Sezon NBA 2024/2025 trwa, a na pierwszych stronach gazet dominują znajome twarze.
LeBron James, mając 39 lat i będący w swoim 22. sezonie, osiągnął coś bezprecedensowego w swojej karierze w Hall of Fame: cztery kolejne triple-double. Jego LA Lakers wygrali już sześć meczów z rzędu. To niezwykłe!
Golden State Warriors pod wodzą Steph Curry zajmują pierwsze miejsce w Konferencji Zachodniej, a Cleveland Cavaliers na wschodzie. Przypomina to powrót do przeszłości, prawda?
Tymczasem Kevin Durant notuje średnio 27,6 punktów na mecz dla Phoenix Suns. Houston Rockets i Oklahoma City Thunder dołączają do Warriors w pierwszej czwórce rozstawionych na Zachodzie. James Harden, nie dając się prześcignąć, właśnie stał się drugim pod względem skuteczności strzelcem za trzy punkty w historii ligi.
A potem jest Russell Westbrook. W tym sezonie „Russ Being Russ” osiągnął kolejny historyczny kamień milowy: został jedynym graczem w historii NBA, który zdobył 200 triple-double.
Świecą także nowe gwiazdy – Shai Gilgeous-Alexander, Jayson Tatum, Luka Dončić, Donovan Mitchell, Nikola Jokić i nie tylko. Ale teraz? Czuję się jak w 2016 roku. Stara gwardia udowadnia, że jeszcze nie skończyła.
Tak, liga jest pełna talentów. Giannis Antetokounmpo, Anthony Edwards i Devin Booker spisali się znakomicie. Jednak gracze, którzy zdefiniowali epokę, nadal znajdują się w centrum uwagi – i robią to w wielkim stylu.
Pomimo tej wspaniałości na korcie, liga stoi przed wyzwaniami poza boiskiem. Komisarz Adam Silver przypisuje problemy z oglądalnością na początku sezonu rozrywkom takim jak World Series i gorące wybory prezydenckie w USA. Jednak biorąc pod uwagę spadek oglądalności ESPN rok do roku o 28% i ogólny spadek oglądalności o 45% od 2012 roku, spadek zaangażowania widzów w NBA jest głębszy niż rozproszenie uwagi jednego sezonu.
Nawet gdy legendy takie jak LeBron i Steph będą pisać na nowo księgi rekordów, odwrócenie sytuacji kurczącej się widowni ligi może być dla nich najcięższym wyzwaniem w dotychczasowej historii.
Wpis Nowy sezon, stare gwiazdy, autor: Gabriel Odunayo Obiti pojawił się jako pierwszy w Naija News.