Świt wstaje w Alcalá de Henares w Atlético de Madrid Sports City. Na siedzeniach nadal jest woda po tym jak zraszacze podlały trawę gdzie W najbliższą sobotę (18:30, Dazn) biało-czerwoni zmierzą się z Barceloną. Jednym z pierwszych, który się pojawia, jest kapitan, Lolę Gallardo. Z działu komunikacji ostrzegają: „Lola tu jest, zmienia się i przychodzi”. Ze swoim zwykłym uśmiechem słucha MARCA i Radia MARCA w meczu, który przywołuje wiele wspomnień.
- Jesteś jedną z niewielu osób, które mogą pochwalić się zdobyciem tytułów dla tej Barcelony. Myślę, że to wyjątkowy mecz…
- Cóż, ostatecznie udało nam się zdobyć trzy tytuły mistrzowskie przeciwko najlepszej Barcelonie w historii. Mówimy o Barcelonie, w której grali wspaniali gracze, tacy jak Alexia czy Jenni i prawda jest taka, że jestem bardzo dumny. Teraz jesteśmy na dobrej drodze, aby ponownie spróbować walczyć o wszystkie tytuły i myślę, że jesteśmy w ekscytującym momencie.
- Atlético de Madrid to drużyna, która najlepiej konkuruje z Barceloną…
- Cóż, myślę, że jeśli liczby tak mówią, to dlatego, że tak właśnie jest. Postaramy się rozegrać świetny mecz i myślę, że wszyscy wiedzą, że będziemy walczyć o trzy punkty.
- Rozpoczął swój dwunasty sezon w Atlético Madryt. Sportowcy żyją bardzo szybko, ale… Czy zatrzymałeś się, aby pomyśleć o wszystkim, co osiągnąłeś w piłce nożnej?
- Prawda jest taka, że teraz zaczynam to doceniać. Kiedy jesteś młodszy, przychodzisz, trenujesz, chcesz grać i tyle. Teraz to prawda, że od czasu do czasu przystaję, myślę o tym i zdaję sobie sprawę, jak dumny jestem ze swojej kariery i chcę to kontynuować. Jestem bardzo szczęśliwy i chcę to kontynuować.
Mamy dużo pewności siebie i podchodzimy (na mecz z Barceloną) z myślą o zdobyciu trzech punktów
- Jaka jest różnica między tą młodą Lolą, która przyjechała z Sewilli, a tą, która jest teraz jednym z weteranów szatni?
- ze starych [Risas]. Cóż, teraz jestem znacznie dojrzalszy i mam dużo większą głowę. O wiele bardziej cenię to, co klub dla nas robi, znacznie bardziej podobają mi się moi koledzy z drużyny… W końcu, gdy jesteś młodszy, twoja głowa jest trochę bardziej szalona.
- Liczby wskazują, że masz jeden z najlepszych startów sezonu w swojej karierze…
- Zdecydowanie. Odkąd w zeszłym roku dołączył do nas Andrés (trener bramkarzy od poprzedniego sezonu) i zaczęliśmy razem pracować, myślę, że zakończyliśmy sezon całkiem dobrze i tak samo go rozpoczęliśmy. Teraz czas na dalsze treningi i pracę, bo bramkarz to pozycja, w której nie można się zaniedbywać i trzeba dbać o wszystkie szczegóły, żeby tak dalej grać przez cały rok.
- Czy masz czas na cieszenie się meczami takimi jak Real Madryt, gdzie w ciągu dziesięciu minut masz 5–10 interwencji z rzędu?
- Cóż… Od czasu do czasu i po wygranej grze [Risas]. Lubię być głównym bohaterem, ale pod warunkiem, że drużyna wygrywa. W końcu to jest najważniejsze. Środek może być w porządku…
- Czy przeżywa najlepszy moment w swojej karierze?
- Powiedziałbym tak. Myślę, że nigdy nie miałem takiej spójności, jaką miałem przez półtora roku i uważam, że regularność u bramkarza jest bardzo ważna. Więc tak, powiedziałbym, że jestem w najlepszym momencie swojej kariery.
- Może dlatego tak wiele osób dziwiło się, że nie znalazł się na liście finalistów…
- Cóż, w końcu są to rzeczy, które nie zależą ode mnie. Co zależy ode mnie, radzę sobie dobrze i wszystko, co ma nadejść, nadejdzie. Jeśli selekcja musi nadejść, to nastąpi. A jeśli nie, to nic się nie stanie…
- Czy nadal masz nadzieję na ponowną grę w hiszpańskiej drużynie?
