Oprah Winfrey próbowała uciszyć pogląd – który odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych – jakoby zapłacono jej 1 milion dolarów za wspieranie Kamali Harris.
Sprawa nabrała rozpędu po artykule Washington Times, w którym zacytowano dane dotyczące finansów kampanii, z których wynika, że firmie produkcyjnej Oprah Winfrey, Harpo Productions, wypłacono łącznie 1 milion dolarów za produkcję wydarzeń.
Istnieje powód dokonania płatności: prawo dotyczące finansowania kampanii.
Przepisy Federalnej Komisji Wyborczej wymagają, aby kampanie płaciły godziwą wartość rynkową za dodatkowe koszty organizacji wydarzeń – od inscenizacji, przez zespół, po jedzenie i napoje.
Prawo federalne zabrania korporacjom bezpośredniego przekazywania darowizn na kampanię kandydata, zatem to kampania powinna zwrócić te koszty. Wykonawca mógłby sam pokryć tę opłatę, ale według FEC „kiedy osoba lub podmiot płaci za usługi w imieniu komisji, płatność ma charakter wkładu niepieniężnego”. Wartość ta wlicza się do federalnych limitów składek „tak jak darowizna pieniężna”. Limit wkładu indywidualnego wynosił 3300 dolarów dla kandydata i 926 300 dolarów na wspólny fundusz zwycięstwa zebrany na kampanię, Narodowy Komitet Demokratów i partie stanowe.
Ponieważ kampania i część jej wydatków zostały poddane analizie po porażce Harrisa, urzędnicy wycofują się z twierdzenia, że finansowała ona wsparcie celebrytów.
Adrienne Elrod, która była starszym doradcą i głównym rzecznikiem kampanii Harrisa, powiedziała Deadline: „Nie płacimy. Nigdy nie płaciliśmy żadnemu artyście ani wykonawcy. Nigdy nie zapłaciliśmy tej osobie żadnego wynagrodzenia.”
Kampania ma obowiązek pokryć „wszelkie koszty dodatkowe związane z tym działaniem”. Może to obejmować wszystko, od podróży, przez płacących członków zespołu, aż po producenta z backline’u.
„Istnieją przepisy, których należy przestrzegać i których my przestrzegaliśmy w tej kampanii” – powiedziała.
W nagraniu wideo TMZ Winfrey sama zaprzeczyła, jakoby otrzymywała wynagrodzenie, po czym odpowiedziała na komentarz w The Shade Room, w którym broniła także kwoty zapłaconej za produkcję.
„Zwykle niechętnie odpowiadam na plotki, ale ostatnio zdaję sobie sprawę, że jeśli nie przestaniesz kłamać, stanie się ono większe. Nie zapłacono mi ani grosza” – napisała Winfrey. „Mój czas i energia były moim sposobem na wsparcie kampanii. Na potrzeby wrześniowej transmisji na żywo moją firmę producencką Harpo poproszono o przyniesienie scenografii, świateł, kamer, ekipy, producentów i wszystkich innych elementów niezbędnych (w tym ławek i krzeseł, na których siedzieliśmy) do produkcji na żywo. Nie pobierałem żadnych opłat osobistych. Jednak ludziom, którzy pracowali przy tej produkcji, trzeba było płacić. I były. Koniec historii.
Wydarzeniem transmitowanym na żywo był ratusz, który odbył się we wrześniu i przypominał jeden z dziennych występów Winfrey. Spotkanie z Harrisem było wydarzeniem kampanii – intensywnie promowanym w mediach społecznościowych – i obejmowało publiczność złożoną z szeregowych zwolenników i gwiazd, takich jak Meryl Streep, Chris Rock i Jennifer Lopez.
Był to także jeden ze sposobów wykorzystania w kampanii Harrisa celebrytów w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Bruce Springsteen, Eminem i Lady Gaga należeli do tych, którzy na polu bitwy utrzymywali stany, co samo w sobie zrodziło pytania o to, jak ostatecznie byli oni skuteczni, biorąc pod uwagę stratę Harrisa, i czy jedynie odegrali rolę w balustradzie Donalda Trumpa wobec tzw. elita.
To powiedziawszy, krytykę podnoszono już wcześniej po porażkach Demokratów. Na przykład Gaga pojawiła się z Hillary Clinton w ostatnich dniach jej kampanii. Jednak pojawiła się także dla Joe Bidena na jednym z jego ostatnich wydarzeń w 2020 r., roku, w którym zwyciężył. Ze swojej strony Trump kontaktował się także z celebrytami, w tym Lee Greenwoodem i Hulkiem Hoganem, a część ostatniego tygodnia jego kampanii spędziła na radzeniu sobie ze skutkami rasistowskich żartów komika na wiecu w Madison Square Garden.