Jest wiele prawdy w starym powiedzeniu, że czasami najlepsze transakcje to te, których nie dokonujesz.
Przedstawiam Państwu najnowszy i najbardziej odpowiedni przykład: Martina Necasa.
Święta mamo.
Blisko szczytu rankingów strzeleckich NHL z 30 punktami (11 goli) w 17 meczach i notującym passę punktów w 13 meczach, 25-letni napastnik Carolina Hurricanes jest jedną ze spektakularnych historii dotychczasowego sezonu NHL.
A więc tak, pomimo prośby o wymianę po zeszłym sezonie i poważnych, poważnych rozmów handlowych, zdolność dyrektora generalnego Hurricanes, Erica Tulsky’ego, do opanowania tego wszystkiego i zatrzymania Necasa przy sobie – podpisując z nim dwuletni kontrakt za 6,5 miliona dolarów pensji – okazuje się skuteczna będzie jedną z bardziej przewidywalnych decyzji poza sezonem NHL.
„Rozważaliśmy wiele rzeczy, rozważaliśmy wiele opcji (handlowych), ale nic nie dotarło do tego, co miało sens” – powiedział dyrektor generalny Hurricanes Sportowiec w poniedziałkowym wywiadzie. „Wiemy, że miał tego rodzaju przewagę, więc częścią rozmowy zawsze było to, że ma przed sobą jeszcze dwa lata w RFA i zobaczmy, czy osiągnie (swoją) przewagę, zanim pomyślimy o jakichkolwiek innych opcjach”.
To oczywiście miało sens, ale potrzebna jest także zmiana zdania zawodnika i ponowny kontrakt. Co w końcu zrobił 29 lipca, podpisując dwuletnią umowę i unikając arbitrażu płacowego (w lipcu 2026 r. uzyska nieograniczone uprawnienia do bezpłatnej agencji).
Ale nie oszukujmy się, ta sprawa mogła potoczyć się na wiele różnych sposobów. Z tego, co wiem, 28 drużyn NHL skontaktowało się z Karoliną na Necas, z różnym stopniem zainteresowania.
Z pewnością Jets byli poważnym kandydatem. Powiedziano mi, że Necas czułby się dobrze, gdyby podpisał kontrakt z Winnipeg na krótki okres, ale nie na dłuższą metę, a to byłoby zabójcze dla handlu. Blue Jackets i Canes rozmawiali o handlu podczas draftu w Vegas – nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że były dyrektor generalny Hurricanes, Don Waddell, zarządza obecnie sprawami w Columbus i dobrze zna gracza – ale ta umowa, która dotyczyła wyboru nr 4, również zakończyła się fiaskiem. Montreal był w to zamieszany. Toronto też, ale to nie zaszło daleko. I w końcu Necas pozostał na miejscu.
Uff.
A ponieważ Necas złożył wniosek o arbitraż, Canes czuli, że wszystko ułoży się tak czy inaczej.
„Nigdy nie było mowy o tym, czy uda nam się umieścić go w obozie (ponieważ złożył wniosek o arbitraż)” – powiedział Tulsky. „Jedyne pytanie dotyczyło tego, czy istnieje inna opcja, która by nas zmiażdżyła. I nic się nie stało. Dlatego cieszymy się, że mamy go z powrotem i cieszymy się, że jego sezon przebiega tak, jak wygląda.
Czy transakcja kiedykolwiek była bliska?
„Mieliśmy poważne oferty, ale nie martwiliśmy się ich wykonaniem” – powiedział Tulsky.
Frustracja Necasa pod koniec poprzedniego sezonu wynikała z jego roli. W play-offach grał w trzeciej linii i chciał większych szans. Udało mu się to w tym roku i rozkwita w czołowej szóstce rankingów.
Cała sytuacja była dla Tulsky’ego nie lada wyzwaniem, po tym jak właśnie zastąpił Waddella na stanowisku dyrektora generalnego. I to nie jest tak, że to była jedyna rzecz na jego talerzu. Nowicjusz GM musiał także stawić czoła głośnym negocjacjom z toczącym się UFA Jake’em Guentzelem, które ostatecznie nie poszły po jego myśli, a także utratą czterech najlepszych bluelinerów, Brady’ego Skjei i Bretta Pesce’a na rzecz wolnej agencji. A potem trzeba się grzebać i wypełniać te wszystkie dziury.
To dużo do zniesienia dla początkującego GM’a.
Poza sezonem dołączyli Jack Roslovic (jak dotąd dziewięć goli), William Carrier, Eric Robinson i Tyson Jost w ataku, a także Sean Walker i Shayne Gostisbehere (13 punktów w 17 meczach) na niebieskiej linii.
Problemem każdego zespołu w obliczu tak wielu nowych twarzy jest to, jak się zazębią i jak długo to zajmie. W poniedziałek Canes obudzili się z drugim najlepszym odsetkiem punktów w NHL (0,765).
