkami jego własnych wspomnień.

Wspomniane retrospekcje obejmują ulotne, ekspresjonistyczne obrazy, zarówno obróbki drewna, jak i zniewolonych ludzi spoglądających w kamerę, a la Barry Jenkins Kolej Podziemna. W trakcie tego procesu Doaker i rodzina Charlesów stali się swego rodzaju łącznikiem między publicznością a filmem, sztuką, scenerią z czasów kryzysu – podczas którego przetrwanie monetarne było tematem na ustach wszystkich – i ostatecznie przodkami rodziny, których życie zostały zachowane w drewnie.

Co ważniejsze, rozszerzając tekst Wilsona w formie kinowej, Waszyngton ściślej łączy każdą postać z duchowym dylematem, jaki reprezentuje fortepian. Sprzedaż go oznaczałaby dalszy rozwój, tak jak oczekiwaliby od niego przodkowie Boya Williego, a także oznaczałoby pozostawienie za sobą pokoleń bólu. Jednak dla Berniece’a oznaczałoby to także zapomnienie o przeszłości. Te przeciwstawne siły są nierozerwalnie powiązane w świadomości Czarnej Ameryki, a film wydobywa je na światło dzienne w oszałamiającej, dramatycznej formie poprzez film, który sprawia, że ​​rozmowy w salonie wydają się ogromnymi proklamacjami, które odbijają się echem w historii.

Łącząc to, co najlepsze na scenie i ekranie, Lekcja gry na fortepianie odnajduje zręczną równowagę pomiędzy jawnym melodramatem a olśniewającymi ozdobnikami estetycznymi. Dzięki światłu i dźwiękowi, które prowadzą i zmieniają się wraz z historią, dom Berniece – i cały film – ożywa, przekształcając ekran w żywą scenę, na której można wyrazić praktycznie każdą emocję.

Lekcja gry na fortepianie jest obecnie w wybranych kinach. Zadebiutuje na platformie Netflix 22 listopada.



Zrodlo