Jeszcze nie świtało, kiedy autobus do punktu zbiórki w Aldaia. Stacja benzynowa, która tydzień temu była zapełniona pojazdami uprzywilejowanymi, zabłocona, jest już otwarta dla zwiedzających. Czekają tam Álvaro, Alejandro, Iker, Roberto, Alexis i Valentina z rodzicamiktórzy mogli dołączyć do podróży, która odrywa ich od błota i przybliża do iluzji. I widać to po ich twarzach Wyjazd z Walencji do Madrytu na A3 nadal pozostawia pewne konsekwencje DANA jak pojazdy utknięte w niemożliwych miejscach lub setki palet ułożonych na barkach.
Przechodząc obok, nieuniknione jest wyjrzenie przez okno. Chiva, Buñol czy Utiel. Ale nikt o tym nawet nie wspomina. Wkrótce z całą pewnością zaczynają pojawiać się ciekawostki: „Idziemy na galę? Byłeś w wielu? Co jest tam do zrobienia?” Wydaje się, że udział rodziców, którym udało się wsiąść do autobusu (Amparo, Loreny, Tatiany, Almudeny, Eva, Ana i Alejandro) oraz tych, którzy zostali w Walencji, okazał się skuteczny. W tle słychać rodziców opowiadających o problemach, które niepokoją ich od dwóch tygodni i o których długo nie zapomną.
Ale w poniedziałek mają powód, aby je przełożyć. Przystanek o godz Honrubia (Cuenca)obowiązkowe od tak wielu pokoleń, które podróżowały drogą między Wspólnotą a Madrytem, zbiega się z lądowaniem drużyny piechoty zmierzającej do punktu zerowego. Dzieci jedzą to samo śniadanie, co żołnierze w mundurach kamuflażowych: Kanapka chlebowa z szynką i pomidorem w towarzystwie soku lub smoothie. Przed wznowieniem marszu ulZakrętka do butelki z wodą służy jako improwizowana piłka na imprezę. Trawienie trwa tylko kilka minut po wznowieniu chodzenia.
Kadencja „To dużo czasu, o której godzinie przyjedziemy?” przyspiesza. Samuel, kierowca, jest do tego przyzwyczajony: „Miałem nadzieję, że zapytali wcześniej”. Mamy mało czasu, ale droga przy wjeździe do Madrytu jest wolna: „To autostrada Warner; Brzmi znajomo, prawda?„Urządzenie MARKI po przybyciu do City of Football nie złożyli podpisu na czerwonym dywanie Oscarów. Autobus na parking. A dzieci czekają na zewnątrz, podczas gdy rodzice udają się do audytorium. Nie wiedzą, że wystąpią jako gwiazda. Podróż powrotna po gali opóźnia się z powodu Carlos Cruz, trener fizyczny kadry narodowej, Daje im nową piłkę do gry na boisku ze sztucznej trawy. Mecz na trzy bramki. Następnie wychodzi sześć kolejnych piłek, po jednej na każdą. I z powrotem do autobusu.
Podekscytowanie stopniowo maleje. „Mamo, czy mogę zdjąć tenisówki?” – pyta Iker, zanurzając rękę w worku pomarańczowych robaków. Nikt nie zdejmuje koszulki reprezentacji narodowej, którą podarowali im Luis de la Fuente i Santi Denia i którą opatrzyli autografami. I wreszcie Walentyna odważa się zadać kluczowe pytanie: „Mamo, czy mogę jutro zabrać piłkę do szkoły?”