"Miałem kilka złych momentów w Barcelonie, ale pomogły mi one w nauce"

Przypisane z opcją zakupu do Barcelona do 30 czerwca przyszłego roku, wypożyczenie z możliwością przedłużenia na kolejny sezon, Wiktor Roque przeżyj szczęśliwe dni w Betis. Brazylijski napastnik, który w czasach swojej kariery w Barcelonie prawie się nie liczył, jest głównym bohaterem Pellegriniego i jako zawodnik zielono-białych strzelił już pięć goli we wszystkich rozgrywkach. Dziś wieczorem opowiadał o swoich pierwszych miesiącach w Benito Villamarinajego uczucia i oczekiwania, w wywiadzie dla oficjalnej telewizji klubu.

Jak mówisz po hiszpańsku? „Powoli. Mówię lepiej w terenie. Lubię rozmowy kwalifikacyjne, ale nadal wstydzę się mówić po hiszpańsku. Stopniowo jednak się uczę. Jest wiele tych samych słów, ale jest to trochę trudno jest składać zdania, ale wszystkie słowa są zrozumiałe.

Szczęśliwy w Sewilli: „Tak, dużo, z rodziną”.

Pięć bramek już dla Betisu: „Dobrze, dobrze. Stopniowo sytuacja się poprawia. Nie jest źle, ale… prawda jest taka, że ​​udało mi się strzelić więcej goli. Z lekkim niepokojem, ale stopniowo.”

Jak wspomina swoje przybycie do Betisu: „Bardzo dobrze, z dużą chęcią robienia rzeczy dobrze, z dużym entuzjazmem. Przed przyjazdem rozmawiałem z Natanem i powiedział mi, że Betis jest jak rodzina. I mojego pierwszego dnia, pierwszego tygodnia, znalazłem że jest tu jak w rodzinie i bardzo się cieszę, że tu jestem.

Natan, Twój przewodnik w Betisie: „Tak, Natan, Johnny też, Brazylijczycy… I wszyscy inni, jak Bartra, która bardzo mi pomogła, kiedy przybyłem, jestem w domu”.

Jego rozmowa z Joaquínem przed podpisaniem kontraktu: „Tak, oczywiście, powiedział mi, że to historyczny klub, wielkość Betisu, chociaż też to widziałem. Kiedy po raz pierwszy przyszedłem tutaj grać, zobaczyłem, że kibice są brutalni. Nie miał żeby mi cokolwiek powiedział. Znał Betis i jestem bardzo szczęśliwy.

Jego przybycie do Barcelony było przyspieszone: „Tak, tak, prawda jest taka, że ​​byłem w Brazylii i nie wiedziałem, czy przyjadę, czy nie. O tym, że mam zamiar przyjechać do Hiszpanii, dowiedziałem się jakiś tydzień wcześniej, byłem na wakacjach, Nie wiedziałem. A kiedy przyjechałem, miałem niewiele możliwości, nie miałem też czasu na adaptację. Prawda jest taka, że ​​przeżyłem tam kilka złych chwil, ale są one przydatne do nauki, wiesz? Cieszę się, że tu jestem. To, czego się tam nauczyłem, pomogło mi dzisiaj i jestem bardzo szczęśliwy.

W Barcelonie miałem niewiele okazji, nie miałem czasu na adaptację, przeżywałem złe momenty, ale były one dla mnie nauką.

Vitor Roque, zawodnik Betisu

Wymarzony debiut w Villamarín z bramką: „Tak, oczywiście. Prawda jest taka, że ​​nawet w najśmielszych snach nie myślałem, że zadebiutuję golem. A kiedy mam okazję, strzelam gola i to jest brutalne, odciąża mnie ramiona. To było imponujące”.

Czy kiedy zdobywasz gole, patrzysz w niebo, bo jesteś wierzący? – Tak, zawsze.

Jego pocałunek w tarczę przy bramce przeciwko Leganés: „Tak, oczywiście, odciążyło mnie to. Jestem wdzięczny Bogu, mojej rodzinie, która zawsze mi pomagała. Przeszedłem przez wiele złych chwil… Boże i moja rodzina, Ty wiesz? Więc to zawsze było ze mną i kiedy zdobywam gola, pamiętam wszystkich, którzy pomogli mi tu być.

Zmiany w europejskim futbolu: „Tak, to się zmienia. Grałem w Atlético Paranense i było dużo długich piłek. Tutaj, w Europie, miałem mało czasu na myślenie i więcej skojarzeń, więcej murów, a tam nie trenowałem zbyt dużo. miał trochę tej trudności”.

