Wojna Izraela ze Strefą Gazy i ograniczenia na okupowanym Zachodnim Brzegu „sparaliżowały wszystko” – twierdzą palestyńscy działacze piłkarscy.
Dążenie Palestyny do zakwalifikowania się do swoich pierwszych Mistrzostw Świata FIFA podkreśla determinację zespołu w przezwyciężeniu zniszczeń spowodowanych wojną Izraela z Gazą, powiedział prezes Palestyńskiego Związku Piłki Nożnej (PFA).
PFA napotkała przeszkody na drodze do sukcesów na boisku, z którymi borykało się niewiele innych drużyn narodowych, jeszcze przed ostatnią izraelską ofensywą wojskową w Gazie rozpoczętą 7 października 2023 r. po atakach Hamasu na południową granicę Izraela.
Trener Makram Daboub i jego drużyna pokrzyżowali jednak szanse i zachowali szansę na reprezentowanie Palestyny na finałach w 2026 roku w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku.
„Ograniczenia naszego ruchu, dusząca polityka Izraelczyków sparaliżowały wszystko” – powiedział prezes PFA Jibril Rajoub w wywiadzie dla agencji prasowej Reuters.
„Zawiesiliśmy wszystko, łącznie z ligą krajową, ale mimo to nalegaliśmy, aby kontynuować udział w rozgrywkach, w tym w kwalifikacjach do Pucharu Świata.
„Mamy prawdziwy problem, ponieważ nie mogliśmy sprowadzić żadnych sportowców ze Strefy Gazy, a dziesiątki z nich straciły życie. W Gazie zniszczono wszystkie obiekty sportowe, w tym większość klubów, stadiony i wszystko.
„Na Zachodnim Brzegu nas duszą, nic nie możemy zrobić. Ale to jest nasza determinacja i nasze zaangażowanie.”
Według palestyńskich urzędników ds. zdrowia od początku wojny w Gazie nasiliły się ataki izraelskiego wojska na Palestyńczyków również na okupowanym Zachodnim Brzegu, w których zginęło co najmniej 747 Palestyńczyków.
W październiku Organizacja Narodów Zjednoczonych podała, że w ciągu ostatniego roku siły izraelskie zabiły na okupowanym Zachodnim Brzegu 165 dzieci.
„Musimy pokonać naszą determinacją”
Chociaż rozszerzony format finałów w 2026 r. obejmujący 48 drużyn stanowił doskonałą okazję dla drużyn takich jak Palestyna do wzięcia udziału w najważniejszym turnieju, pozostaje jeszcze wiele pracy do wykonania, jeśli mają zapewnić sobie miejsce.
Palestyna znajdująca się na dole grupy B z dwoma punktami po czterech meczach wznowi swój występ przeciwko Omanowi w Maskacie 14 listopada, a pięć dni później „gości” Koreę Południową.
Minęło pięć lat, odkąd Palestyna mogła gościć w Jerozolimie Międzynarodówkę, a jej starcie z czołowymi Koreańczykami odbędzie się w stolicy Jordanii Ammanie.
„Nigdy nie będzie jak w domu” – powiedział Rajoub. „Lubimy Jordanię, lubimy Amman, ale lubimy grać w Jerozolimie, lubimy grać w naszym domu, ale to jest to, co mamy.
Nie możemy grać u siebie, a to ze względów finansowych [difficult]. Po raz pierwszy zagramy w Jordanii, która jest blisko. Mam nadzieję, że przyjedzie kilku naszych fanów z Palestyny.
„Mamy prawo gościć. Musimy zwyciężyć dzięki naszej determinacji, odporności naszych ludzi i naszemu zaangażowaniu. Nie mamy innego wyboru.”
Wyjazd na mistrzostwa świata pomógłby złagodzić tę presję finansową – każda drużyna w Katarze dwa lata temu wróciła do domu z co najmniej 9 milionami dolarów – a Palestyna osiągnęła już pewne zachęcające wyniki w trzeciej fazie azjatyckich kwalifikacji.
Po niespodziewanym remisie 0:0 z Koreą Południową w Seulu w pierwszym meczu grupy we wrześniu, a w zeszłym miesiącu nastąpił remis z Kuwejtem.
Chociaż zapewnienie bezpośredniego biletu do finału jest mało prawdopodobne, Palestyna może awansować do kolejnej rundy play-offów, zajmując trzecie lub czwarte miejsce w grupie i obecnie traci tylko punkt do czwartego Omanu.
„Myślę, że radzą sobie dobrze” – powiedział Rajoub o zespole. „Po raz pierwszy w naszej historii zakwalifikowaliśmy się do trzeciej fazy pomimo zaistniałej sytuacji.
„Nie mamy ligi krajowej, więc nie jest to łatwe. Niektórzy sportowcy stracili życie, swoich kolegów, mentorów lub trenerów. To również będzie miało wpływ na naszą psychikę, ale mimo to staramy się i gramy dobrze.
„Może to być także źródło motywacji dla sportowców”.