- W końcu to hiszpańska drużyna, jestem w niej od wielu lat i jest to marzenie wszystkich piłkarzy, ale w tej chwili nie daje mi to spać. Lola z przeszłości byłaby bardziej zmartwiona, ale teraz prawda jest taka, że wcale się nie martwię.
Nie żałuję decyzji, którą podjąłem. To było najlepsze dla mnie i moich wartości. W nocy śpię bardzo spokojnie
- Przypuszczam, że po tym, co stało się z reprezentacją, musiał przeżywać trudne chwile. Nie wiem, czy w ogóle szukał pomocy z zewnątrz…
- To bardzo ważne, ale nie tylko wtedy, gdy coś idzie nie tak. Myślę, że posiadanie kogoś, kto pomaga ci w tych aspektach poza piłką nożną, jest bardzo ważne, kiedy jesteś dobry i kiedy jesteś zły i w moim przypadku tak właśnie było. Czasami myślisz, że możesz kontrolować wszystko, ale tak nie jest. Poprosiłem o pomoc profesjonalistę i naprawdę jestem jej wdzięczny.
- Czy wyszedłeś z tego wszystkiego silniejszy?
- Zdecydowanie. Podjąłem decyzję, której nie żałuję. Myślę, że tak było dla mnie najlepiej. Dla mojego zdrowia psychicznego, dla mnie i dla moich wartości, a dzisiaj śpię bardzo spokojnie w nocy.
- Niedawno ukazał się film dokumentalny „#SeAcabó: Diario de las mistrzas”. Miałeś czas obejrzeć go w całości? Czy otrzymałeś informację zwrotną, czy Ci się podobało?
- Tak, widziałem całość w domu. Wiele osób pisało do mnie, mówiąc, że odczuwają wiele empatii w stosunku do mnie i innych osób, które są bardzo smutne i mówią mi, że mogłem tam być. Uważam, że mieliśmy prawo dać ludziom znać, jak się w tamtym momencie czuliśmy. Niech ludzie to zobaczą, a jeśli ktoś będzie miał jakiekolwiek wątpliwości, zostaną one usunięte.
- Czy chciałbyś, aby przyszłe pokolenia otrzymywały lepszą kobiecą piłkę nożną niż Ty?
- Zdecydowanie. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że zdobędę tak wiele tytułów z Atlético Madryt. Mój pomysł był taki, że dziewczyny, które nadchodzą z tyłu, mają więcej możliwości niż my. W swoim czasie zrobili to za nas i myślę, że jutro będzie znacznie łatwiej. Mam nadzieję, że dziewczyny przyjdą z kobiecymi referencjami, co jest bardzo miłe i już je ma.
- Wracając do piłki nożnej i weekendowego meczu. Walczyłeś o ligę z Atlético de Madrid… Jak znosisz sezony, w których zespół ma teraz znacznie bardziej odległe cele?
- Wierzę, że jesteśmy świadomi celów, jakie sobie stawiamy i prawdą jest też, że z roku na rok jest to coraz trudniejsze. Liga bardzo się poprawiła i jest coraz lepiej przygotowanych drużyn. Musimy pracować dzień po dniu i starać się stworzyć ekscytujący projekt w perspektywie średnio- i długoterminowej, i myślę, że jesteśmy na dobrej drodze.
- Łatwe pytanie, ale trudna na nie odpowiedź… Jak pokonać Barçę?
- [Risas] Po pierwsze, oni nie mają dobrego dnia, a my tak. Musimy zadbać o każdy szczegół i widzieliśmy w zeszłym roku, że możemy to osiągnąć, ponieważ prawie zremisowaliśmy. W tym roku mamy dużo większą pewność siebie i myślę, że możemy osiągnąć dobry wynik.
- Czy tę Barçę da się bardziej wygrać? Czasami gubił się w przerwie. Nie wiem, czy w którymś z tych meczów zobaczył wynik i pomyślał… A co jeśli tym razem naprawdę przegrają?
- To normalne, że zespoły nie zawsze są w najwyższej formie. Barça jest obecnie najlepszą drużyną na świecie i to od kilku lat, a także pokazała, że nawet jeśli przegra do przerwy, może strzelić gola w drugiej połowie. To nie jest najlepszy początek Barcelony (w cudzysłowie) i mam nadzieję, że uda nam się zwyciężyć w pierwszej połowie, a może i na koniec meczu.