Pablo Lima jest jedna z największych legend historii padla. Oznaczało to epokę Fernando Belasteguín jako numer jeden przez trzy sezony. Jednakże, w zeszłym sezonie odwiesił łopatę a teraz cieszy się, że jest trenerem Brazylii, co oznacza spadł w ćwierćfinale z Hiszpanią na Mistrzostwach Świata w Doha 2024. Brał w nim udział OCENA opowiedzieć, jak wygląda sytuacja tego sportu w jego kraju i jak widzi pozostałości zawodów.
Pytanie: No cóż, Pablo, jak się masz po odstawieniu?
Odpowiedź: Dobry. Zajmuję się tenisem paddle, także poza nim, ale naprawdę cieszę się z emerytury. To znacznie spokojniejsze życie. Gracze biorą udział w wielu turniejach przez cały rok i bardzo mi się to podoba. To nowy etap, z którym się pogodziłem od czasu, gdy podjąłem tę decyzję w zeszłym roku i kolejny moment w moim życiu, który bardzo lubię, bo mogę być z rodziną, coś, czego bardzo chciałem.
P: Czy od czasu do czasu nie pojawia się „błąd”?
R: Biorę udział w PPL (zawodach w Stanach Zjednoczonych) i trochę to odpuszczam, ponieważ gram w kilka gier, ale hej, etap już przeszedłem. Czasami gram, ale powrót do rywalizacji nie przychodzi mi do głowy.
P: Jak widzisz obwód z zewnątrz? Czy podążasz za nim?
R: Tak, dość mocno to śledzę. Myślę, że w dzisiejszych czasach wszystko dzieje się bardzo szybko. Zmiany partnerów, szanse na wygranie turnieju… Jest dużo więcej graczy, którzy grają dobrze, a to oznacza więcej zmian. Trwałość projektu jest mniejsza, więc wszystko dzieje się znacznie szybciej. Teraz dominuje para, co często zdarza się w tenisie paddle.
P: Czy widzisz zmianę pokoleniową?
R: Tak, nadal istnieją przedstawiciele starszej generacji, jak Sanyo czy Paquito, ale nowe nabiera tempa i podnosi swój poziom. Hiszpania ma większą ilość nawet niż Argentyna. Hiszpańskiemu trenerowi nie było łatwo wybrać, do kogo zadzwonić, co świadczy o dobrym zdrowiu tego sportu i o tym, że jest wielu młodych ludzi zaangażowanych w ten zawód.
Bela wie, co ma robić, ale ciesz się tym, bo ostatnie turnieje są bardzo fajne
P: Bela przeżywa coś bardzo podobnego do tego, czego doświadczyłeś rok temu. Co byś jej powiedział?
R: Cieszyć się. Wie, co ma robić, ale niech się cieszy, bo ostatnie turnieje są bardzo fajne.
P: Wracając do Twojej roli w Pucharze Świata, jak postrzegasz siebie jako trenera?
R: Na koniec staram się zorganizować graczy i przedstawić im mój punkt widzenia. Nie ma dla mnie projektu sportowego, który miałby wpływ na paddle tenisa. Przez tydzień treningu nie jestem w stanie praktycznie nic zrobić. Niektórzy zawodnicy trenowali ze mną trzy miesiące wcześniej, ale żeby zespół działał, potrzebny jest długoterminowy projekt.
P: Jak widziałeś zespół?
R: Jesteśmy tam, gdzie zasługujemy, walcząc od piątego do ósmego miejsca. Mocno naciskając na maszynę, mogliśmy być pierwsi w grupie, ale przegraliśmy z Portugalią. Mamy dwóch zawodników na poziomie zawodowym, jeden jest praktycznie na emeryturze, a reszta pochodzi z Brazylii.
P: Jak Padel w Brazylii?
R: Trochę pozostał w tyle pod względem koncepcji strzałów, miejsca zagrania piłki, umiejętności poruszania się… Wszystkie drużyny mają już na to antidotum. Trudno było nam pokonać Szwecję, poziom bardzo się podniósł i jeśli nie dokonamy zmian, będziemy coraz bardziej w tyle.
Teraz wszystko się zmieniło i w Brazylii nie zrobiliśmy jeszcze tego kroku
P: Co byś w takim razie zmienił?