„Kiedy masz pięciu, sześciu lub siedmiu nowych graczy, prawdopodobnie musisz założyć, że jeden, dwóch lub trzech z nich przyjdzie i nie będzie do końca taki, jak się spodziewałeś, lub nie będzie pasować tak, jak się spodziewałeś” – powiedział Tulsky. . „Ale nasi zawodowi skautingowie wykonali świetną robotę, skupiając się na tym, kto będzie w stanie grać tak, jak my chcemy, a kto będzie tutaj wyglądał lepiej niż w jakimkolwiek innym zespole.
„I każdy zawodnik, który przyszedł, po prostu pasuje”.
Odejścia poza sezonem nie obejmowały tylko zawodników. Po wygaśnięciu umowy Waddell pozostawił w organizacji ogromną lukę i zdecydował, że nadszedł czas, aby ruszyć dalej. Jego piętno w organizacji Canes jest nadal odczuwalne, zarówno po stronie hokejowej, jak i biznesowej.
„To ogromna strata” – powiedział Tulsky. „Kierował zarówno stroną hokejową, jak i biznesową, a każdy pracownik podlegał mu, a to oznacza, że każdy pracownik w organizacji musiał się uporać ze zmianą – zmianą, którą musiał się martwić. Po stronie hokeja poszło naprawdę gładko. Od strony biznesowej też było dobrze.”
The Canes zatrudnili Douga Warfa jako nowego prezesa zespołu i Briana Forka jako dyrektora generalnego, aby zastąpić Waddella po stronie biznesowej.
Na lodzie Tulsky nie wyprzedza siebie. Jest podekscytowany startem z wynikiem 13-4-0, ale wie, że to maraton, a nie sprint.
„W tej chwili wszystko działa i to jest dobre” – powiedział Tulsky. „Musimy przygotować się na to, że czasami w ciągu roku będą też chude okresy. Nie będziemy wygrywać 13 z 17 spotkań przez cały rok. Po prostu nie tak działa liga.
„Jestem szczęśliwy, że zaczęliśmy od początku. To zdecydowanie ułatwia sprawę, panuje świetna atmosfera i wszyscy dobrze się bawią. Ale będą też trudne chwile.”
Przeciwności w siatce wydają się w tej chwili przeszkodą do pokonania. Weteran Frederik Andersen nie gra z tygodnia na tydzień lub dłużej, a Piotr Kochetkov wrócił w niedzielę po kontuzji. Numer 3 Spencer Martin ma już na swoim koncie trzy starty.
„Oczywiście dobrze mieć Piotra z powrotem” – powiedział Tulsky. „Jest ważnym elementem tego, co robimy. Bardzo w niego wierzymy i jesteśmy pewni, że pomoże nam kontynuować grę w taki sposób, w jaki gramy do tej pory. Mamy również pewność, że Spencer uzupełni w międzyczasie, w razie potrzeby.
„Nie wiemy, jak długo Freddie będzie teraz niedostępny. Nadal przeprowadzana jest ocena.”
Słyszałem z innych źródeł ligowych, że Karolina dzwoniła, aby przeprowadzić należytą staranność na rynku bramkarzy, ale mam wrażenie, że jest tak: należy zachować należytą staranność na wypadek, gdyby Kochetkov ponownie doznał kontuzji, a Andersen pozostanie poza grą przez dłuższy czas. Wyczuwam, że Tulsky jest po prostu gotowy do zmiany stanowiska, jeśli będzie musiał, przed ostatecznym terminem 7 marca.
(Zastanawiam się, czy John Gibson z Anaheim byłby potencjalnym kandydatem, jeśli tak…)
Ale na razie Canes radzą sobie z duetem Kochetkov-Martin.
W Karolinie jest inny dyrektor generalny, ale wydaje się, że jedna rzecz się nie zmieniła: chęć odważenia się i podjęcia decyzji, jeśli pomoże to odwiecznemu pretendentowi pokonać garb.
Z pewnością byli ludzie z zewnątrz, którzy patrzyli na wyjazdy poza sezonem i nie postrzegali już Karoliny jako elitarnej drużyny. Jak dotąd udowodniono, że ci ludzie się mylili.
„Straciliśmy kilku naprawdę dobrych zawodników, ale także ważnych zawodników w szatni” – powiedział Tulsky. „Dlatego zrozumiałe jest, że ludzie byliby zaniepokojeni tym, jak to się potoczy. Mogło to potoczyć się na wiele różnych sposobów.
„Mieliśmy szczęście, że nasi skauci pomogli nam znaleźć graczy, którzy przychodzą i pomagają nam utrzymać się tam, gdzie chcemy. Ale nadal pozostaje wiele do zrobienia.”
(Górne zdjęcie Martina Necasa: James Guillory / USA Today)