Znaczenie zaufania Pellegriniego: „Tak, oczywiście, bez wątpienia. Zaufanie trenera bardzo pomaga, zawsze mówi mi o tym, co muszę poprawić. Zawsze mi pomaga, a zaufanie jest najważniejsze”.

Pellegrini mówi mi, żebym zachował spokój, że gole przyjdą, a ja pomogę drużynie, a to jest najważniejsze

Vitor Roque, zawodnik Betisu

Co mówi trener?: „Zawsze mówi mi, żebym zachował spokój, że gole przyjdą i że pomogę drużynie, a to jest najważniejsze”.

Dobre relacje z Bakambu i Chimym: „Tak, tak, bardzo dobrze. Dobrze dogaduję się z obydwoma. Zawsze staram się rozmawiać po francusku, żartując z Cédrikiem. „Wszystko w porządku?” Tylko to. I z Chimi też.

Jego młodzieńczy idol: „Cristiano. Bardzo lubię też Neymara za jego sposób gry i brazylijską magię. Ale Cristiano też, naprawdę”.

Początek sezonu: „Dobrze, bardzo dobrze. Prawda jest taka, że ​​mamy wszelkie warunki, aby zakwalifikować się do trzech konkursów i będziemy walczyć o każdy z nich.”

Mój idol z młodości? Bardzo lubię Neymara za jego sposób gry i brazylijską magię… a także Cristiano

Vitor Roque, zawodnik Betisu

Jego podanie na trawie: „Tak, staram się pomagać zespołowi tak bardzo, jak to możliwe, a to jest najważniejsze. Presja zaczyna się tam i myślę, że zaraża to również moich kolegów z drużyny i sprawia, że ​​radzimy sobie dobrze”.

Gol w Villamarín: „Tak, szukałem tego gola, ponieważ strzeliłem tylko jednego gola i pomyślałem: «Hej, muszę strzelić tutaj kolejnego gola» i dzięki Bogu udało się”.

Pseudonim jego ojca: „„Tigrao” jest jak wielki tygrys, ale także dlatego, że w Brazylii była piosenka, której mój ojciec często słuchał, a przyjaciele nadali mu to przezwisko. A ponieważ byłem jego synem, „Tigrinho”. Mam starszego siostra, która studiuje fizjoterapię.”

Rada jego ojca: „Nie teraz. Zawsze stara się mnie opuścić, żebym była zdrowa, szczęśliwa, spokojniejsza, a to jest najważniejsze”.

Jak postrzegasz mecz Mestalla: „Bardzo dobrze, bardzo dobrze. Prawda jest taka, że ​​Valencia przeszła przez bardzo trudny i delikatny moment, ale postaramy się odnieść zwycięstwo”.

Miasto, które miało zły okres: „Tak, było źle. To, co się tam wydarzyło, to trudna sytuacja. Coś takiego wydarzyło się w Brazylii miesiąc temu. Widzimy, że jednego dnia masz swoje rzeczy, a następnego nie masz nic. To trudne, ale my trzeba kontynuować: „Piłka nożna trwa i mam nadzieję, że wygramy”.

MVP ostatniego meczu: „Zawsze najpierw staram się pomóc mojej drużynie. A jeśli uda mi się zdobyć gole, to też będzie wspaniale, jestem bardzo szczęśliwy”.

Jego pies stał się wirusowy po jego prezentacji: “Teraz ja też mam nowe. Kupiłam kolejne dla mamy. Prawda jest taka, że ​​piesek nie lubi ubrań. Jak założy inne ubranie to utknie. Ale ubraliśmy go w sukienkę Betis i wyszedł normalnie.”

LEGO, jedno z jego hobby: „Tak, duże LEGO. Zrobiłem samochody i mam samolot do zrobienia. Zrobiłem już kolejny, ostatni, helikopter. To zajmuje jakiś tydzień”.

Jego początki jako nastolatka: „Grałem w drużynie América Mineiro i zaczynałem jako środkowy. Nosiłem koszulkę z ósemką. W América Mineiro miałem 10 lat. Prawda jest taka, że ​​koszulka z dziesiątką bardziej mi się podobała, ale zaczynałem jako w środku, z piątką, a następnie z ósemką w środku”.

Zwycięstwo w Walencji jest najważniejsze: „Tak, tak, mam taką nadzieję. Pracujemy nad tym”.



Zrodlo