The Diecezja Sigüenza-Guadalajara przyłącza się do fali solidarności z Walencją po DANA. W tym przypadku był to parafia Najświętszej Marii Pannyw stolicy, która zmobilizowała swoich parafian do gromadzenia różnego rodzaju materiałów i przesyłania ich do parafia Santa Fepołożone w jednym z miast Walencji najbardziej dotkniętych burzą, lucerna.
„Rodzina stąd, z parafii Santa María, ma też rodzinę tam, w Alfafar, i pisali do siebie i mówili sobie, czego potrzebują, i szybko zorganizowaliśmy zbiórkę tutaj, w salach parafialnych”– wyjaśnił koordynator tej inicjatywy humanitarnej w Mediodía COPE w Guadalajarze, Rogelio Moyadziękując hojności wielu osobom, które przyniosły różnorodne produkty do punktu dostawy zorganizowanego w salach parafialnych, a ponadto grupom wolontariuszy, którzy zebrali, wyselekcjonowali, zapakowali i załadowali je do 4 samochody dostawcze kto to zostawił Czwartek, 7 listopada do ziemi Walencji.
Wśród tysięcy zebranych kilogramów były m.in „woda, środki czystości, dużo ubrań, dużo jedzenia, trochę Kärchera, trochę myjki ciśnieniowej, co bardzo ich ucieszyło”zauważył Rogelio, podkreślając obecność w przesyłce solidarnościowej “świeże produkty” jak owoce i chleb, ponieważ „Z pomocą piekarni w Guadalajarze pojechaliśmy ze świeżo upieczonym chlebem i oni też byli bardzo wdzięczni”.
Dostęp do punktu zerowego „To nie było skomplikowane”Moya gwarantował, biorąc pod uwagę, że konwój diecezjalny był doskonale zidentyfikowany.
„Jeśli macie w swoich pojazdach tabliczkę z napisem POMOC HUMANITARNA i dokąd jedziecie, dokąd jedziecie, Straż Cywilna szybko wskaże wam szybkie pasy i dotarcie na miejsce nie zajmie dużo czasu”– wspominał, podkreślając jednocześnie ogromną pomoc, jaką otrzymano na miejscu „aby rozładować 12 000 kilogramów, które przewoziliśmy w furgonetkach”.
Następnie praca wolontariuszy z Guadalajary polega na skutecznym pomaganiu „w tym, co nam powiedzieli, zwłaszcza w rozmieszczeniu wszystkiego, co nieśliśmy, sklasyfikowaniu tego i pozostawieniu w pogotowiu, aby można było to następnie prawidłowo rozdzielić”.
Po pomyślnym zakończeniu misji humanitarnej Rogelio Moya podkreślił współpracę najmłodszych wolontariuszy, „Myślę, że zabrali im doświadczenie na całe życie: możliwość uczestniczenia i pomagania”.
Tak jest w przypadku Jaime’a, młodego 18-letniego wolontariusza, który wskazał, że przyłączył się do inicjatywy, myśląc „że gdyby coś takiego miało miejsce np. tam, gdzie mieszkamy, ludzie też by przyszli z pomocą”nie zapominając o tym, w środku „To dla nich tak tragiczna i smutna sytuacja, myślę, że konieczne jest, aby młodzi ludzie tacy jak my, którzy zawsze mają mnóstwo energii, towarzyszyli im i, nawet jeśli ma to trwać przez jakiś czas, pomagali im”.
Ze swojej strony 16-letnia Claudia wyznała, że czuła się tak, jak się czuła „Poruszyło mnie serce, kiedy byłem tutaj, w Guadalajarze i nie mogłem w żaden sposób przyczynić się do poprawy sytuacji w Walencji”dzięki któremu w momencie, w którym pojawiła się możliwość pomocy, „Nie pomyślałem dwa razy”. Teraz, po powrocie z Alfafaru, ten bardzo młody wolontariusz zastanawia się nad tym „To było niezłe przeżycie i wiele się nauczyłem w ciągu tego krótkiego czasu, gdy tam byliśmy”.