Paco López załamuje się, gdy mówi o Walencji: "Nie wiesz, jak źle się tam dzieje."

Są sytuacje, które przewyższają spokój codzienności, niezależnie od tego, czy jesteś trenerem piłki nożnej, czy anonimową osobą, która musi iść do pracy po takim nieszczęściu, jakie sprowadziło do naszego kraju zjawisko DANA. I Paco López z Silla, zawodowiec z Walencji, nie mógł powstrzymać łez po wystąpieniu prasowym przed doniosłym starciem, które jego zespół stoczy w sobotę w Miranda de Ebro.

„Chciałem zakończyć, wspominając moich ludzi, Walencję, Chciałem podziękować wszystkim osobom, które pomagają, a zwłaszcza mieszkańcom Kadyksuco mówią mi moi krewni, że widzieli wielu ludzi z Kadyksu, którzy udali się na pomoc, piechotę morską z San Fernando, która również tam jest, i wszystko, czego nie robią ludzie, którzy powinni zrobić znacznie więcej, jestem zgodnie z zdanie, że „ludzie ratują ludzi” i I Mam tę bezsilność, że nie mogę pomóc, bo muszę tu być. Dziękuję” – powiedział przez łzy, kończąc swoje wystąpienie.

Trener nie ma dobrej zabawy zespół nie spełnia oczekiwań w jego konkretnym przypadku po raz drugi został wyrzucony z boiska – miał dwa razy w całej swojej karierze i oba w Kadyksie – co sprawi, że przez kilka meczów nie będzie mógł zasiadać na ławce rezerwowych.

Zaufanie: Musimy nalegać, że możemy i musimy zmienić tę dynamikę oraz że Mirandés, pomimo wszystkich dobrych rzeczy, jakie robi, a które ma bardzo określoną strukturę i jest bardzo solidnym zespołem, musi działać z przekonaniem, że mamy broń, aby jest w stanie zwyciężyć w każdej dziedzinie. I będę to powtarzał, aż dane i liczby naprawdę powiedzą „nie”.

Dni mijają: Zawsze idź na mecz. Wiem, że to brzmi jak powtarzanie, jak wymówka, ale złości mnie, gdy mówię to samo. Rozwiązaniem jest nic innego jak wytrwałość. Oczywiście niepokój narasta i jest to normalna emocja u piłkarza, gdy sprawy nie układają się pomyślnie. Ale po to tu jesteśmy, aby pewność siebie zdobywała dzięki szkoleniom i analizom.

Sankcja: To, co się stało, nie wydaje mi się sprawiedliwe. Nie może być tak, że nie otwierał ust przez cały mecz, aż do rzutu karnego w 92. minucie. To prawda, mówię Wam, że z wystawieniem rąk gwiżdżą, co chcą. To, że asystentka nie wie, jak zrozumieć sytuację, cóż, ja tego nie rozumiem. Widzisz mnie, jeśli nie będę protestować. Tak, nawet sędzia wstydził się udzielić mi napomnienia, ale jeśli asystent każe ci mnie wyrzucić, to koniec. I tak, popełniłem błąd w tunelu w szatni, kiedy mu to powiedziałem, ale to wszystko.



Zrodlo