Od zysków skrajnie prawicowych do gospodarki: jaka jest stawka w wyborach w Niemczech?

Berlin, Niemcy – W niektórych krajach przedterminowe wybory odbywają się w ciągu kilku tygodni.

Niemcy natomiast będą cieszyć się spokojnymi trzema miesiącami, zanim pójdą do urn w wyborach, które prawdopodobnie zostaną przyćmione przez powrót Donalda Trumpa do Białego Domu, coraz bardziej niebezpieczną sytuację na Ukrainie i słabnącą gospodarkę krajową.

Rządząca w Niemczech koalicja „sygnalizacji świetlnej”, utworzona przez Partię Socjaldemokratyczną (SPD), Zielonych i Wolnych Demokratów (FDP), upadła 6 listopada po dymisji przez kanclerza Olafa Scholza ministra finansów, lidera FDP Christiana Lindnera.

Scholz zapowiedział, że 16 grudnia odbędzie się wotum zaufania. Oczekuje się, że przedterminowe głosowanie odbędzie się 23 lutego.

Dlaczego koalicja upadła?

Trójstronny sojusz powstały po wyborach w 2021 r. był w Niemczech rzadkością, a jastrzębiość fiskalna FDP zawsze powodowała niełatwy mariaż z centrolewicowymi partnerami, którzy w wyborach w 2021 r. opowiadali się za zwiększonymi wydatkami socjalnymi i klimatycznymi.

Ostateczny przełom nastąpił w trakcie przygotowań do budżetu na 2025 rok, kiedy Scholz opowiadał się za wstrzymaniem „hamulca zadłużenia” Niemiec, który mocno ogranicza zadłużenie publiczne. Lindner nalegał na żądanie znacznych cięć wydatków publicznych i wycofania celów klimatycznych.

W zeszłym tygodniu w Bundestagu Scholz oskarżył lidera FDP o przeciwstawienie finansowego i wojskowego wsparcia rządu dla Ukrainy niemieckim emerytom.

Ogólnopolski tygodnik „Die Zeit” podał, że FDP celowo sprowokowała Scholza do rozwiązania koalicji i wymuszenia przedterminowych wyborów, czemu partia zaprzecza.

„Trudno było pogodzić te trzy bardzo różne idee i ideologie polityczne” – powiedział Markus Ziener, starszy członek zespołu doradców German Marshall Fund, który uważa, że ​​konflikty wewnętrzne osłabiły pozycję Niemiec w Unii Europejskiej w czasie, gdy blok jest poważnie potrzebujący przywództwa.

„Można mieć nadzieję, że następne wybory przyniosą znacznie stabilniejsze warunki do utworzenia wiarygodnego rządu”.

Kto obecnie prowadzi w sondażach?

Według niedawnego sondażu INSA Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) i jej bawarska siostrzana partia uzyskują obecnie w sondażach 32% głosów, czyli więcej niż wszystkie trzy partie koalicyjne razem wzięte.

Friedrich Merz, były członek zarządu BlackRock, który poprowadził partię na właściwe tory, odkąd został liderem w 2022 r., jest zatem dobrze przygotowany na stanowisko kolejnego kanclerza.

Według aktualnych sondaży mógłby poprowadzić rząd z SPD – w oparciu o najnowsze prognozy prawdopodobnie zapewni 16 proc., jako młodszemu partnerowi, powrót do znanej „wielkiej koalicji”, która obowiązywała przez trzy z czterech kadencji Angeli Merkel lub z Zielonymi, których poparcie wynosi 12%.

Merz obiecał wycofanie kilku reform koalicji, w tym reform klimatycznych. Chce obniżyć podatki, zmniejszyć wydatki na opiekę społeczną i uszczelnić granice kraju.

„Nadszedł czas na zasadniczą korektę kursu w polityce migracyjnej, bezpieczeństwa, zagranicznej i gospodarczej” – Merz powiedział w zeszłym tygodniu Bundestagowi.

Scholz, obecnie najmniej popularny kanclerz w powojennej historii Niemiec, według sondaży, wskazuje, że ponownie będzie kandydował jako kandydat tej partii.

Jednak wiele osobistości wyższego szczebla w SPD chce wyraźnie i szybko zakończyć jego kadencję. Jeśli ma zostać odwołany, najprawdopodobniej zastąpi go minister obrony Boris Pistorius.

Skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) jest na dobrej drodze do osiągnięcia historycznego wyniku.

