Nie miałem zamiaru długo grać w Pokemon TCG Pocket, ale w ciągu pierwszych kilku godzin dostałem najrzadszą kartę – i teraz nie mogę się od niej oderwać

To powinno być takie proste. Kiedy ukazał się Pokemon TCG Pocket, najnowszy z szeregu prób przełożenia gry karcianej Pokemon na gry mobilne, odebrałem ją jako gumowiec, kupujący w witrynach sklepowych i zdeklarowany przypadkowy obserwator. Ale tydzień później badam metę, opracowuję optymalny czas otwierania paczek zgodnie z moim harmonogramem snu, przeklinam za każdym razem, gdy rzut monetą zmusza mnie do rozpoczęcia bitwy jako pierwszy i desperacko próbuję przekonać moich redaktorów, aby pozwolili mi napiszę o grze, abym mógł zaliczyć mikropłatności jako wydatek biznesowy.

Ale nie powinnam się uzależniać. Wszystko gdzieś poszło nie tak, a to dlatego, że już pierwszego dnia gry miałem chwilę nietypowego dla siebie szczęścia… i udało mi się zdobyć najrzadszą kartę w grze znikąd.

Pokemon, wersja złota

(Zdjęcie: The Pokemon Company)

Stwórz własną talię Mewtwo!

Talie Pokemon TCG Pocket Mewtwo

(Zdjęcie: The Pokemon Company)

Czy wyciągnąłeś tę samą wspaniałą kartę co ja? Dowiedz się, jak z niego korzystać i stwórz własną talię Pokemon TCG Pocket Mewtwo tutaj!

Ze wszystkich najrzadszych kart w Pokemon TCG Pocket, najrzadsze są warianty ze złotej folii trzech maskotek z aktualnych pakietów Genetic Apex: Charizard, Pikachu i Mewtwo. I zaledwie kilka godzin po pobraniu TCGP, złota „Mewtwo, ex” nagle zmaterializował się w mojej dłoni jako część jednego ze specjalnych rzadkich pakietów gry, jak widać powyżej. Dla kontekstu, kiedy otwierasz pakiet, masz 0,053% szans na zdobycie tej samej karty.

Nagle nie mogłam odejść. Dostałem niezasłużone wzmocnienie, jakiego większość graczy gorzko pozazdrościłaby. Może to złudzenie starego hazardzisty, a może powinienem po prostu odłożyć słuchawkę i pobiec kupić garść losów na loterię, póki jeszcze nie miałem szczęścia, ale mówię wam teraz – o wiele łatwiej jest od czegoś odejść, kiedy się przegrywam.

Od tego czasu widziałem inne warianty tego byłego Mewtwo w wielu meczach (jest to karta dość rozpowszechniona w meta), ale z dziesiątek bitew, które rozegrałem, jeszcze nie widziałem więcej niż jednej lub dwie osoby kołyszą się na złotym modelu. Brzmi jak przechwalanie się, ale prawdopodobnie byłbym bardziej dumny, gdybym w ogóle zrobił coś, żeby na to zasłużyć. Zawsze jednak uspokaja mnie, gdy dobre rzeczy przytrafiają się złym ludziom.

Taktyka pakowania

Rzadkie karty Pokemon TCG Pocket

(Zdjęcie: The Pokemon Company)

Nawet po tym szczęśliwym początku uważam, że Pocket jest całkiem fajną grą – choć dość wytrącające z równowagi było obserwowanie, w jaki sposób Pawłow uczy publiczność czekać na nowe pakiety. Mimo to jest przystępny w projektowaniu, wystarczająco dobrze zaprezentowany, nostalgia nie jest przesadna, a obsesyjny realizm podczas otwierania opakowania wydaje się jednocześnie ujmujący i nieco intensywny, jak ktoś, kto naprawdę, Naprawdę do modeli pociągów.

Ciekawie było także zobaczyć, jak bitwy różnią się od tych z podstawowych gier. Tutaj kładzie się znacznie większy nacisk na taktyczną zamianę Pokemonów, przeciągając stworzenie z powrotem w momencie, gdy zorientujesz się, że jest skazane na zagładę, abyś mógł przywołać z ławki niecierpliwego i wściekłego Machoke’a. Kiedy zwycięstwo w końcu nadchodzi dla tego czy innego gracza, zwykle dość szybko mecz może przejść od zera do nagłego zdenerwowania. To mniej spadania domina, a więcej sprawdzania, czyj domek z kart nagle się zawali.

Kieszeń Pokemon TCG

(Zdjęcie: The Pokemon Company)

To, czy przyciągnie uwagę na dłuższą metę – zarówno moją, jak i innych osób – w tym momencie prawdopodobnie zależy w dużej mierze od deweloperów. Fakt, że meta wydaje się już tak ściśle uformować w cztery lub pięć talii powszechnie uznawanych za najlepsze w Pokemon TCG Pocket, sugeruje, że szersza pula kart znacznie pomoże w przedłużeniu długowieczności i zastanawiam się, jak długo atrakcyjność płynąca z głodnego oglądania odliczającego czas do następnej paczki może faktycznie trwać.

Mimo to, na razie, jest to całkiem solidne doświadczenie, nawet jeśli oferuje się w dribach i drabach, jak na mój gust, trochę za dużo. Nie wspominając, że nie przeżyłem jeszcze tak szczęśliwego momentu jak losowanie pierwszego dnia. Jeśli jednak w weekend dostanę kolejną złotą kartę, moją pierwszą reakcją będzie pobiegnięcie do lokalnego kasyna z oszczędnościami życia w ręku. Mogę skorzystać z podpowiedzi.


Zrodlo