R: Sposób gry musi zostać całkowicie zmieniony. Zawodnicy, którzy są już przeszkoleni, nie zmieniają się, ponieważ gdy pojawia się napięcie, wracają na dawny sposób, co właśnie nie działa. Nowe pokolenie musi nauczyć się grać. Teraz wszystko się zmieniło i w Brazylii nie zrobiliśmy jeszcze tego kroku.
P: Jak myślisz, jaki jest powód?
R: Myślę, że brakuje trenerów, którzy widzą, co się dzieje i mają wizję, aby to powiedzieć.
R: Czy Brazylia ma dobrą przyszłość w padlu?
R: Jeśli istnieje dobry projekt sportowy obejmujący akademie i ośrodki szkoleniowe, to tak. W tej chwili nie ma żadnych. To jedyny kraj w Pucharze Świata, który ich nie ma. Zawodnik, który chce trenować, nie wie, gdzie iść. W efekcie płacisz bardzo wysoką cenę.
P: Rozumiem, że przeprowadzka do Europy to ogromny koszt…
R: Jest za daleko i za drogo. Rzecz w tym, że może to zająć trzy miesiące, ale wytrenowanie zawodnika zajmuje lata. Jeśli trenują przez trzy miesiące, wrócą i odzyskają swoją starą grę, więc to, czego się nauczyli, stracili. Myślę, że brakuje nam tego centrum szkoleniowego, ale z europejską wizją. Jeżeli Brazylia tego nie osiągnie, będziemy coraz bardziej w tyle i nie będziemy podnosić głów.
Sprawa ze Zjednoczonych Emiratami Arabskimi jest trochę dziwna, ale jest podmiot, który to reguluje i trzeba mu ufać
Pytanie: Sytuacja w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie było czterech znacjonalizowanych Hiszpanów, mogła zaszkodzić reszcie zespołów. Czy wydaje Ci się to niesprawiedliwe?
R: Ostatecznie może się to podobać bardziej lub mniej, ale to biznes. Jest to relacja czysto handlowa pomiędzy graczami a Emiratami. Jest to zgodne z zasadami i należy je zaakceptować. Trochę to dziwne, ale jest podmiot, który to reguluje i trzeba mu zaufać.
P: Koncentrując się na Hiszpanii, jak postrzegasz ich grę?
R: Mają świetny zespół, pełen młodych zawodników, którzy chcą pokazać, że mogą zostać mistrzami świata, ponieważ są głównymi faworytami do finału.
P: Kogo postrzegasz jako faworyta w tym hipotetycznym finale?
R: Myślę, że będzie mocno dyskusyjna, w której konfrontacje i ich kolejność wyznaczą trochę trend. Niezależnie od tego, kto z kim zagra, walka będzie bardzo zacięta. Widzę to 50-50.
Coaello i Galán grają z imponującą szybkością
P: Wczoraj widziałeś z bliska Coello i Galána. Co o tym myślisz?
R: Grają z imponującą szybkością, ale jest też Paquito, który świetnie radzi sobie w takich sytuacjach. Po drugiej stronie jest Tapia, Chingotto i „Superpibes”… To dwa bardzo dobre zespoły.
P: Gdzie może być klucz?
R: Myślę, że w trzecim meczu wtedy do głosu dojdą emocje. Ten, który w ogóle nie grał, nagle dużo gra, a ten, który odchodził, upada. Heroiczne rzeczy. W końcu tak się dzieje na mundialu.
P. Kogo byś wyeliminował w trzeciej grze?
R: W Argentynie do Sanyo i Augsburgera. Myślę, że w Hiszpanii jest więcej opcji.
P: Czy jako selekcjoner wolałbyś wydać dwie pierwsze lewy, czy zachować część na trzecią?
R: Postawiłbym wszystko na pierwsze dwa i postawił najmniej dobry na ostatni, chociaż wszystkie radzą sobie bardzo dobrze. Na przykład Coki, wiesz, że będzie grał i nie przegra. On i Jon stanowią bardzo dobre połączenie, ale ponieważ nie jestem z nimi, nie mogę powiedzieć, że musimy zobaczyć, jak się spisują.