Ocena niemieckiej agencji wywiadowczej, zgodnie z którą kilka oddziałów państwowych partii to organizacje prawicowo-ekstremistyczne, nie przeszkodziła jej w zdobyciu drugiego miejsca w sondażach z 20-procentowym poparciem.

Choć wszystkie pozostałe partie odmawiają koalicji z AfD, dobre wyniki mogą zwiększyć jej wpływ na potężne komisje parlamentarne.

Tymczasem FDP i Socjalistyczna Lewica znajdują się obecnie poniżej 5-procentowego progu wymaganego do wejścia do parlamentu. Nowo utworzony lewicowy Sojusz Sahra Wagenknecht ma 7 proc.

Jakie są kluczowe kwestie polityki zagranicznej i krajowej gospodarki?

Obietnice wyborcze Trumpa dotyczące szybkiego zakończenia konfliktu na Ukrainie oraz groźby wycofania pomocy wojskowej dla rządu prezydenta Wołodymra Zełenskiego pojawiają się w czasie, gdy rozdarty wojną naród traci pozycję na rzecz Rosji na wschodzie i staje w obliczu poważnych ataków na jej terytorium infrastrukturę energetyczną przed zimą.

Jeśli Trump pójdzie w tym kierunku, oczekuje się, że Niemcy, drugi co do wielkości zwolennik Ukrainy, kopną głęboko i masowo zwiększą swoje wydatki wojskowe.

Niedawno Scholz po raz pierwszy od dwóch lat rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Ma tendencję do bardziej ostrożnego podejścia i odmawia dostarczenia rakiet Taurus dalekiego zasięgu w obawie przed eskalacją konfliktu.

Dla porównania Merz był bardziej jastrzębi w kwestii dostaw broni i wyraził zgodę na transfer, zgodnie z polityką Wielkiej Brytanii, Francji i Stanów Zjednoczonych.

Potencjalnie jeszcze bardziej obciążając budżet, plany Trumpa dotyczące nałożenia 20% ceł na cały import i 60% na import z Chin miałyby poważne konsekwencje dla gospodarki, ponieważ Niemcy są w dalszym ciągu w dużym stopniu uzależnione od eksportu produkowanych towarów.

Największa gospodarka Europy rozwija się także najwolniej.

Niemiecki bank centralny, choć ledwo ominął recesję, stwierdził we wtorek, że obecna stagnacja prawdopodobnie będzie się utrzymywać w obliczu słabego międzynarodowego popytu i inwestycji oraz perspektywy nowych amerykańskich ceł.

„W zasadzie jesteśmy tutaj w trudnej sytuacji. Z jednej strony prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z bezpośrednimi dodatkowymi cłami w Stanach Zjednoczonych” – powiedział Ziener.

„Z drugiej strony prawdopodobnie bardzo odczują nas wysokie cła na chińskie produkty”.

Jak politycy planują naprawić gospodarkę?

Nie widząc końca problemów gospodarczych, coraz więcej instytucji finansowych i przedstawicieli biznesu wzywa do reformy hamulca zadłużenia Niemiec w celu zwiększenia inwestycji publicznych, z którymi borykamy się od lat.

Merz, od dawna znany ze swojej dyscypliny fiskalnej, zasugerował ostatnio otwartość na jej zreformowanie, co może być oznaką zmieniającego się konsensusu.

Zakotwiczony w konstytucji środek ogranicza zaciąganie pożyczek do 0,35 procent produktu krajowego brutto (PKB), ale do jego obejścia wykorzystano specjalne pozabudżetowe fundusze inwestycyjne o wartości setek miliardów.

Dezernat Zukunft, instytut badawczy opowiadający się za reformą hamulca zadłużenia, szacuje, że Niemcy wymagają wydatków publicznych w wysokości 782 miliardów dolarów do 2030 roku, co ich zdaniem można osiągnąć bez zmian w konstytucji.

„Poważniejsze pytanie dotyczy tego, czy w Niemczech istnieje większość polityczna opowiadająca się za finansowaniem długiem” – powiedział Max Krahe, dyrektor ds. badań w Dezernat Zukunft, instytucie badawczym prowadzącym kampanię na rzecz reformy hamulca zadłużenia.

„Powiedzieć, że tak, jesteśmy gotowi wykorzystać dług jako instrument finansowy do rozwiązania wszystkich stojących przed nami problemów, niezależnie od tego, czy będą to obronność, dekarbonizacja, infrastruktura, konkurencyjność, edukacja czy opieka zdrowotna”.

Zrodlo