Aston Villa trzeci dzień w historii Ligi Mistrzów rozpoczęła jako liderka. Mieli dziewięć punktów na dziewięć możliwych, tyle samo co Liverpool.
Nie tylko to. Do meczu z Brugią na stadionie Jana Breydela dotarł niepokonany. „Dibu” Martínez, który nie stracił ani jednej bramki w Europie, Poszedł dopasować to w najgłupszy sposób.
Kiedy to nastąpiło w 51. minucie, przy wyniku 0:0 Bramkę zdobył „El Dibu”, a bramkę zdobył Tyrone Mingsmyśląc, że piłka nie była jeszcze w grze, złapał piłkę ręką w polu karnym.
Swoim zagraniem zaskoczył nawet sędziego meczu Tobiasa Stielera, który m.in. Po kilku chwilach niedowierzania ostatecznie poddał karę. Głupi, jeden z najgłupszych w historii Ligi Mistrzów, jeśli nie najgłupszy, ale karny.
Stieler rzeczywiście zlitował się nad Mingsem i nie pokazał mu żółtego kartonuktóry z drugiej strony byłby drugim i byłby drugim i oznaczałoby wydalenie angielskiego międzynarodówki.
Hans Vanaken natomiast nie miał litości i z 11 metrów podwyższył na 1:0, kończąc tym samym 322 minuty niepokonanej drużyny. które zgromadzili ludzie Unai Emery’ego, który właśnie wygrał Young Boys (0-3), Bayern (1-0) i Bolonię (2-0)mistrz.
Mings ze swojej strony nie wychodzi ze swojej szczególnej próby. Złamał krzyż w sierpniu 2023 roku i pojawił się ponownie 452 dni później przeciwko Crystal Palace. Właściwie była to jedyna impreza, która grała w tym sezonie. Krótko po rzucie karnym, w 66. minucie, na domiar złego Emery zastąpił go, a na boisku pojawił się Pau Torres.