W pierwszym tygodniu września 1998 roku w telewizji zadebiutował program Kto chce zostać milionerem, internetowy gigant Google dopiero powstawał, a Nottingham Forest zajęło trzecie miejsce w tabeli Premier League.
Fanom Forest można wybaczyć, że chcieli zadzwonić do przyjaciela lub skorzystać z wyszukiwarki Google, aby jeszcze raz sprawdzić, czy to nie sen, po tym jak ich zespół powrócił na tę pozycję po raz pierwszy od ponad 26 lat.
Callum Hudson-Odoi – ostatni zawodnik, który tańczył poza boiskiem City Ground i całą drogę tunelem do domowej szatni po pamiętnym zwycięstwie 3:0 nad West Ham United – nawet się nie urodził, kiedy Forest po raz ostatni wspinał się na tę górę wysoki.
Jean-Claude Darcheville i Steve Stone strzelili gole, a drużyna Forest prowadzona przez Dave’a Bassetta zwyciężyła 2:1 z Southampton, co dało fałszywe poczucie optymizmu na samym początku kampanii, która ostatecznie zakończyła się spadkiem.
Przejdźmy szybko do roku 2024, a obecny nastrój optymizmu jest w pełni uzasadniony. Tym razem los nie będzie przeznaczeniem Foresta.
Popołudnie rozpoczęło się wywieszeniem ogromnego sztandaru Forza Garibaldi w Trent End, upamiętniającego dumną historię Nottingham jako miasta rebeliantów, która rozpoczęła się w czasach Robin Hooda i trwała, gdy zamek stał się centralnym punktem angielskiej wojny domowej w 1642 roku.
Zdanie: „Najlepiej być buntownikiem, aby pokazać im, że nie warto próbować cię powalić” wydawało się przynajmniej częściowo skierowane w stronę Związku Piłki Nożnej (FA), po niedawnym kontakcie Zakaz i zakaz stadionowy nałożony odpowiednio na głównego trenera Nuno Espirito Santo i właściciela Evangelosa Marinakisa oraz grzywnę w wysokości 750 000 funtów (970 000 dolarów) za post w mediach społecznościowych kwestionujący standardy sędziowania.
Popołudnie zakończyło się tym, że ponownie zdenerwowali establishment, przedarwszy się do miejsc w Lidze Mistrzów.
Las może tam pozostać jedynie przez krótki czas, w zależności od niedzielnych wyników. Nie ma jednak wątpliwości, że po 10 meczach zasłużyli na to, aby tam być i zajmują tę pozycję dzięki swoim zasługom.
Kibice powinni cieszyć się każdą chwilą. Są świadkami najlepszych meczów piłkarskich, jakie Forest rozegrał od czasu, gdy Frank Clark doprowadził ich do nieprawdopodobnego trzeciego miejsca w sezonie 1994–95, co było ich pierwszym sezonem po awansie. Można postawić tezę, że jest to najlepsza drużyna Forest od tamtej pory.
Stan Collymore był szaleńczą postacią na czele najbardziej nieoczekiwanych wyzwań o tytuł, strzelając 22 gole. Kiedy Chris Wood strzelił ósmego gola w 10 meczach, dając Forest przewagę nad West Hamem, nowozelandzki napastnik miał jedną bramkę przed Collymore’em na liście strzelców Forest w Premier League. Jeszcze jeden zrównałby Wooda z Bryanem Royem, liderem z 24 golami.
Hudson-Odoi i Ola Aina dodali własne spektakularne uderzenia, a wszystko to było częścią jednego z najbardziej przekonujących występów, jakie Forest wyprodukował w ostatnich latach. West Ham grał w 10 zawodników po tym, jak Edson Alvarez został wyrzucony z boiska pod koniec pierwszej połowy. Forest dominował jednak na długo przed tym momentem.
Morgan Gibbs-White powrócił do swojej najlepszej kreatywności po powrocie po kontuzji, a kiedy rozładowała mu się bateria, Elliot Anderson – który sam miał wątpliwości co do kontuzji – znakomicie przejął pałeczkę, gdy zastąpił go z ławki rezerwowych. Znalezienie sposobu na umieszczenie ich obu w składzie przeciwko Newcastle United w przyszły weekend będzie najbardziej pozytywnym bólem głowy.
W międzyczasie gromadzą się przełomowe statystyki — po raz pierwszy od maja 1999 roku Forest wygrał trzy mecze w Premier League z rzędu. Było to ich największe zwycięstwo w Premier League od czasu pokonania Coventry 3:0 w sierpniu 1996 roku. Tylko Liverpool (sześć) stracił mniej bramek niż Forest (siedem). Tylko Liverpool (pięć) zachował więcej czystych kont niż Forest (cztery). Dla porównania, jest to zespół, który w całym zeszłym sezonie cztery razy zachował czyste konto.
Priorytetem Nuno tego lata było uczynienie Forest trudniejszym do pokonania i zrobił to z całą stanowczością.
Kiedy w 2022 roku podczas uroczystości na Rynku otrzymali awans, Marinakis zapowiedział, że celem jest powrót do europejskiego futbolu. Nawet niezwykle ambitna hierarchia Leśna nie spodziewała się w tym sezonie wyzwania. Celem na lato była znaczna poprawa.
Na pewno tak było. Jednak w Nuno mają ugruntowanego głównego trenera, który nie pozwoli nikomu dać się ponieść emocjom – wciąż mamy dopiero czwartą część sezonu. Jednak na twarzy często powściągliwego Portugalczyka pojawił się szeroki uśmiech, który ze zrozumiałych powodów był napięty przez pierwsze kilka miesięcy sprawowania urzędu, po nominacji w grudniu ubiegłego roku.
Być może klub będzie musiał przynajmniej ponownie ocenić, co będzie możliwe, jeśli utrzymana zostanie obecna forma.
Śpiewy „Forest are back” rozbrzmiewały głośno na stadionie o niezwykle dumnej historii; miejsce, które pod wodzą Briana Clougha wielokrotnie odnosiło europejskie sukcesy, ale przez dwie dekady brakowało pozytywnego nastawienia.
23-letnie wygnanie z najwyższej ligi angielskiej piłki nożnej obejmowało trzy lata spędzone w zastoju League One, grając w takich miejscach jak Hartlepool, Yeovil i Oldham. Jak sugerują fani skandujący Hudsona-Odoi, mogą teraz przynajmniej marzyć o spędzeniu z nim czwartkowych wieczorów w takich miejscach jak „Kopenhaga, Leverkusen i Marsylia”.
Steve Cooper uznał ścianę hałasu, którą mogą wywołać ci kibice, za wiatr w żagle na drodze Foresta do Premier League dzięki awansowi w barażach o mistrzostwo. Było to również głównym czynnikiem, który pomógł klubowi przetrwać dwie kolejne walki ze spadkiem.
Teraz może to być siła napędowa, gdy Forest wyrusza w podróż, która może – wciąż jest to całkowicie słowo klucz – po prostu doprowadzić go do innego celu.
Forest zszokował futbol, gdy zapewnił sobie kwalifikacje do europejskich pucharów w 1995 roku. Nadal byłoby znaczącą niespodzianką, gdyby udało im się to ponownie w nadchodzących miesiącach.
Jednak Nuno poprowadził Wilki do siódmego miejsca z rzędu zaraz po tym, jak zapewnił im awans w 2018 roku. Być może teraz klub z dumną historią wywoływania szoku i denerwowania establishmentu może przynajmniej marzyć o zrobieniu tego ponownie.
(Zdjęcie na górze: Michael Regan/Getty Images)