Niemiecka opozycja ostro krytykuje Scholza za opóźnianie głosowania nad wotum zaufania

Lider konserwatystów chce teraz głosowania nad wotum zaufania, co doprowadzi do styczniowych wyborów, ponieważ sondaż pokazuje, że zgadza się z tym ponad połowa Niemców.

Lider konserwatywnej opozycji w Niemczech Friedrich Merz ostro skrytykował kanclerza Olafa Scholza, określając jego decyzję o przełożeniu głosowania nad wotum zaufania do przyszłego roku jako „nieodpowiedzialną”.

Merz, który przewodzi Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), oskarżył w piątek Scholza o kierowanie się „motywami partyjno-politycznymi” po tym, jak odrzucił wezwania parlamentu do natychmiastowego wotum zaufania po upadku jego skalistego trójstronnego rządu koalicyjnego w tym tygodniu .

„Zdecydowana większość” niemieckiego elektoratu zgodziła się z jego poglądem, że Scholz, który obecnie wraz ze swoimi socjaldemokratami i Zielonymi stoi na czele mniejszościowego rządu po wyjściu Wolnych Demokratów (FDP) z koalicji, zachował się „nieodpowiedzialny” – stwierdził Merz.

Partie opozycyjne i grupy biznesowe chcą natychmiastowego głosowania, które Scholz prawdopodobnie przegrałby, co umożliwiłoby przeprowadzenie wyborów w styczniu na osiem miesięcy przed planowanym terminem, co ich zdaniem zminimalizuje niepewność polityczną.

Merzowi, który w czwartek spotkał się ze Scholzem, nie udało się jednak przekonać kanclerza, aby odstąpił od pierwotnego planu przeprowadzenia głosowania 15 stycznia, co oznaczało, że nowe wybory odbędą się dopiero pod koniec marca.

Koalicja Scholza rozpadła się w środę, gdy kulminacją lat napięć była awantura dotycząca sposobu załatania wielomiliardowej dziury w budżecie, w wyniku której kanclerz zwolnił ministra finansów Christiana Lindnera, co skłoniło FDP do opuszczenia rządu.

W miarę ustalania się pozycji partii wicekanclerz Robert Habeck z Partii Zielonych, 55-letni były powieściopisarz i filozof, ma zamiar strzelić z pistoletu startowego, chcąc zostać kanclerzem, według dziennika Der Spiegel, cytując źródła partyjne. .

Rozpad tworzy próżnię przywództwa w sercu Unii Europejskiej, która ma na celu zjednoczoną reakcję na wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych w różnych kwestiach, od wojny Rosji na Ukrainie po przyszłość sojuszu NATO pod przewodnictwem USA .

Uczestnicząc w piątkowym spotkaniu europejskich przywódców w Budapeszcie Scholz zapowiedział współpracę z Trumpem, ale podkreślił, że składający się z 27 narodów blok europejski musi pozostać silny w świetle konfliktów w Europie i na Bliskim Wschodzie.

„Jedno pytanie jest całkiem jasne. Razem jako Unia Europejska, jako Europejczycy musimy zrobić to, co konieczne dla naszego bezpieczeństwa” – powiedział.

Mając na uwadze najwyższe stanowisko, Merz przyjął bardziej ostry ton, wzywając Europę do zajęcia ostrzejszego stanowiska podczas nadchodzącej prezydentury Trumpa.

„To zrobi wrażenie w Ameryce” – powiedział w czwartkowy wieczór w talk show emitowanym przez niemieckiego nadawcę publicznego ZDF. „Donald Trump nie jest pod wrażeniem słabości, tylko siła, a nawet opozycja”.

Sondaż Politbarometru ZDF potwierdził, że 84 proc. Niemców chce jak najszybszych wyborów. Około 54 procent chce, aby stało się to przed harmonogramem przewidywanym przez Scholza.

Zrodlo